NEWS
- Recenzje
Armada #12: Wolna strefa
(...) seria zaczyna gryźć własny ogon i wpada w pułapkę wielu tasiemcowych historii SF – wszechświat potencjalnie jest nieskończony, więc możemy bez przerwy wymyślać nowe, niestworzone planety, rasy, niespodzianki i ciągnąć to w nieskończoność. Coś w stylu uniwersum Incala i Dragon Balla, gdzie zawsze okazywało się, że jest jakiś jeszcze silniejszy przeciwnik do pokonania i jeszcze większa tajemnica do odkrycia. Na tym tanim chwycie cierpi jednak najbardziej warstwa fabularna.
Tadeusz Fułek pisze o 12. tomie Armady.
Tadeusz Fułek pisze o 12. tomie Armady.
Komentarze
Możliwość komentowania tego tekstu jest wyłączona