baner

Recenzja

Batman: Rok pierwszy

Yaqza, Yaqza recenzuje Batman: Rok pierwszy
“...Adrenalina wypełnia moje skronie tępym łomotem- podobnym rytmicznym uderzeniom kowala zmieniającego bezkształtny kawałek metalu w miecz pierwszej jakości. Bezlitośnie i nieustająco. Biegnę słysząc te powtarzająca się uwerturę ogłuszających uderzeń. Dziwne, ale dzięki temu lepiej się skupiam...Nie ma czasu- uskok, przeturlanie się- było blisko. Bliżej niż sądziłem- czuję jak po mojej nodze ścieka coś ciepłego i lepkiego. Byłem za wolny by uniknąć kuli, a nie mogę pozwolić sobie na jakikolwiek kolejny błąd...bo wtedy czeka mnie marny koniec . Wszystko trwało ułamki sekund, ale dla mnie...dla mnie to całe minuty- tak trudno biec, ból, krew ściekająca po udzie...” Jego rodzice zostali zamordowani kiedy miał siedem lat. Wtedy jego życie wypełniła przerażająca, wszechogarniająca pustka. Teraz ma lat 25 i powraca do rodzimego miasta by pomścić śmierć bliskich na wszystkich ludziach pokroju przestępcy, który pozbawił go najlepszych lat życia...Nazywa się Bruce Wayne i jest najbogatszym mieszkańcem Gotham City. Praca w Chcicago nie była łatwa...a to, co czeka go w Gotham przeraża go. Nie ze względu na fakt, ze miasto tonie w morzu przestępczości, i nie dlatego że jego towarzysze, ci, którzy powinni chronić miasto przed niegodziwością i niesprawiedliwością sami biorą w niej udział, dając przyzwolenie na wszelkie okropności dziejące się ulicach, po to tylko by wypchać sobie kieszenie banknotami z nadrukiem prezydenckich profilów.... Nie, to mierne powody w obliczu faktu, że w Gotham narodzi się jego dziecko. Że przyjechał tu z brzemienną żoną, o której przyszłość boi się bardziej niż o cokolwiek innego. James Gordon, porucznik gothamskiej Policji nie ma lekkiego życia... “Batman: Rok pierwszy” to opowieść o pierwszym roku działalności Batmana w Gotham. Tak wygląda streszczenie fabuły tegoż komiksu. Wszyscy, którym to wystarczy mogą już rzucić okiem na ocenę i spokojnie powrócić do wertowania nowego numeru “Życia na gorąco” czy też “Pani domu”. Pozostałych zapraszam do lektury recenzji komiksu niezwykłego, o którym nie wystarczy powiedzieć kilku zaledwie słów, linijek czy wręcz akapitów. Najpierw co nieco o samej fabule: jak już wspomniałem (a co bardziej spostrzegawczy z czytelników zapewne zanotowali te wiadomość w pamięci) “Rok pierwszy” opowiada o pierwszych dwunastu miesiącach działalności Mrocznego Rycerza na ulicach Gotham. Zresztą nie tylko jego, ale o tym za chwilę. Wracając do Batmana- jak zapewne co poniektórzy wiedzą, Bruce Wayne w zasadzie nie był na tyle zdziwaczałym indywiduum, by uganiać się za przestępcami w dziwacznym trykocie z masą równie... oryginalnego sprzętu skrywanego za pazuchą. Prawdę mówiąc, pomysł ten pojawił się po pierwszych niepowodzeniach na ulicy, kiedy to pokiereszowany i poobijany wrócił do swej rezydencji, a wykrwawiając się na kunsztownym (i kosztownym fotelu) znalazł rozwiązanie swych problemów w postaci nietoperza który to znienacka przebił się do sali, w której dogorywał Bruce. I taka właśnie jest ta opowieść o Batmanie- to dopiero początkujący Człowiek- Nietoperz, popełniający błędy, nierzadko wpadający w tarapaty ze względu na swa nieostrożność, “niedotarty” jeszcze, chciałoby się powiedzieć.
Po drugiej stronie barykady stoi natomiast kolejny z naszych bohaterów, James Gordon, nowy porucznik w Policji Gotham, nieprzekupny, wierzący w ideały prawa i porządku policjant...który swą nieprzejednaną postawą zaskarbił, nawiasem mówiąc, nienawiść wielu osób. I to przede wszystkim, co może wydawać się dziwne, w szeregach swego wydziału. Problemy z kolegami nie są jedynymi, jakie ma na głowie- jego żona niedługo ma rodzić, a w dodatku w jego wydziale pojawia się piękna funkcjonariuszka Essen, nie pozostająca mu obojętna, no i jeszcze ten tajemniczy Batman, na własną rękę zajmujący się przestępczością. I mimo iż początkowo najwyższym władzom pojawienie się zamaskowanego mściciela niezwykle odpowiada (“...ludność Gotham City ma bohatera. To sprawia, że czują się bezpieczniejsi. A im są bezpieczniejsi, tym mniej pytań zadają”), to z czasem sytuacja i dla nich zaczyna się komplikować. Ale Batman i Gordon nie są jedynymi bohaterami tego komiksu. Obok tych dwóch jednostek, które odmieniły oblicze Gotham pojawia się także Catwoman, która zainspirowana strojem człowieka Nietoperza sama zakłada adekwatny do swego nowego przydomka strój i wyrusza na łowy jako złodziejka najwyższej klasy. Znajdzie się także miejsce dla Harvey’a Denta, zastępca prokuratora okręgowego (co poniektórzy rozpoznali zapewne nazwisko przyszłego Two-Face), który to podobnie jak alter ego Bruca Wayne stara się wyplenić przestępczą plagę miasta- bardziej “standardowymi” metodami jednak. Bohaterów już znamy, o scenariuszu tez co nieco wspomnieliśmy, to może teraz o rysunkach Davida Mazzucchelliego? Jeżeli ktoś widział “Daredevil: Born Again” wie już z czym będzie miał do czynienia. Jeśli wpadły mu w ręce komiksy Matta Wagnera powinien sobie wyobrazić wzbogacony o detale styl tegoż autora i mniej więcej będzie to styl rysownika “Roku pierwszego”. Jeśli zaś nie miał do czynienia ani z jednym, a ni z drugim, niechaj wyobrazi sobie rysunki realistyczne, ale nie zamazane zbędnymi detalami, proste, ale nie prostackie, wysmakowane, przejrzyste- ligne claire w czystej formie?...I nic więcej o rysunkach już nie powiem. Dodajmy do tego jeszcze kolorystykę adekwatną do takiego typu komiksu - pozwalająca ujrzeć Gotham we wszystkich kolorach, jakimi się mieni- kuszącej czerwieni dzielnic Czerwonych Latarni, niepokojącej szarości ulic i klatek schodowych, mrocznej czerni zaułków kryjących niebezpieczeństwa o których lepiej nie myśleć... Co mogę napisać w podsumowaniu? Że narracja Millera jest tak niebotycznie naładowana emocjami że nie można oderwać się od lektury komiksu? Że jego bohaterowie są żywi aż do przesady, wiarygodni w tak niezwykłym stopniu, ze ich odpowiedników zaczynamy szukać w swym otoczeniu (a niektórych w kręgach władzy...)? “Batman: Rok pierwszy” to komiks absolutnie mistrzowsko napisany. Szata graficzna mimo iż nie powala ( w najczęściej spotykanym znaczeniu tego słowa...) to jest jak najbardziej adekwatna do tego projektu, a tłumaczenie stoi na naprawdę wysokim poziomie- miło zobaczyć, ze za dzieła Millera, niełatwe przecież w interpretacji, wziął się wreszcie człowiek kompetentny...

Opublikowano:



Batman: Rok pierwszy

Batman: Rok pierwszy

Scenariusz: Frank Miller
Rysunki: David Mazzucchelli
Kolor: Richmond Lewis
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2004
Tytuł oryginału: Batman: Year One
Rok wydania oryginału: 1986-88
Wydawca oryginału: DC
Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz
Druk: kolor, kreda
Oprawa: kartonowa
Format: 17 x 26 cm
Stron: 96
Cena: 24,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
10.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
10 /10
Zagłosuj!

Galerie

Batman: Rok pierwszy Batman: Rok pierwszy Batman: Rok pierwszy

Tagi

Batman

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-