baner

Komiks

Shenzen

Shenzen

Scenariusz: Guy Delisle
Rysunki: Guy Delisle
Wydanie: I
Data wydania: Lipiec 2021
Tłumaczenie: Piotr Łapiński
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165x245 mm
Cena: 44,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-66128-74-3
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Pierwszy ze słynnych komiksowych travelogów niezwykle popularnego kanadyjskiego autora, Guya Delisle.

„Shenzhen” to zabawne i błyskotliwe obserwacje Delisle z życia w położonym na południu Chin industrialnym mieście-molochu, odciętym od reszty kraju elektrycznymi płotami i uzbrojonymi strażnikami. 



Do Shenzen Delisle trafił – podobnie jak do Pjongjangu, co opisał w innym swoim komiksie – by nadzorować prace nad filmem animowanym produkowanym przez francuską firmę. I od razu uderzyły go liczne i ekstremalne kontrasty: między kulturami Zachodu i Wschodu, między życiem w świecie nie pozbawionym wad, ale wolnym, a krajem, który stara się kontrolować niemal każdy aspekt egzystencji swoich obywateli.


„Shenzen” ukazało się po raz pierwszy w roku 2000 i stało się początkiem wielkiej komiksowej kariery Guya Delisle. Gdyby nie sukces tego komiksu pewnie nie porzuciłby pracy w animacji i nie powstałyby kolejne jego powieści graficzne – „Pjongjang”, „Kroniki birmańskie”, czy „Kroniki jerozolimskie”.

Galerie

Shenzen Shenzen Shenzen Shenzen Shenzen Shenzen Shenzen Shenzen

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

ZA ELEKTRYCZNYM CHIŃSKIM PŁOTEM



Guy Delisle debiutował ponad dwie dekady temu. Z jednej strony całkiem niedawno, patrząc przez pryzmat serii komiksowych wydawanych przez kilkadziesiąt lat, z drugiej, w świecie popkultury wystarczy o wiele mniej czasu by popaść w zapomnienie, gdy zmienia się moda. A komiksy Delisle’a, choć nie nalżą przecież do tych przyciągających największą uwagę (czyt. superhero) wciąż są na rynku i wciąż urzekają czytelników, zarówno tych mniej, jak i bardziej ambitnych. A wszystko zaczęło się od „Shenzhen” właśnie, a teraz po latach, możemy przekonać się po polsku, jak te początki wyglądały.



Witajcie w Chinach. A dokładniej na południu Chin. Chcecie jeszcze większej dokładności? A zatem witajcie w Shenzhen, industrialnym mieście, które od reszty świata oddzielają pilnowane przez strażników elektryczne płoty. Kto chciałby tam trafić?

A jednak trafia tam Guy Delisle. Wszystko przez prace nad animowanym filmem, które ma nadzorować. Jak odnajdzie się w miejscu tak obcym kulturowo i nieprzyjaznym dla nikogo? I czy to naprawdę tak zły świat, jak się na pierwszy rzut oka wydaje?



Z komiksami Guya Delisle’a jest tak, że dotykają trudnych tematów w lekki i atrakcyjny sposób. Bo zobaczcie, autor odwiedza w swoim życiu wiele miejsc dalekich od ideału. Pjongjang, Birma, Jerozolima – wojna, łamanie praw człowieka, ciągłe zagrożenie, śmierć… A jednak spod jego ręki za każdym razem wychodzi lekka, ciekawa i często zabawna relacja człowieka, który stanął oko w oko z obcą mu kulturą. Opuścił swój dom, zamieszkał na pewien czas w obcym pod każdym niemal względem regionie i każdego dnia poznawał, jak należy tutaj żyć.



I tu na scenę wkracza czytelnik, który ma okazję przeczytać relację z pierwszej ręki. Relację jakże inną od turystycznych książek czy przewodników po regionie. Jest tutaj mnóstwo ciekawostek, sporo humoru, nuta czegoś mocniejszego i cała gama różnorodnych emocji. A wszystko to okraszone solidną dawką ciekawostek, faktów, kulisów… Bo Guy opisuje tutaj zarówno życie, jak i pracę, związane z tym elementy, codzienność itp. To, co mu ostatecznie z tego wychodzi, jest bardzo subiektywne, ale i pełne obiektywności zarazem. Ograniczone do jego doświadczeń, choć zarazem wsparte konkretnym zapleczem, a co za tym idzie, bogate w informacje, jakich nie ma w relacjach z turystycznych wypraw.



Jeśli chodzi o szatę graficzną, ten pierwszy travelog Delisle’a, jest prostszy od jego kolejnych prac. Widać tu jeszcze pewien brak biegłości, widać też więcej brudu choćby w cieniowaniu czy zaczernianiu, a jednak już ma w sobie to coś i dobrze oddaje charakter i klimat miejsca. Dużo w trym prawdziwości, dużo uroku i chociaż ilustracje są czarnobiałe, potrafią oddać barwność świata, wydarzeń i ludzi. Dobrze, że album ten w końcu, po latach ukazał się na polskim rynku. To bowiem bardzo dobre, a momentami wręcz rewelacyjne uzupełnienie bibliografii tego znakomitego autora, ale i po prostu świetny komiks. Komiks dla miłośników podróży, poznawania intrygujących faktów i najzwyczajniej w świecie wyśmienitych opowieści niezależnie od gatunku.