baner

Komiks

Ptyś i Bill #10: Nie ma jak leniuchowanie

Ptyś i Bill #10: Nie ma jak leniuchowanie

Scenariusz: Jean Roba
Rysunki: Jean Roba
Wydanie: I
Data wydania: 28 Wrzesień 2022
Seria: Ptyś i Bill, Komiksy są super
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 16,7x25,5 cm
Stron: 144
Cena: 49,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328149526
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Chłopiec Ptyś ma spaniela Billa... A może należałoby powiedzieć, że to Bill ma Ptysia, bo chwilami nie wiadomo, kto tu jest sprytniejszy i gra pierwsze skrzypce. Sympatyczni bohaterowie robią dowcipy wszystkim – sobie nawzajem, kolegom, innym zwierzętom... Kłopoty zaczynają się, gdy ofiarami kawałów padają rodzice chłopca, a nawet policjanci. Niektórzy ludzie nie mają poczucia humoru, na szczęście Ptyś i Bill są tak rozbrajający, że wiele rzeczy uchodzi im na sucho!

Twórcą serii był legendarny belgijski scenarzysta i rysownik Jean Roba (1930–2006; m. in. „Sprycjan i Fantazjusz”), który wymyślał przygody chłopca i jego psa od 1959 do 2001 roku. Od 2003 roku cykl jest kontynuowany przez innych autorów. Album zbiorczy zawiera trzy tomy oryginalne: „Psoty Billa”, „Nie ma jak leniuchowanie!” oraz „Tata, mama, Ptyś... i ja!”.

Galerie

Ptyś i Bill #10: Nie ma jak leniuchowanie Ptyś i Bill #10: Nie ma jak leniuchowanie Ptyś i Bill #10: Nie ma jak leniuchowanie

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

PSOTY I PRZYGODY



To już dziesiąty tom „Ptysia i Billa” wydany na polskim rynku – dziesiąty zbiorczy, a więc łącznie mamy już trzydzieści albumów z tej serii. Sporo. Taki jubileusz musiał zostać uświetniony czymś bardziej szczególnym, niż prace kontynuatorów serii. I tak się stało, a w nasze ręce trafiają trzy kolejne części serii stworzone przez ojca cyklu, Jeana Robę, czyli trzy kolejne porcje tego, co „Ptyś i Billa” ma najlepsze do zaoferowania.



Ptyś i Bill. Chłopiec i pies. Dwaj przyjaciele, którzy uwielbiają zabawę i psoty. Co innego jednak robić dowcipy sobie i znajomym, innym zwierzętom i nawet rodzicom, a co innego… policji! Czy tym razem też wyjdą z tego obronną ręką?



Z twórczością Jeana Roby zetknąłem się po raz pierwszy lata temu, dzięki „Sprycjanowi i Fantazjuszowi” i przyznam szczerze, że dobrze by się stało, gdyby ten cykl został teraz wydany po polsku, najlepiej w formie takiej, jak „Ptyś i Bill”, bo i cena dobra, i wydanie świetne, a i przy okazji na raz dostajemy potrójną, solidna porcję komiksowej zabawy dla całej rodziny. Ale na razie mamy „Ptysia i Billa” i cieszyć jest się z czego, bo to też świetna historia. Inna od „Sprycjana i Fantazjusza”, ale równie warta uwagi.



Wszystko, co tu mamy, to familijny standard, nie ma się co oszukiwać. Psotne dziecko, jego przyjaciele, zwierzęta, rodzina, przygody, codzienne życie… Ale to standard, który kochamy, a przy okazji samograj, który sprawdza się zawsze. Czasem lepiej, czasem gorzej, ale chyba nie trafiłem na europejską serię środka, która by mnie tak do końca zawiodła. A „Ptyś i Bill” nie tyle nie zawodzą ile są autentycznie świetnym tytułem. Bo bawią, uczą, śmieszą i pouczają też. No i jest jeszcze nuta satyry. Dobra zabawa zapewniona.



Dobra i świetnie narysowana. Ot kolejny europejski klasyk, ale taką klasykę chce się oglądać, chce się na nią patrzeć i zawsze się docenia. I to docenia, jak i treść. Tak samo docenia się też, że każdy tom można czytać w oderwaniu od całej reszty – ten to już dziesiąty polskiego wydania, jak wspominałem, ale zawierający w sobie albumy 11-13 oryginalnego wydania, a jednak kolejność nie ma tu najmniejszego znaczenia.



I znaczenia nie ma ile macie lat. Czy jesteście dziećmi, czy coś z dzieci wciąż w sobie macie. To rzecz dla Was i tyle.