baner

Komiks

Amazing Spider-Man #01: Powrót do korzeni

Amazing Spider-Man #01: Powrót do korzeni

Scenariusz: Nick Spencer
Rysunki: Ryan Ottley
Wydanie: I
Data wydania: Czerwiec 2021
Seria: Amazing Spider-Man, Marvel Fresh
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 16,7x25,5 cm
Stron: 152
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328152151
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Pierwszy tom przygód Spider-Mana z nowej serii wydawniczej Marvel Fresh! Peter Parker znów ma okazję doświadczyć swojego „szczęścia”. Zostaje oskarżony o splagiatowanie pracy naukowej i zwolniony z redakcji „Daily Bugle”, a w dodatku jego nowym współlokatorem okazuje się znany złodziej Bumerang. Tymczasem Curt Connors pracuje nad urządzeniem zatrzymującym niespodziewane przemiany w Lizarda. „Szczęśliwym” trafem zadziałało ono na Spider-Mana, który oddzielił się od Parkera. Co z tego wyniknie? Czy Peter Parker wreszcie poczuje się wolny i będzie mógł zadbać o swoją relację z Mary Jane? Czy jednak oznacza to tylko nowe kłopoty?

Autorem scenariusz jest Nick Spencer („Iron-Man 2.0”, „Ant-Man: Druga szansa”), a rysunki przygotował Ryan Ottley („Invincible”). Album zawiera zeszyty „The Amazing Spider-Man” (2018) #1–5.

Recenzja

Znowu to samo, Paweł Panic

Galerie

Amazing Spider-Man #01: Powrót do korzeni Amazing Spider-Man #01: Powrót do korzeni Amazing Spider-Man #01: Powrót do korzeni

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

„FRESH” SPIDER-START



Zawsze w pewnym momencie czytania dowolnego runu dowolnej serii, zaczynam czuć znużenie pracami konkretnego twórcy. W przypadku „Spider-Mana” nawet dzieła znakomitego scenarzysty, jakim był J.M. Straczynski, w pewnym momencie przestały mnie cieszyć, ale zmiana na Dana Slotta okazała się wówczas niestety nienajlepszym pomysłem. Teraz Slott w końcu opuścił pajęczy pokład, co przyjąłem z ulgą, ale obawiałem się, co wyjdzie z serii pod sterami pamiętanego z serii „Kapitan Ameryka: Steve Rogers” czy eventu „Tajne imperium” Nicka Spencera, który nie słynął ze szczególnie zabawnych fabuł, a przecież przygody Pajęczaka humorem w dużej mierze stoją. Ale to, co zaserwował wyszło naprawdę nieźle. Wtórnie, ale nieźle i w sposób, który nowym czytelnikom pozwoli zacząć lekturę serii od tego momentu bez większych strat dla odbioru treści.



Peter miał wielką międzynarodową firmę, produkował gadżety, ale to wszystko upadło. Stracił to, na co pracował, stał się pośmiewiskiem, skończył z masą procesów i niemal bez domu i pracy. Odnalazł się jednak, wrócił do Daily Buggle, a teraz nawet znów zbliża się do Mary Jane. Ale szczęście Parkera daje o sobie znać. Peter znów traci posadę, zostaje oskarżony o plagiat pracy naukowej, do tego jego dawni wrogowie pojawiają się na horyzoncie… A to wcale nie najmniej dziwne, szalone i niebezpieczne rzeczy, jakie na niego czekają. Czy będzie na nie gotowy? I czy zdoła w nich wybrnąć?



Nick Spencer i Ryan Ottley (tak, ten od przeciętnych, zbyt mocno cartoonowych i infantylnie barwnych ilustracji do „Invincible”) to na pewno nie żaden pajęczy dream team. Można jednak było mieć nadzieję, że nowa ekipa przynajmniej wprowadzi nieco świeżości do serii, która mając za sobą ponad osiemset zeszytów (i kilkaset kolejnych innych, powiązanych z nim cykli), zdążyła już skostnieć. Jednocześnie miał to być nowy start, nowy początek, coś, co przyciągnie nowych czytelników.



I, owszem, seria powraca tu – po raz kolejny – do swoich początków. Było to już nieraz, ale trzeba oddać, że piąty volume „Amazing Spider-Mana” został otwarty o wiele lepiej, niż czwarty (który był chyba najgorszym początkiem w dziejach tej serii). Jednakże album bardzo mocno przypomina etap serii znany jako „Brand New Day”. Peter znajduje się w podobnym miejscu, podobnie wiele jest też akcji, inaczej rozłożono akcenty i tym razem mniej jest tajemnic (a szkoda, bo to one były siłą nośną tamtej fabuły), niemniej podobieństwa są widoczne na każdym właściwie kroku. Polscy czytelnicy, którzy nie mieli okazji czytać tamtej historii, nie odczują tego w ten sposób, ale zagorzałym miłośnikom serii z miejsca rzuci się to w oczy.



Najlepszą rzeczą, jaką ma do zaoferowania ten komiks jest nie fakt, że historia znów stała się atrakcyjna dla czytelników nieznających zbyt dobrze długiej historii Spider-Mana. Ale i dla fanów czeka tu sporo elementów budzących sentyment czy sympatię. Pierwszym z nich jest to, że Peter i Mary Jane znów się schodzą. Od lat (ich rozłąka trwała dekadę, czyli tyle, ile run Slotta) było oczywiste, że w końcu to nastąpi, ale i tak fani będą zadowoleni. Drugą kwestią są wątki z Kingpinem, jako burmistrzem Nowego Jorku. Ten władca przestępczego świata wręcz idealnie nadaje się do tej roli i dlatego momenty z nim są naprawdę udane.



Ale bardziej udana mogłaby być szata graficzna. Kreska Ottleya nie jest zła, ale zbyt dużo w niej cartoonowości. Ramos, który również operuje podobnie cartoonowym stylem, równoważył to mrokiem, którego tu nie ma. Ale i tak rysunki są niezłe, dzięki kolorem mają kilka klimatycznych scen i nie brak w nich dynamiki.



W skrócie, niezły komiks dla fanów Spider-Mana. I niezły wstęp do kolejnego rozdziału jego przygód. Rozdziału naznaczonego powtarzanym znanych fabuł i pomysłów (jeszcze w tym roku czeka na nas „Spideregeddon”, czyli kopia „Spiderversum”), od „Ostatnich łowów Kravena” (w tomie 4), przez „Maximum Carnage” (tom szósty), na powtórzeniu historii o takich postaciach, jak Spider-Man 2099 (tom 7) czy Zjadacz Grzechów (tom 9) skończywszy. Fani, szczególnie ci sentymentalni i tęskniący za tymi postaciami i wątkami będą zadowoleni, tak jak i wszyscy zagorzali miłośnicy serii. Ale i nowi czytelnicy mogą znaleźć tu coś dla siebie, więc trzeba przyznać, że ten pajęczy Fresh Start jest całkiem niezły.