baner

Komiks

Słodkie chłopaki

Słodkie chłopaki

Scenariusz: Piotr Marzec
Rysunki: Piotr Marzec
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2021
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 145x185 mm
Stron: 280
Cena: 59,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-66128-87-3
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
"Słodkie chłopaki" to komiks dla dorosłego czytelnika. Narysowałem go dla moich przyjaciół, jako wyraz wdzięczności za wspólnie przeżyte doświadczenia. Jest to składanka "the best off" najlepszych akcji, które wszyscy nosimy w pamięci. Nie jest to jednak "nostalgiczna opowieść o skończonej młodości" (bo ciągle jesteśmy młodzi i dalej chodzimy w miejscóweczki), ale uniwersalny portret małego miasta, w którym można odnaleźć "magiczną opowieść o minionych czasach".

"Słodkie chłopaki" zostały początkowo opublikowane w selfpublishingu pod tytułem "Sweet-ass dudes like us". Pod tym tytułem komiks otrzymał kilka nagród, m.in. Złote Kurczaki - nagrodę polskiego komiksu niezależnego, w kategoriach "Najlepszy scenariusz" oraz "Komiks roku 2020".

Na potrzeby nowego wydania liczący pierwotnie 250 stron, został rozszerzony o 30 plansz dodatkowego materiału. Dzięki tym poprawkom historia Słodkich Chłopaków przyniesie czytelnikom najwyższy wymiar satysfakcji.

A tak pisała o komiksie grupa Maszin, która przyznała albumowi swoją nagrodę dla Najlepszego Polskiego Komiksu Roku:

W ciasnych, ciemnych korytarzykach poplątanej jak wielki supeł opowieści mieszają się ze sobą małe i bardzo małe awantury, zawody miłosne, anegdoty z kiepskiej pracy i inne prozaiczne wydarzenia z życia paczki przyjaciół, które Piotr Marzec przedstawił w subiektywnym, niepowtarzalnym stylu.

Rytm, retardacje, hiperbole i precyzyjnie wyliczone refreny obecne w "Sweet-ass dudes like us" sugerują, że mamy do czynienia z autorskim przełożeniem formy pieśni epickiej na język komiksu. Współcześni wojownicy, którym Marzec nadał wygląd zdezelowanych ikon popkultury, walczą z przeciwnikami w postaci miejscowych dziwaków, nadmorskich oblechów, zazdrosnych chłopaków fajnych dziewczyn i policyjnych patroli wyznaczających rytm życia nocnego miasta. Losy tej, ukazanej z ogromną empatią, paczki popaprańców, jak w każdej porządnej opowieści o herosach, naznaczone są śmiercią, braterstwem i piciem magicznego soku.

Może dziwnie to teraz zabrzmi, ale wierzcie nam na słowo, że przy tym wszystkim "Sweet-ass dudes..." to bardzo zabawny komiks!

Gdy wyobrażamy sobie hipotetyczną sytuację, w której za 10 lat ktoś zapyta nas o najważniejsze polskie komiksy ostatniej dekady, już teraz jesteśmy pewni, że "Sweet-ass dudes..." znajdzie się w tym zestawieniu.

Galerie

Słodkie chłopaki Słodkie chłopaki Słodkie chłopaki Słodkie chłopaki Słodkie chłopaki Słodkie chłopaki Słodkie chłopaki Słodkie chłopaki

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

MAŁO SŁODKIE CHŁOPAKI SPOD BUDKI Z… SOKIEM



„Słodkie chłopaki” wyglądają, jak typowy polski komiks undergroundowy. I takie też są po bliższym poznaniu. Co znaczy właściwie tyle, że to dzieło dość amatorskie, pełne niewprawności, z kilkoma niezłymi scenami, ale na pewno nie tak spełnione, jak życzyłby sobie tego autora.



Grupa kumpli, pięknych chłopaków z pięknego miasta, wiedzie zwyczajną dla nich egzystencję, pije sok i radzi sobie z problemami tak, jak umie. Unikają policji, kopią sobie groby, mierzą się z życiem miłosnym. A przede wszystkim mierzą się z życiem, jako takim.



„Słodkie chłopaki” to dzieło specyficzne. Rytm, retardacje, hiperbole i precyzyjnie wyliczone refreny, o których mówi się w opisie to w tym przypadku tak naprawdę jedynie krótkie fragmenty życia autora, przepuszczone przez filtr nie tyle popkultury czy kultury, ile marzeń o własnej wielkości i posklejane w jedną całość. Całość czasem chaotyczną, ale jednak bardzo nieskomplikowaną. Momentami życiowa, częściej jednak wyglądającą jak pijackie czy narkotyczne wizje kogoś postaci, które wierzą, że są jakieś, ale życie pokazuje, że wcale nie.



Ci bohaterowie zresztą to ktoś, kogo nie da się lubić, ani za bardzo zrozumieć. Mają pusto w głowie, w życiu niewiele więcej, chociaż coś się tam dzieje. To trochę takie buce spod budki z piwem, którzy niczym starzy alkoholicy próbują filozofować, starając się powtórzyć coś zasłyszanego czy podpatrzonego, co otarło się o kulturę wyższą a nawet wysoką, ale są to próby bezowocne. To takie typy, jakich nie chcesz spotkać nie dlatego, że się boisz, choć wiadomo, że lepiej ich omijać, ale dlatego że by cię żenowali i nie miałbyś o czym z nimi pogadać. Chyba, że sam do nich należysz. Ale wtedy się nie gada. Wtedy pije się… soczek. Tych bohaterów nie da się lubić, identyfikować się z nimi jest ciężko – przynajmniej ja nie potrafiłem – i fakt, że autor oparł to na swoim życiu potrafi do niego zniechęcić.



Ale są tu też bardziej udane rzeczy. Niektóre życiowe momenty wypadają ciekawie, z tym już czasem można się identyfikować, czasem czuć w tym sentymentalną czy nostalgiczną nutę, która potrafi się czytelnikowi udzielić, a całość daje szansę wglądu w życiu tego typu postaci, jakie mijamy na co dzień. A to może zaciekawić. Niestety forma nie do końca do mnie przemawia. Do brudnej, uproszczonej szaty graficznej, która wygląda jak robiona na kolanie nic nie mam, naprawdę potrafi mieć swój urok, choć jak zawsze w takich przypadkach, trzeba tę estetykę lubić, ale warstwa słowna mogłaby wypaść lepiej. Ani to przecież slang, ani coś literackiego, a sporadyczne doniesienia do kultury i filmów niczego nie zmieniają, bo nie czuć w tym faktycznego obcowania z tymi dziełami.



Znajdą się tacy, których „Chłopaki” kupią, ja jestem gdzieś pośrodku. Album ma ciekawe momenty, ma też wiele rzeczy, które mnie nie kupiły i nie zaśmiałem się ani razu, choć chyba miałem, wzruszyć też się nie wzruszyłem. A że w podobnej tematyce paczki przyjaciół i ich losów na tle polskiej rzeczywistości znam wiele lepszych dzieł („Osiedle Swoboda”, „Tam, gdzie rosły mirabelki”), trudno mi było zachwycić się dziełem Marca.