baner

Artykuł

Słodkie komiksy

Yedyny
Tematem dzisiejszego, acz krótkiego opracowania (opracowanka?), są humorystyczne opowiastki umieszczane w opakowaniach słodyczy. Cofniemy się w czasie do epoki PRL'u, Pewexu i bonów, za które to można było kupić rarytasy ze wspomnianego już sklepu. O ile dorośli martwili się swoją przyszłością i starali się o lepsze jutro, o tyle dzieci interesowały m.in. puszki po piwach (głównie z napisem "Original") i historyjki obrazkowe. Wielu z sentymentem wspomina tamte czasy...


"Donald" – to rodzaj gumy do żucia, produkowany przez holenderską firmę "Maple Leaf B.V." Do każdej gumy dołączana była historyjka obrazkowa z postaciami znanymi z kreskówek wytwórni "The Walt Disney Company". Na historyjkach "występowała" - oprócz Kaczora Donalda - także Myszka Miki, Minnie, Daisy jak również Goofy oraz Pluto. Historyjki nie posiadały numeracji, a cała seria klasycznych i najpopularniejszych opowiastek wydanych przez "Maple Leaf B.V." liczy 103 sztuki.

Na rynku prym wiódł właśnie Kaczor (który jest dziś tematem przewodnim), zawierający skecze rysunkowe, ograniczone zazwyczaj do 3-4 kolorowych grafik na woskowanej karteczce o wymiarach 45x70 mm. Producentem była "Maple Leaf B.V." - holenderski producent słodyczy, mający swoją siedzibę w Amsterdamie. Pamiętacie kolorowe i pachnące "kuleczki" (inny rodzaj gum)? To także jeden z ich produktów. Sposób drukowania opowiastek uzależniony był m.in. od kraju, w którym ukazywały się. Trafiłem na niemalże jednakowe historyjki pod względem grafik, ale posiadające u góry napis "Donald Bubble Gum" i wizerunek Kaczora Donalda oraz Myszki Miki, a w Holandii pojawiły się nieznane wcześniej grafiki (na chwilę obecną znam 4 takie historyjki).

Azjatycka seria liczyła co najmniej 52 sztuki, lecz nie były to mini-komiksy, a całostronicowe grafiki z bohaterami bajek/zeszytów; od Popeye, Smerfy i gamę postaci Disneya, aż po narodowych bohaterów azjatyckich. Prawdopodobnie w Niemczech (choć w Polsce także trafiały się od czasu do czasu) sprzedawano "Donaldy" (właściwie to była raczej "Mickey Gum") z historyjkami komiksowymi w większym formacie - jakieś 90x75 mm. Ukazało się 108 sztuk, a grafiki były odzwierciedleniem tych małoformatowych, ale i tam można było trafić na kilka zupełnie nowych i nieznanych. Charakteryzowały się one wizerunkiem Miki na pierwszym miejscu i literami ML (Maple Leaf) na białym polu. Dziś występują nieco rzadziej i są trudniejsze do zdobycia. Inny rodzaj historyjek to te występujące z żółtą otoczką (mniejszy format). Znanych jest mi 8 sztuk takich okazów. I na koniec kolejna odmiana - tym razem także jest to powielenie grafik, a jedyną różnicą jest czarny, pionowy napis "ML-DONALD-BUBBLEGUM" (52 sztuki).

To wszystko odnośnie wstępu i zakończenia zarazem. Gdyby ktoś posiadał świeższe oraz bardziej rozbudowane informacje wnoszące coś nowego, to proszę o wpisy na forum. O innych bohaterach historyjek (np. "Fix & Foxi") być może następnym razem.

Zapraszam do galerii grafik. Serie przeznaczone do pobrania oraz przeglądania w trybie 'offline' spakowane zostały programem WinRar v3.7. Aby pobrać dowolną galerię należy kliknąć na odpowiedni obrazek poniżej.









 1,16 MB
Klasyczne
 876 kb
Z napisem
 191 kb
Żółte
 3 MB
108 szt.
 116 kb
4 szt.
 231 kb
9 szt.

Opublikowano:



Tagi

Ciekawostki Kolekcjonerstwo

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

dr Gonzo -

A 'prawa autorskie' już wyguglowaliście?

Death 2 -

Mam pełno tych komiksików schowanych w pudełku:)
Potwierdzam, tę większe formaty też były do kupienia w naszym kraju

pjp -

Autor artykułu nie życzy sobie naruszania jego prywatności i podawania jego personaliów publicznie, pjp. Jeśli ktoś chce się skontaktować z Yedynym niech użyje forum i PW. Moderator.

edit: Od kiedy to usuwa się wiadomości, mimo że nie łamią regulaminu? Nie naruszam niczyjej prywatności, kim jest Yedyny można znaleźć w googlach. Proszę wskazać punkt regulaminu, który złamałem, bo według regulaminu moderator ma prawo ingerowania w treść jedynie gdy regulamin zostanie złamany.

Nie wiedziałem, że jeśli czyjeś dane można znaleźć w google to znaczy że już wszystko wolno z nimi robić - chyba jestem starej daty. Stąd też może to wydać się niektórym osobom szokujące, ale dla mnie ochrona czyjeś prywatności będzie zawsze ponad regulaminem. Jeśli ktoś tego nie rozumie to niech pogoogla na temat znaczenia terminu "prywatność". Moderator.

cancel -

Doskonały pomysł - te artykuły odświeżające pamięć. Proszę o kolejne :)
A moze uda sie to kiedyś zebrać w książeczce, taki kronikarski zbiór, uporzadkowanie zapomnianej sceny komiksowo - obrazkowej (pamięta ktos naklejki ze smerfami?). Cos dla naukowcow i sentymentalistów

Wie ktos kim jest Yedyny?