baner

Recenzja

Płaszcz Ajewskiego

Paweł Panic recenzuje Płaszcz Ajewskiego
Ostatnim komiksem o Powstaniu Warszawskim, który zapadł mi w pamięci była „Kaczka” Jacka Frąsia. Potem jakoś przestałem sięgać po albumy komiksowe traktujące zarówno o historii Polski, jak i samym Powstaniu. Czas leciał, odbywały się kolejne konkursy organizowane przez Muzeum Powstania, pojawiła się nawet pewna ważna antologia, a ja nadal nie potrafiłem się przełamać. Trafiałem na pojedyncze, lepsze lub gorsze historie, jednak moja nieufność do tego typu przedsięwzięć wcale się nie zmniejszała. W reszcie wpadł mi w ręce „Płaszcz Ajewskiego”.

Już na wstępie muszę zaznaczyć, że opowieść ta nie zmieniła mojego nastawienia. Nadal uważam, że patrzenie na nasze dzieje tylko przez pryzmat martyrologii nie jest właściwym podejściem, a twórcy, którzy czynią w ten sposób wyrządzają polskiej historii więcej złego niż dobrego. Na szczęście w „Płaszczu Ajewskiego” znalazły się pewne elementy, które pozwalają z nadzieją patrzeć na przyszłość tego typu przedsięwzięć.

Twórcami omawianego komiksu są Monika Powalisz (scenariusz) i Tymek Jezierski (rysunki) - duet, który w zeszłym roku wygrał konkurs „Powstanie ’44 w komiksie”. Jak widać para poszła za ciosem i postanowiła stworzyć trochę dłuższą opowieść o Powstaniu Warszawskim. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po otworzeniu „Płaszcza Ajewskiego” są oczywiście rysunki. Proste, ascetyczne, wręcz dziecinne. Określenie ich mianem „brzydkich” to naturalna reakcja większości osób, które sięgną po ten komiks. Do stylu Jezierskiego można się jednak przyzwyczaić, a nawet go polubić. Proste rysunki dodają opowieści specyficznego uroku, który dopełniają jeszcze dobre kadrowanie i stonowana kolorystyka.

Sam scenariusz to opowieść o Eugeniuszu Ajewskim, zastępcy dowódcy jednej z mokotowskich barykad. Odgrywa on tutaj rolę narratora i to właśnie z jego perspektywy poznajemy całą historię. Ajewski mówi w sposób prosty, bez wysilania się na patriotyczną nutę, tak właściwą okolicznościowym pismom czy przemówieniom. Dzięki temu komiks pozbył się zbytecznego patosu. Całość fabuły to dzieje obrońców barykady „Fabryka Bagnet” - od jej zbudowania aż do zburzenia. Brak tutaj jednego wyraźnego wątku, jest za to zlepek kilku wydarzeń, którymi Ajewski dzieli się z czytelnikami. Jest zatem zabawna opowieść o jąkale, który podkładał bombę, jest i ukazanie realiów życia za barykadą, jest w końcu niesamowita historia o kotach uciekających z Mokotowa. Chłopcy Ajewskiego oczywiście nie przeklinają i nie mają chwil zwątpienia, ale z drugiej strony lubią dobrze zjeść, wyspać się i bynajmniej nie rzucają się wprost na zastępy wroga z „Bogurodzicą” na ustach. Ot, proste chłopaki, którym nie brak odwagi, ale rozumu czasami tak. Pewnym zgrzytem jest kilka ostatnich stron, gdzie patos jednak bierze górę i czytelnik zostaje pozbawiony złudzeń, że ma do czynienia z czymś więcej niż „polskim komiksem historycznym”.

Pora na kilka słów odnośnie wydania „Płaszcza Ajewskiego”. Bellona tym albumem debiutuje na komiksowym poletku. Trzeba przyznać, że jakość wydania nie pozostawia wiele do życzenia. Poręczny format, oprawa ze skrzydełkami, dobrej jakości papier. Do tego jak najlepsze wrażenie sprawia postawa twórców, którzy merytorycznie dobrze przygotowali się do swojej pracy. Świadczą o tym nie tylko wyczerpujące przypisy, ale i bibliografia, która w komiksach jest rzeczą raczej niespotykaną. Przy takich atutach nawet na drobne literówki można przymknąć oko. Nie można natomiast nie zauważyć ceny tego komiksu. 15 złotych za 24 strony to stanowczo za dużo, nawet dla polskiego czytelnika, oswojonego przecież z dosyć wysokimi kwotami jakie musi przeznaczać na komiksy.

Dla kogo właściwie jest „Płaszcz Ajewskiego”? To pytanie zadałem sobie zaraz po lekturze. Niestety nadal nie potrafię znaleźć na nie odpowiedzi. W założeniu komiks ten miał być przeznaczony dla młodzieży, która niezbyt chętnie sięga po książki, a która w zamyśle ludzi odpowiedzialnych za ten komiks (podobnie zresztą jak tych odpowiedzialnych za cały szum wokół Powstania Warszawskiego, z którym mamy do czynienia od kilku dobrych lat) powinna być świadoma wagi warszawskiego zrywu dla przyszłych pokoleń. Wszystko pięknie, tylko że dzieciak który nie interesuje się historią na pewno nie zmieni swojego nastawienia sięgając po ten komiks, ponieważ zniechęcony wysoką ceną i „brzydkimi” rysunkami... zwyczajnie go sobie odpuści. Może w takim razie zainteresują się nim miłośnicy komiksu? Przy takiej cenie i nie najlepszej opinii jaką ma polski komiks historyczny jest to bardzo wątpliwe. Jedyna nadzieja w stałych czytelnikach wydawnictwa Bellona... Jeśli nie zawiodą i „Płaszcz Ajewskiego” nie okaże się wydawniczym niewypałem, to szansa na kolejne komiksy z tego wydawnictwa na pewno będzie większa. Pozostaje zatem trzymać kciuki i wierzyć, że w rosnącym zalewie rodzimych produkcji historycznych w końcu trafi się komiks wybitny, którego autorem będzie ktoś inny niż Jacek Frąś.

Opublikowano:



Płaszcz Ajewskiego

Płaszcz Ajewskiego

Scenariusz: Monika Powalisz
Rysunki: Tymek Jezierski
Wydanie: I
Data wydania: Lipiec 2008
Druk: kolor
Format: 175x255mm
Stron: 24
Cena: 15 PLN
Wydawnictwo: Bellona
Konsultacja historyczna: dr Piotr Rozwadowski
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Płaszcz Ajewskiego Płaszcz Ajewskiego

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-