Artykuł
Czekoladowi bohaterowie
Yedyny
Nie każdy traktuje kolekcjonowanie zabawek z Kinder Niespodzianki zbyt poważnie. Już sama nazwa ZABAWKA nie wzbudza przecież żadnej poważnej reakcji, a jeśli zajmuje się tym ktoś po 30-stce, to prawdopodobnie "coś z nim nie tak". "Ile ty masz lat, żeby bawić się żołnierzykami?" – powie ktoś, a na jego twarzy od razu pojawi się uśmiech, odsłaniając zęby. Dokładnie tak samo jest z komiksami oraz ich kolekcjonerami, co było wielokrotnie poruszane na forach internetowych czy w wywiadach lub felietonach (polecam artykuł "Krótka rozprawa między trzema osobami: Yaqzą i wyimaginowanymi komiksu wrogami")! Nie każdy hobbysta zajmuje się bajkami. Obecny rynek obfituje w setki pozycji, które kierowane są do dojrzałych czytelników, którzy dorośli do pewnych tematów zawartych w kolorowych zeszytach i jak najbardziej nie skierowanych do tych, którzy nie przekroczyli 18 roku życia.

Z wydawaniem serii komiksowych wiąże się olbrzymi rynek produktów, na których widnieją papierowi bohaterowie. Dobra reklama to połowa sukcesu. Karty telefoniczne, plastikowe modele, kolekcjonerskie albumy, okolicznościowe medale, plakietki, koszulki, naklejki, wreszcie filmy czy bajki itd.
Dziś chciałbym przybliżyć kolekcje (niemalże skarby) ukryte w czekoladowych jajkach, jak najbardziej związane z komiksami. Nie znajdziesz tu informacji o superherosach w stylu X-Men’ów, wszelkiej maści krwawych mutantach czy kolekcjonerskich, profesjonalnie wykonanych modelach w odpowiedniej skali, ale o tych postaciach, które występują w komiksach skierowanych głównie do młodszych osób. Nie jest to jakieś specjalne opracowanie - raczej luźny zbiór "jajecznych ciekawostek".
Wracając do wspomnianych już figurek – czy zabawką można nazwać coś, co dla kolekcjonerów warte jest 100 czy 1700 euro (jeden z najdroższych przedmiotów; cena z opracowania "KATALOG 2006")? Dość osobliwe i drogie hobby! Oczywiście i tu – podobnie jak z motywami na kartach telefonicznych - zadbano o miłośników serii oraz bohaterów komiksowych. Nie mam pojęcia, jak sprawa ma się w Polsce, gdyż – o ile się orientuję - nie wydano żadnego (jakoś nie jestem tym faktem zaskoczony) katalogu serii zawartych w czekoladowych jajach; operuję jedynie informacjami z katalogów niemieckich.
Sam interesowałem się swojego czasu zawartością „czekołyków” (czekoladowych smakołyków), ale kiedy moja kolekcja sięgała kilku tysięcy przedmiotów, gdy zabrakło na nie miejsca na półkach i w reklamówkach, a także w piwnicy... Musiałem pozbyć się całości. Wielu kolekcjonerów zbiera typowe serie, np. tzw. składaki, metalowe modele rycerzy czy Indian, papierki z kinderków itp. Inni natomiast zainteresowani są wyłącznie figurkami odlanymi z jednego, góra dwóch kawałków plastiku, połączonych ściśle ze sobą.


Lata 1976/77 (przepraszam, że nie opisuję wszystkiego chronologicznie, w miarę ukazywania się na rynku, ale tak jest mi wygodniej) to seria zawierająca 6 sztuk z Myszką Miki (Walt Disney Productions), psem Pluto i kaczkami na czele. Co prawda nie przypominały one dzisiejszych bohaterów komiksów, ale... były, a dzieciom to wystarczało. Ich wygląd zmienił się na bardziej odpowiadający temu z zeszytów dopiero wraz z serią "Mickey und seine tollen Freunde" (11 szt. w 1989 r.).
Oczywiście warto też wspomnieć o Smerfach – w tym przypadku ukazywało się wiele serii, jak np. tuzin figurek (pierwsza wydana seria) w latach 1983/84. I w tym przypadku postacie także nie przypominały tych ze stron komiksów, ale w następnych latach ich kształt zbliżył się bardzo do oryginału (seria 12 figurek z 1988 r. – Smerfy Piłkarze).


2002 r. to niespodzianka dla miłośników twórczości Charlsa M. Schulza oraz psa Snoopy (www.snoopy.co.jp) – ukazały się bowiem serie zawierające dwie dziesiątki figurek. Pierwsza z nich to „Fistaszki Na Plaży", druga natomiast: „Fistaszki Sportowcy”. Niestety, całość sprzedawana była w Japonii, więc jest raczej niedostępna i bardzo rzadko trafia się na aukcjach oraz prywatnych zbiorach. Ale szukać zawsze warto... i kompletować zestaw. Hobbyści wiedzą w czym rzecz.

Wracając do Niemiec – jako "one shot" po złożeniu 11 części ukazał się oczom szczęśliwców Felix The Cat. Dziś dostępny w cenie ok. 80 euro. Kolejna cenna "zabawka"! W tym samym roku można było spędzić mile czas przy dopasowywaniu zazwyczaj 13-15 części, aby w kulminacyjnym momencie podziwiać bohaterów wspomnianego wcześniej "Asterixa". Od późniejszej wersji omawiana obecnie różniła się tym, iż był to miękki plastik, a figurki były puste wewnątrz. Jeśli w Twoim zbiorze znajdują się podobne zabawki – możesz uzyskać cenę od 30 do 160 euro za sztukę, co jest chyba pocieszającą oraz zaskakującą informacją, prawda? Ja też się cieszę... Jak widać wszystko z biegiem lat nabiera wartości.


Jak więc widać – Kinder Niespodzianki to nie tylko tanie zabawki, które po zjedzeniu czekolady lądują w koszu. W Polsce znajduje się poważna grupa kolekcjonerów, więc warto pomyśleć nad nowym hobby, być może wymianie doświadczeń, informacji. Po kartach telefonicznych jest to kolejny rodzaj przedmiotów związanych z olbrzymim rynkiem komiksowym. Mam nadzieję, iż zaciekawiłem kogoś powyższym opracowaniem, a jeśli nie, to... życzę „Smacznego” przy pochłanianiu czekolady. Mniam!
Yedyny
Źródła:
"O-Ei-A Preisfuhrer 1998", Adrian Platzbecker.
"Katalog Spielzeug aus dem Ei 2006", Fantasia Verlag GMBH
Opublikowano:
Tagi
Asterix Ciekawostki KolekcjonerstwoKomentarze
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
lion -
hehehe też pamietam turbo i historyjki z gum kaczora donalda. Pamietam jak polowałem, żeby mieć wszystkie samochody z turbo. Za jakiś samochód juz nie pamietam jaki byłem gogtowy oddać nawet 50 innych samochodów. Pamietam też czasy BMX-ów. Kto miał BMX-a na podwórku rządził





lion
Yedyny -
Szykowalem sie to textu o gumach (a dokladnie - historyjkach z Donaldow), ale dostep do materialow ograniczony, poza tym komplety takich historyjek sa drogie

charlie_cherry -
O tak to były czasy... Podobno ta afera "rakowa" dotyczyła jakiejś partii gum Turbo (zbierało się, oj zbierało...), którą szybko wycofano z produkcji.Komiksy z Donald Duck - o tak! Choć ja lubiłem też kupować "gumę" z Żółwiami Ninja. Piszę "guma" bo byłe to niesamowicie twarde "coś", a nie guma do życia. No, ale kupowało się to dla naklejek i fajnego pudełeczka.
Ros -
Kolejny "odjechany" tekst


beken_d -
ale macie problemyYstad -
a gdzie info o ostatniej dostepnej równiez w Polsce serii "Astrix i Normanowie"
Yedyny -
juz niedlugo