baner

Recenzja

44 - Antologia komiksu

Maciej Kowalski, Grzegorz Ciecieląg recenzuje 44 - Antologia komiksu
      Zanim zabrałem się za lekturę antologii "44" mogłem przeczytać w tu i ówdzie: na forach, w ogólnopolskiej prasie - jakie to super, hiper arcydzieło, dosłownie ósmy cud świata. Wojciech Orliński w "Gazecie Wyborczej" pisał "Jeśli w ogóle do tej antologii nadesłano jakieś słabe prace, to pozostanie to już na zawsze sekretem redaktorów. Do zbioru trafiły już tylko dzieła wybitne". Mocne słowa.
     Prawda jednak jest taka, że podobnie jak w każdej antologii, w tej są komiksy bardzo dobre, średnie i słabe. I tych ostatnich jest nawet całkiem sporo.


Słabizna - czyli amatorzy z konkursu EPW potrafią lepiej


"Pałacyk Michla" - rysunki Benedykt Szneider, scenariusz Michał Wójcik

Benedykt Szneider poszedł w stylistykę mangową, ale kompletnie jej nie czuje. Rysuje więc mangowo-pseudorealistycznie i to różnie na różnych kadrach. Raz są to sceny przypominające bardziej dokonania japońskich twórców, a raz po prostu niezbyt udane kadry z koszmarnie narysowanymi postaciami i pustym tłem. Kiepsko wyglądają też wkomponowane w kadry zdjęcia warszawskich ulic. Historia to prostu strzelanina z niszczeniem czołgu w tle, bez puenty, bez bohaterów, bez odrobiny pomysłu. Drażnią dziwne onomatopeje w rodzaju "Brrappp" i "Kpow" mających w założeniu naśladować odgłosy strzałów czy "Dup" jako wyważanie drzwi. W kategorii wykorzystywania mangowej stylistyki w opowieści o Powstaniu Warszawskim znacznie lepiej poradził sobie jeden z finalistów tegorocznego konkursu EPW - Tomasz Kleszcz.

Małe interludium w wykonaniu Yaqzy - pozwolę sobie wykorzystać czas antenowy i dorzucić małe co nieco na temat poszczególnych prac także od siebie. Ot, projekt głośny, warto więc by dwie osoby przyjrzały mu się bliżej.
W "Pałacyku Michla" mamy anglosaskie onomatopeje, sporą dozę strzelania, duuużą dynamikę i efektowną kreskę. Tak, zalatuje nieco mangą, aż momentami czuć "Akirę". Zdarzają się błędy w rysunku i nienaturalne ułożenia ciała, ale... sama historia choć nieskomplikowana pełna jest uroku, na który reagują wielbiciele czystej akcji.
Być może na mojej ocenie „Pałacyku...” zaważył właśnie ten fakt – a nieskomplikowany (nieistniejący) scenariusz i duża doza akcji w noweli o Powstaniu Warszawskim (jako odmiana od klasycznego, niekiedy przesadnie martyrologicznego podejścia do tematu) nie przeszkadza mi nic a nic.



"X1 przeciw goliatom" - rysunki i scenariusz Tomasz Niewiadomski

Autor "Ratmana" ma swój specyficzny styl rysowania, którego nigdy nie lubiłem i chyba nie polubię. W tej historii przypomina to niestety bardziej niedbałe rysunki nastolatka, do jakich przyzwyczaili nas licealiści próbujący swych sił w konkursach EPW. Jeśli chodzi o tekst, to widać, że Tomasz Niewiadomski do swej historii wykorzystał wspomnienia jakiegoś powstańca, bo czasami je cytuje. Niewiele dodał jednak od siebie i nie wysilił się nawet na puentę. Poza tym autor wykazuje niechęć do znaków interpunkcyjnych - widocznie uważa, że kropki na końcu zdania są czasami niepotrzebne.

Cóż mogę rzec....zgadzam się z przedmówcą w całej rozciągłości. To przykład noweli, która nie powinna była się znaleźć w tak dobrej antologii

"Die Schonheit" - rysunki Jakub Rebelka, scenariusz Rafał Betlejewski

Inna bajka w tej antologii, która z pewnością wzbudziłaby zachwyt i podniecenie w radykalnych środowiskach w Niemczech. Historia oparta na dziwnych fundamentach i czytelnik może odnieść wrażenie, że inspiracją do zostania nazistą i mordercą może być opera Wagnera pt. "Pierścień Nibelunga". Mam wrażenie, że autor wymyślił założenie tego komiksu tylko dlatego, że pasowało mu powybierane bez składu i ładu fragmenty "Fausta", "Boskości" Goethego i wspomnianego "Pierścienia Nibelungów". Aby nadać temu wrażenie artystyczności teksty pozostawiono w wersji niemieckojęzycznej. Efektem jest tylko to, że cały czas podczas lektury trzeba odwracać kartki aby przeczytać tłumaczenie. Gloryfikowanie nazizmu jest tu obecne niemal na każdej stronie, nawet jeśli - w co wierzę - założenia autorów były zgoła inne. Słaby komiks przypominający najgorsze propagandowe plakaty z PRL-u. W moich oczach jego wartości nie podnoszą nawet bardzo dobre rysunki Jakuba Rebelki.

”Schonheit” jest bardzo specyficznym i unikalnym na skalę całego albumu przedsięwzięciem. Oderwana od rzeczywiści? Tak. Psychodeliczna? Jak najbardziej. Pomieszanie z poplątaniem? Oczywiście.
Przyciężka to opowieść, acz ma swój specyficzny urok - głównie dzięki absolutnie genialnym rysunkom Rebelki. Do "Schonheit" trzeba się przekonać, ale kiedy tak już się stanie...sądzę że niejeden czytelnik doceni „piękno”....


Średniaki - czyli komiksy o niczym



Kliknij, by przejść do galerii przykładowych plansz



"Lawa" - Rafał Gosieniecki, Gene Kowalski.

Pomysł nienowy szczególnie w tradycji żydowskiej - ludzie w
potrzebie lepią golema, który ma im pomagać. Tym razem są to powstańcy z Getta Warszawskiego, którzy jednak nie zdołali użyć golema, więc dopiero pod koniec Powstania Warszawskiego chcą go zniszczyć z pomocą powstańców, aby nie wpadł w łapy nazistów. Całość utrzymana w stylistyce "Hellboy'a" i klimacie filmu "Obcy - decydujące starcie". Powstańcy idący wąskimi kanałami uzbrojeni w srebrne krzyże idą do pomieszczenia z golemem, a ich tropem podąża oficer SS z zabandażowaną twarzą w towarzystwie tropiącego ślady wilkołaka. Wprawdzie arachnofobicznego komiksu Piotra Kowalskiego z antologii "Wrzesień" to nie przebija, ale za to jest kompletnie wtórne, szczególnie jeśli ktoś czytał "Hellboy'a". Po raz kolejny komiks bez ingerencji korektora - więc teksty aż roją się od błędów (kropki po wykrzykniku, dwie kropki po przecinku, przecinki zamiast kropek, wielkie litery po przecinku, brak znaków interpunkcyjnych, brak kreseczek skutkiem czego zamiast np. "ł" mamy "l" itp.).

Ot, przykład ze jeśli chce się wymyślić scenariusz z wątkami mistycznymi, to można jego akcję umieścić gdziekolwiek. Pomysł został niestety całkowicie spartolony, a i rysunki Gosienieckiego nie wywołują, delikatnie mówiąc, zachwytu. Szkoda, bo gdyby akcje poprowadzono inaczej, nie siląc się na fantastykę przy każdej nadarzającej się okazji (nazista z zabandażowaną twarzą? Wilkołak? Czy to metafora Werwolf, partyzantki niemieckiej?) mogło by być lepiej.

"Przez Kampinos na Starówkę" rysunki Agata "Endo" Nowicka, scenariusz Jacek Staniszewski

Wspomnienia grupy powstańców pełne dramatycznych wydarzeń są znakomitym tematem dla komiksu. Trzeba jednak dokonać odpowiedniego wyboru tych wydarzeń, a nie tylko złapać tekst wspomnień powstańców, a później trochę go skrócić i przepisać na komiksowych kartach. Efekt tych działań to przesycone tekstem strony, jakieś niezrozumiałe wstawki w rodzaju "Ciekawe jak kształtują się stosunki na Woli?". W tragicznej opowieści na pierwszy plan wychodzi niezamierzony humor. Co do ilustracji, to nie miałem nigdy wątpliwości, że Agata Nowicka nie potrafi rysować tradycyjnymi narzędziami, choć doskonale czuje ducha komiksu. Tu swoje braki warsztatowe ukrywa pod płaszczykiem formy, którą ma być podobno dziennik powstańczy szkicowany "na gorąco, przy użyciu przypadkowo dostępnych narzędzi". Mi ta forma nie przypasowała, bo ilustracje nie są pospieszne, ale w większości widać dopracowywane godzinami, co kłóci się z założeniem.

Forma komiksu - rzeczywiście intrygująca. Endo bawi się różnymi koncepcjami, sposobami ilustrowania - i efekt jest , co trzeba przyznać, ciekawy. Ale już połączenie tej "niestabilnej" formy z opowieścią o losach powstańców nijak nie wychodzi. Ot, zabawna opowiastka o grupce przyjaciół. Brak dramatyzmu, brak napięcia, wszystko jakby oderwane od naszej rzeczywistości... Tekst komiksowej adaptacji drętwy do granic – porażka na całej rozciagłości.

Opublikowano:

Strona
1 z 3 >>  



44 - Antologia komiksu
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

44 - Antologia komiksu 44 - Antologia komiksu 44 - Antologia komiksu

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-