baner

Komiks

Supersisters

Supersisters

Scenariusz: Christophe Cazenove, William Maury
Rysunki: William Maury
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2020
Seria: Sisters
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 215x290 mm
Stron: 96
Cena: 49,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328158818
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Dobrze nam znane wesołe siostry mają drugą tożsamość – od czasu do czasu stają się superbohaterkami! Ten album jest w całości poświęcony niezwykłym przygodom Super W i Super M. Zawiera dwa tomy oryginalne: „Bohaterka bez lasera” oraz „Supersisters kontra Superklony”.

Wendy i Marine są obdarzone nadzwyczajnymi mocami, lecz mogą z nich korzystać dopiero po zaliczaniu kolejnych poziomów szkolenia. Jednak już teraz, na początku kariery, są znane i podziwiane w całym wszechświecie. Bronią odległych planet przed inwazjami kosmicznych rabusiów, stawiają czoło gigantycznym robotom, łapią demony ożywiające zmarłych, potrafią podróżować w czasie. W pewnym momencie natrafiają na ślad przebiegłej superłotrzycy Szal Kaszmir – i od tej pory będzie między nimi trwała bezlitosna walka. Największą zaś próbą okaże się dla sióstr pojedynek z powołanymi do życia przez Szal Kaszmir złowieszczymi klonami... Oto niewiarygodne przygody Supersisters!

Autorami historii o dwóch siostrach są scenarzysta Christophe Cazenove (współtwórca niemal czterdziestu serii humorystycznych dla dzieci i dorosłych) oraz rysownik William Maury, który oprócz ilustrowania „Sisters” i „Supersisters” zajmuje się kolorowaniem plansz kilku innych cykli.

Galerie

Supersisters Supersisters Supersisters

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

SUPERSISTERS KONTRA SZAL KASZMIR



„Sisters” to seria dość typowa dla współczesnego humorystycznego komiksu europejskiego, przypominająca takie kultowe tytuły, jak „Titeuf” czy „Kid Paddle”. Ale to dobrze, bo nie oszukujmy się, kto nie lubi dobrych komedii? Kto nie chce się pośmiać i poprawić sobie humoru? A przygody Wendy i Marine to gwarantują. Do tej pory ukazało się czternaście tomów z ich życiowymi przygodami, zadem przeplatanymi popisami ich wyobraźni, gdzie okazuje się, że stają się superbohaterkami. Teraz nadszedł czas na zbiorczy tom, w którym na czytelników czekają pełne fantastyki i odniesień do popkultury przygody, kiedy obie stają się heroskami. Gotowi na szaloną, niemalże epicką rozrywkę?



Wendy i Marine to dwie siostry, które równie mocno kochają się, co nienawidzą. Ich życie codzienne nie jest łatwe, ale od czasu do czasu zmieniają się w superbohaterki – Super W i Super M. I o tym właśnie traktuje ten album.

Kiedy je poznajemy, są już dobrze znane i szanowane we wszechświecie, ale moce, którymi dysponują nie zostały jeszcze w pełni odblokowane. Ale nie przeszkadza im to chronić obcych światów, zmagać się z potężnymi wrogami – a to robotami, to znów demonami, to zombie, to jeszcze klonami – itd., itd. Najgorsze jednak dopiero przed nimi, bo oto pojawia się niejaka Szal Kaszmir, łotrzyca, superłotrzyca właściwie, która stanie się ich najzacieklejszym wrogiem i sprowadzi zagrożenia, o jakich siostry nie śniły…



Jeśli nie czytaliście regularnej serii „Sisters”, nie przejmujcie się – „Supersisters” to rzecz nie wymagająca znajomości czegokolwiek. Zresztą główny cykl też tego nie wymagał – każdy tom składał się z jednostronicowych humoresek, które można było czytać niezależnie do siebie i tak jest też w tym wypadku. Z tym, że o ile w „Sisters” mieliśmy niespełna 50 stron komiksu, tu czeka na nas dwa razy tyle. A jest to komiks, jak zawsze w przypadku tego tytułu, autentycznie świetny.



Fabuły są proste, ale zabawne. Jak zawsze na czytelników czeka tu mnóstwo smaczków w tle i odniesień do popkultury. Niektóre z nich są oczywiste, inne trzeba wyszukać czy skojarzyć, ale dzięki temu tytuł kupi zarówno dzieci, które odnajdą w tym wszystkim siebie i własną, nieposkromioną wyobraźnię, jak i dorosłych, którzy dostaną tutaj zarówno nutę sentymentu, jak i wiele smaczków. Bo „Sisters” to tytuł, który z jednej strony bawi, ale też i pokazuje niegrzeczna prawdę o dzieciach, a w wersji „Supersiters” na dodatek bawi się konwencją i motywami komiksów superhero, gier wideo i im podobnych.



Graficznie komiks to cartoonowa, ale typowo współczesna, a więc bardziej dopracowana (w szczególności jeśli chodzi o tła i detale) robota. Kreska jest prosta, przyjemna dla oka, urocza i odpowiednio zabawna. Taka sama też jest i kolorystyka. I jest również świetne wydanie, na kredowym papierze. Jednym słowem: Warto. Na poprawę humoru, na pośmianie się z motywów superhero, na przypomnienie sobie, jak to jest być dzieckiem. Albo po prostu na niezobowiązujące popołudnie z komiksem w dłoni, przy którym bawić się będzie dobrze cała rodzina niezależnie od wieku i płci.