baner

Komiks

Kulinarne pojedynki #36

Kulinarne pojedynki #36

Scenariusz: Tsukuda Yuuto
Rysunki: Saeki Shun
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2022
Seria: Kulinarne pojedynki
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Stron: 192
Cena: 24,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
ISBN: 9788382424256
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Souma czy Erina?!

Kto zwycięży i zaspokoi pragnienie wyjątkowego jedzenia Mistrza WGO,

Many Nakiri? A może oboje polegną?!

Czas na ostatni kulinarny pojedynek!

[opis wydawcy]

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

OSTATNI SERWIS



Renge CHANSU (OI)

Renge CHANSU (OI)

HAPPII na aji PERORI to sukue (ren-CHAN)

SUUPU mo mochiron (ren-CHAN)

Renge CHANSU

- Ladybaby feat. Ladybeard



No i kolejna seria dobiegła końca. Tym razem padło na „Kulinarne pojedynki”. Fajnie z nimi było, smakowicie, apetycznie, ale już od pewnego czasu seria sprawiała wrażenie tworu, w którym autorom trochę brak już pomysłów. Choć nadal było dobrze. I dobrze jest w finale. I w dodatkach do finału też przyjemnie się dzieje. I może trochę żal, że to już – koniec, nic więcej – ale z drugiej strony cieszy się czytelnik, że poznał już całość, a seria zamiast popadać w większą jeszcze przesadę, odchodzi na zasłużoną emeryturę.



Wielki finał! Ostatnia walka! Czy zwycięży Souma, a może Erina?! I czy w ogóle to oni mają szansę na wygraną? Nadszedł czas ostatniego serwisu!



Finał to nic innego, jak czas podsumowań. Czas powtarzania wniosków i point. No chyba, że byłby to finał, który wszystko zmienił, wszystko wywrócił do góry nogami. Ale nie, ostatnie „Kulinarne pojedynki” zachowają wszystko to, do czego nas przyzwyczaiły. A do czego? A chociażby do tego, że to jedno z tych dzieł, które, jak już pisałem razy parę, niczym „Pachnidło” (czy w powieściowej wersji Süskinda, czy filmowej Tykwera) potrafi przekazać nam smaki i aromaty jedynie za pomocą obrazów i słów. Niby wszyscy wiemy, że to tylko kartki i tusz, kilka zdań wyjaśniających i reakcji bohaterów, a jednak lektura pobudza nasz apetyt i jest w stanie spowodować, że autentycznie czujemy to wszystko. I się zaczyna dziać, dzieje się, do ust napływa ślinka. No i jeść się chce. Chce się zrobić żarcie sobie. A można, bo manga powstawała we współpracy z zawodową szefową kuchni, więc i przepisy – odpowiednio uproszczone, ale jednak – w niej są.



No i tak ta seria się toczyła. A że dostajemy tu na wskroś typowego shounena, przypominającą nieco połączenie „Silver Spoon” z bitewniakiem, dużo humoru i erotykę: i doznań smakowych, i taką typową, łagodną. A jeszcze jest tu masa sympatycznych postaci, którym kibicujemy w ich zmaganiach, przejmując się ich losami. A dynamiczne to, z humorem, z urokiem. Fajnie ogólnie, bardzo fajnie, bo na nudę nie ma tu miejsca, ciągle coś się dzieje i nawet jeśli gadają dużo, a gadają, nie jest to gadanie bez ładu, składu czy sensu.



A jest tu też na co popatrzeć, bo realistycznie to zilustrowane, zaprezentowane z dbałością o szczegóły i detale, które zmieniają dania w niemal namacalne przykłady gotowania. Z miejsca wpada więc w oko, doskonale uzupełnia treść i jest po prostu świetne. Czy chodzi o dania, czy erotykę, czy zwyczajność. I to tyle. Koniec. Fajne było, się skończyło. Pewnie jeszcze do serii wrócę, bo poznać było ją warto i są momenty, które chętnie sobie odświeżę. A na razie cieszę się finałem i wspominam sobie, bo z serii jest co powspominać.