baner

Komiks

Bośniacki płaski pies

Bośniacki płaski pies

Scenariusz: Max Andersson, Lars Sjunnesson
Rysunki: Max Andersson, Lars Sjunnesson
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2018
Wydawca oryginału: Kartago
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 210 × 297 mm
Stron: 88
Cena: 49,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-66-6
WASZA OCENA
6.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Serbia bombardowana przez NATO w 1999 roku.

Łuska znaleziona w sklepie z pamiątkami w Sarajewie.

Lodówka z zamrożoną mumią Tity.

Tak zaczęło się podążanie w głąb i w głąb kolektywnej nieświadomości Bałkanów, gdzie granice między snem a rzeczywistością zostają wymazane i ponownie narysowane, aż stają się graficznym świadectwem równie ekscytującym, co fantastycznym. Opowieścią o współczesności i pękniętej Europie lub podróżą do jaźni autorów albo dyskusją o tym, czym jest twórczość.

„Bośniacki płaski pies”, powstały w ścisłej współpracy Maksa Anderssona z Larsem Sjunnessonem, jest jeszcze dziwniejszy, bardziej surrealistyczny, chory, bezkompromisowy i straszniejszy niż jego poprzednie dzieła – „Pixy” oraz „Pan Śmierć i dziewczyna”. Album ten jest owocem podróży autorów przez kraje byłej Jugosławii w drodze na konwent komiksu alternatywnego.

To, co dane im było tam zobaczyć, zostało przefiltrowane przez ich specyficzną wrażliwość i przeniesione na strony „Bośniackiego płaskiego psa”. Czytelnik znajdzie więc tutaj absurdalne sceny ostrzeliwania lodami, makabryczne zwłoki Tity podróżujące z bohaterami (Max Andersson rzeczywiście zrobił z mięsa rzeźbę przedstawiającą jugosłowiańskiego dyktatora, która towarzyszyła autorom) i tytułowe bośniackie płaskie psy – zmiażdżone gruzami, przejechane przez czołgi, ale wciąż żywe.

W tym szaleństwie, mieszającym koszmarny sen i rzeczywistość, autorzy odnaleźli metodę i stworzyli jedno z najbardziej niepokojących dzieł o wojnie na Bałkanach.

W „Bośniackim płaskim psie” Max Andersson i Lars Sjunnesson zabierają nas na zabawną, ale bardzo niepokojącą wycieczkę przez straumatyzowany bałkański krajobraz zamieszkały przez straumatyzowane bałkańskie umysły. Choć historia może wydawać się absurdalna i surrealistyczna, dotyka otwartego nerwu prawdy, każąc mi wzdrygnąć się na wspomnienie czasu, który spędziłem w Sarajewie.

Joe Sacco



[opis wydawcy]

Galerie

Bośniacki płaski pies Bośniacki płaski pies Bośniacki płaski pies Bośniacki płaski pies Bośniacki płaski pies Bośniacki płaski pies

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

BOŚNIACKI SPÓŹNIONY PIES



Konwent komiksowy, ostrzał lodami i zamrożony Tito w lodówce. Bośniacki płaski pies to przejmująca, makabryczna farsa, czarna komedia pomyłek o wojnie i życiu w świecie, gdzie żyć nie ma po co. A wszystko to na styku jawy i snu, powagi i groteski, gdzie absurd goni absurd, ale wszystko niesie ze sobą głębsze przesłanie.



27 maja 1999 roku. W Słowenii trwa właśnie Konwent Komiksu Alternatywnego, który ma przy okazji doprowadzić do głębszego zrozumienia pomiędzy narodami biorącymi w nim udział. Wśród uczestników imprezy znajduje się także Lars Sjunnesson, który już wkrótce trafi w sam środek niezwykłych wydarzeń. Jeden telefon od człowieka, Skledara chcącego od niego pieniądze za to, że pojawił się w jego komiksie jako bohater zmienia wszystko. Dzwoniący potrzebuje funduszy, a kiedy groźby nic nie dają, oferuje sprzedaż swoich dzienników wojennych. Takie rzeczy zawsze cieszą się zainteresowaniem. Tak Lars i koledzy komiksiarze ruszają na miejsce spotkania, ale zostają ostrzelani lodami przez zamaskowanych lodziarzy. Skledar zniknął, nie odebrał pieniędzy, zostały jednak jego dzienniki i pytania, na które chcą uzyskać odpowiedzi. Ustalić posiadacza wozu z lodami nie są w stanie, ale być może w Sarajewie udałoby się im dowiedzie, gdzie została kupiona bardzo specyficzna łuska. Ze względu na zagrożenie, nikt nie chce zagwarantować im transportu, ruszają więc sami, za przewodnik mając zalane lodami dzienniki, poznając z nich przy tym opowieść o podróży Skledara, pewnego mężczyzny i zwłok Tito wiezionych w lodówce…



Długo kazał na siebie czekać Bośniacki płaski pies, oj długo, bo kilka ładnych lat. Ale warto było. Choć już zaczynałem poważnie wątpić, że kiedykolwiek trafi on w moje ręce. Ostatnie kilka miesięcy jednak to okresu, w którym światło ujrzało wiele dzieł na jakie od dawna czekałem, Pies jest swoistym zwieńczeniem tego okresu, choć mam nadzieję, że na tym nie koniec. Ale to już temat na zupełnie inną dyskusję.



Wracając jednak do komiksu duetu Max Andersson / Lars Sjunnesson to jest to dzieło niezwykłe. Oniryczne, mroczne w swej cartoonowości i dziwne. Jak wspominałem na początku, absurd i groteska, łączą się tu z realistycznym koszmarem. Koszmarem tytułowego psa – zwierzęcia płaskiego, bo przejechał go czołg, ale wciąż jeszcze żywego. Takich zwierząt w Bośni nie brakowało. Połączenie tak dosadnej prawdy z czarnym humorem i gęstą, duszną atmosferą daje niesamowity efekt finalny i zarazem jedną z najciekawszych opowieści w swoim gatunku, jakże różną od biograficznego Faksu z Sarajewa Joego Kuberta, który mieliśmy okazję czytać w zeszłym roku.



Jak wygląda strona graficzna albumu? Tak, jak się można tego spodziewać po treści: kreska jest brudna, mroczna, cartoonowa. Typowa dla undergrounodowych dzieł, daleka od realizmu, ale dzięki temu jeszcze bardziej wymowna. Album uzupełnia seria zdjęć, komentarzy i szkiców, a także dwa komiksy Wujek Skledar: Film o rzyganiu ¬¬¬(czyli dzieło prezentowane na początku przez Larsa) oraz Dziewczynka, traktor i domowe zwierzątko, oba równie szalone, co sam Bośniacki, płaski pies.



Jedyne, czego żałuję to to, że nie dostaliśmy okładki, jaka widniała od lat w zapowiedziach. Ta obecna też jest udana, jednak tamta (grafikę z niej mamy z tyłu komiksu) sprawiała bardziej niepokojące wrażenie. Ale to i tak bez znaczenia, bo liczy się wnętrze, a to w Psie po prostu zachwyca. Jeśli szukacie ambitnych, niemainstreamowych komiksów, nie wahajcie się ani chwili, ten album Was zachwyci.