baner

Komiks

Batman Death Metal #01

Batman Death Metal #01

Scenariusz: Scott Snyder, James Tynion IV, Daniel Warren Johnson
Rysunki: Greg Capullo, Tony S. Daniel, Joëlle Jones
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2021
Seria: Batman Death Metal, Batman
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 17,0x26,0 cm
Stron: 200
Cena: 69,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328160330
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Po wydarzeniach z tomu „Liga Sprawiedliwości: Wojna Totalna. Rok łotrów” rozpoczyna się kolejny rozdział sagi Scotta Snydera. Pierwszy tom nowej serii „Batman Death Metal” pokazuje, co stało się z bohaterami po przegranej bitwie o losy multiwersum. Batman, Który się Śmieje zwyciężył. Stał się władcą koszmarnej Ziemi, przeobrażonej na jego modłę dzięki mocy Perpetui, matki multiwersum. Bohaterowie, którzy ocaleli, są zdani na jego łaskę.
Wszystko wskazuje na to, że wszelki opór został złamany. Ale czy na pewno? Prawdziwy Batman kryje się w cieniu i prowadzi wojnę podjazdową, doprowadzając do drobnych starć z siłami ciemiężyciela. Zaś Wonder Woman, która została władczynią Podziemia, marzy o ostatecznym obaleniu tyrana. Bohaterowie nadal nie stracili nadziei na wygraną… Również wygnany przez Perpetuę Lex Luthor nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jaką misję powierzy on Lobo, ostatniemu Czarnianinowi?

„Batman Death Metal” to komiks autorstwa Scotta Snydera i Grega Capullo, twórców takich serii jak „Batman” i „Batman Metal”. Tę niesamowitą i niezwykle kunsztowną opowieść wzbogaciliśmy dodatkowymi materiałami autorstwa takich scenarzystów jak: James Tynion IV („Batman. Wojownicze Żółwie Ninja”), Daniel Warren Johnson („Wonder Woman: Martwa Ziemia”) czy Garth Ennis („Kaznodzieja”, „Hitman”).

Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach: „Dark Nights: Death Metal” #1–3, „Dark Nights: Death Metal – Legends Of The Dark Knights” #1, „Dark Nights: Death Metal Guidebook” #1. Komiks zawiera specjalną kartę do gry „Batman Metal”. Karta będzie dostępna tylko z I wydaniem.

Galerie

Batman Death Metal #01 Batman Death Metal #01 Batman Death Metal #01

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

NASTAŁY MROCZNE CZASY



Trudno nazwać „Metal” jednym z najlepszych eventów od DC, bo była to raczej po prostu niezła epicka opowieść, ciesząca oko różnymi mrocznymi wariacjami postaci, szczególnie ze świata Batmana. Trudno jest też powiedzieć, by „Death Metal” był wybitnym komiksowym wydarzeniem. Nadal jednak to kawał bardzo przyjemnej rozrywki z bohaterami DC, którzy w nastrojowej i dynamicznej opowieści mierzą się z zagrożeniem, jakie od dawna wisiało nad uniwersum. I to rozrywki lepszej niż „Batman: Metal”.



Zaczął się triumf zła! Batman, Który się Śmieje zostaje władcą koszmarnej Ziemi, herosi nie mają szans. Koniec? Dopiero początek!

Batman, ten prawdziwy, działa jak zwykle po swojemu: czyli z ukrycia. Czy jednak jego drobne ataki mogą cokolwiek zmienić? Na szczęście Człowiek Nietoperz nie jest sam. Wonder Woman też ma swoje plany, a jakby tego było mało, Luthor również włącza się do akcji, a wraz z nim… Lobo! Co z tego wyniknie?



„Batman: Metal” był eventem łączącym ideę fikcyjnych metali uniwersum DC z horrorem i typowym superhero. Jednym z największych jej plusów była nie sama akcja, a zabawa alternatywnymi, wypaczonymi przez zło wersjami bohaterów. Joker Batmanem? Czemu nie. Fanom się spodobało do tego stopnia, że dostał własną miniserię. I spodobała się też sama opowieść, której echa pobrzmiewały w różnych tytułach, by w końcu doczekać się tego wydarzenia, którego pierwszy z czterech tomów pojawił się właśnie na polskim rynku.



Co jest największą siłą „Death Metal”? Jak w „Matula”, tak i tu, pozostają nią klimat i świetne ilustracje. Fabuła też jest niczego sobie: dobra akcja, dobre tempo, ciekawe wątki poboczne, całkiem udany motyw przewodni i zabawa postaciami… Długo można by wymieniać, najważniejsze jednak pozostaje to, że mamy tu wszystko to, czego oczekuje się od eventów: duży rozmach, zaangażowanie całego mnóstwa postaci i epickiej akcji, połączonej z rozwałką. Co bardzo ważne, dobiega tu końca nie tylko wątek Mrocznego Multiwersum, ale też i zakańcza to, co zaczęło się „Flashpointem”, czyli powstanie „New 52” a potem „Odrodzenia”. Zresztą zunifikowanie uniwersum DC – kolejne w długiej historii wydawnictwa – było głównym celem scenarzysty. I chociaż na finał opowieści przyjdzie nam jeszcze chwilę zaczekać, już teraz można powiedzieć, że udało się to całkiem nieźle.



Co razem ze świetnymi rysunkami Capullo, których cartoonowość w połączeniu z realizmem, detalami i świetnym klimatem (a także znakomitym wydaniem) daje nam dobry komiks rozrywkowy. Nie tak świetny, jak niedawne eventy, czy to ogólne („Zegar zagłady”), czy batmanowe („Trzech Jokerów”), ale nadal wart poznania.