Artykuł
Wanted
MaciasTak, Wesley jest właśnie taką osobą. Nieudacznik, ofiara, pierdoła - można tak wyliczać długo. Ale taki stan nie potrwa długo.
Pewnej nocy w jednym z miast USA ginie Killer, najlepszy zabójca na świecie i jednocześnie członek amerykańskiego oddziału bractwa superprzestępców. Jak się okazuje nie wiadomo kto był zamachowcem, ale wiadomo, że musiał być to ktoś z „branży”, gdyż jaki normalny człowiek potrafi wystrzelić pocisk, który zabije cel znajdujący się kilka miast dalej? Niemniej jakichkolwiek dowodów brak i towarzyszom Killera z bractwa pozostają tylko domysły.
Tylko jak do tej całej sytuacji ma się Wesley, który o powyższym zdarzeniu nie ma bladego pojęcia? Otóż Wesley jest synem Killera. A tak się składa, że tatuś (którego Wes nigdy nie poznał i o którym nie wiedział w zasadzie nic konkretnego, ani jak się okazało nic prawdziwego) na wypadek śmierci pozostawił testament, w którym to zapisał synowi całkiem sporo różnego rodzaju dóbr (pieniądze, samochody itd.). Jednakże jest pewien warunek który Wesley musi spełnić, by stać się szczęśliwym posiadaczem wspomnianego spadku. Musi zostać następcą ojca. Uwierzylibyście, że ktoś, kto wręcz boi się swojego cienia i daje sobą pomiatać na każdym kroku, zostanie najbardziej zabójczym człowiekiem na ziemi? Pewnie nie, podobnie jak i początkowo Wesley.
Słowo-klucz: Początkowo.
„Wanted” to sześciu-częściowa seria pomysłu i scenariusza Mark’a Millara, który pisał do takich tytułów jak m.in „Ultimates”, „Ultimate X-men”, „Authority” czy „Run”. Jako, że dwa pierwsze tytuły zostały wydane również u nas, to każdy na własnej skórze mógł się przekonać jakim scenarzystą jest Millar a ci, którzy nie skorzystali z okazji mogą sobie teraz pluć w brodę lub zrobić kurs do najbliższej księgarni/sklepu komiksowego, by tą sytuacje zmienić.
Dlaczego akurat ten tytuł zasługuje na większe omówienie? Powodów znajdzie się sporo, ale chyba najbardziej podstawowym jest fakt, że „Wanted” jest opowieścią o tych „złych”. Tutaj nie ma ratowania świata, dobrych uczynków czy iście stereotypowych ustawek typu: superbohater kontra superprzestępca. Dlaczego? Z prostej przyczyny- „ciemna strona mocy” znudzona ciągłymi batami postanowiła raz na zawsze rozprawić się z różnego rodzaju ligami bohaterów, supermanami itp. tworząc światowe Bractwo superkryminalistów, które rosło w siłę aż w roku 1986 po trzymiesięcznej bitwie ostatecznie wypleniło jakichkolwiek obrońców dobra (tzn. kilku harcerzyków zostało, ale tym z kolei namieszano w pamięci).
Efektem ubocznym całej akcji były ogromne zniszczenia oraz wiele ofiar. I temu jednak zaradzono używając urządzeń zmieniających rzeczywistość. Ten jakże ogromny pragmatyzm dał o sobie znać również w momencie, gdy Bractwo postanowiło nie ujawniać swojej działalności i działać w „podziemiu”. Nie znaczy to jednak, iż cała frajda z bycia przestępcą jest hamowana przez jakieś odgórne nakazy - każdy z członków może używać sobie do woli, czy to poprzez urządzenie rzezi w przedszkolu, czy masowe gwałty na uczennicach najbliższego żeńskiego liceum gdyż i tak nie spotkają go żadne konsekwencje ( chyba, że poprzez swoje działania narazi się innemu superprzestępcy). Ot, takie tam plusy płynące z przynależności do określonej grupy zawodowej, jednakże z całkowitym zachowaniem tajemnicy dotyczącej organizacji. I tu tkwi sedno wewnętrznych problemów syndykatu - spora część członków chętnie wróciłaby do dawnego modelu przestępczej działalności, bez całej tej zabawy w sekrety. A skoro większość Bractwa chce utrzymać status quo, to trzeba znaleźć jakieś sposoby, by zmienić ich zdanie.
Opublikowano:
Strona
1 z 2
>>
Tagi
WantedKomentarze
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Fomoraig -
Bardzo miły dla oka artykulik. Byłoby miło gdyby wiecej takich przyblizeń serii zza granicy pojawiało się na AK.qba -
fajnie sie to czytalo, histoia zapowiada sie na intrygujaca. ciekawe czy jakis wydawca sie zapoznal z tym txtem? to jest dobry pomysl, taki przyblizanie serii, zgadzam sie z przedmowcahida -
mam to :]kozacki komiks chwila oddecho od superharcerzy