baner

Komiks

Asteriks. Złoty menhir

Asteriks. Złoty menhir

Scenariusz: Rene Goscinny
Rysunki: Albert Uderzo
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2020
Seria: Asteriks
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 21,6x28,5 cm
Stron: 48
Cena: 22,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328158863
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
„Złoty Menhir” to historia napisana przez René Goscinny'ego i zilustrowana przez Alberta Uderzo. Została wydana w 1967 roku w formie płyty z książką i obecnie jest niemal niemożliwa do odnalezienia na rynku. Zgodnie z życzeniem Alberta Uderzo wreszcie jest dostępna dla wszystkich miłośników Asteriksa w formie ilustrowanego opowiadania, które uzupełnia albumową kolekcję serii.

„Asteriks” to seria francuskich komiksów, wymyślona w 1959 r. przez scenarzystę i mistrza humoru René Goscinny’ego oraz rysownika Alberta Uderzo, od chwili premiery w październiku 1959 roku na łamach magazynu „Pilote” podbiła serca najpierw Francuzów i Belgów, a potem – stopniowo – reszty świata, stając się jednym z fenomenów kultury popularnej XX wieku.

Galerie

Asteriks. Złoty menhir Asteriks. Złoty menhir Asteriks. Złoty menhir

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

KONKURS PIEŚNI GALIJSKICH



Najnowszy „Asteriks” na polskim rynku to rzecz, którą trudno uznać za nową, bo jej pierwotna wersja pochodzi z roku 1967. Albumu nie da się też nazwać mianem komiksu, bo to kolejna w dorobku i autorów, i serii ilustrowana książeczka, która została wydana w formacie, do jakiego przyzwyczaiły nas komiksy z tej serii. Ale nie ma to najmniejszego znaczenia, bo jak każda z poprzednich publikacji o dzielnych Galach, tak i ta absolutnie warta jest poznania.



Galijscy bardowie przygotowują się do nie lada wyzwania: ma się bowiem odbić konkurs pieśni. Głowna nagroda w nim to tytułowy Złoty Menhir. Oczywiście Kakofoniks zamierza podjąć się tego wyzwania, ale Rzymianie zamierzają śledzić go nawet, jeśli mieliby w trakcie ogłuchnąć. Dlatego też naszego barda pilnować mają Asteriks i Obeliks. Ale czy będą w stanie wypełnić zadanie? I co czeka na nich w trakcie tego wyzwania?



Twórcy „Asteriksa” niemal od samego początku stawiali na podbijanie swoją serią różnych mediów. Zaczęło się to w roku 1965, cztery lata po wydaniu pierwszej przygody dzielnych Galów, kiedy to Goscinny napisał krótki tekst wyjaśniający jak Obeliks wpadł do kociołka. Rzecz z ilustracjami Uderzo pojawiła się na łamach magazynu „Pilote”, a dopiero lata potem wydano ją jako pełnoprawny album pt. „Jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały”. W roku 1976 zaś obaj autorzy przygotowali film „Dwanaście prac Astriksa”, nakręcony na podstawie całkiem nowej fabuły, która nigdy nie doczekała się wersji komiksowej – i ten scenariusz, w formie ilustrowanej książki, także został wypuszczony na rynek wydawniczy. Potem powstał jeszcze jeden tego typu twór – „Tajemnica magicznego wywaru”, ale było to już dzieło innych twórców.



W międzyczasie jednak, w roku 1967 Goscinny napisał słuchowisko „Złoty Menhir”. Rzecz została nagrana na płyty, do których dołączono książeczki z rysunkami Uderzo. Problem w tym, że potem pozycja ta stała się niemożliwa do odnalezienia. Uderzo jednak chciał, by rzecz pojawiła się w formie albumu i wreszcie mamy okazję przeczytać całość w formie pasującej do wszystkich innych wydanych dotąd tomów. Ale, jak wspominałem, nie zmienia to faktu, że mamy tu do czynienia z kolejną udaną częścią niezapomnianej sagi.



Największym plusem albumu jest nie to, że raz jeszcze możemy czytać o naszych bohaterach, ale że znów – choć autor od lat nie żyje – całość napisał Goscinny. Jego humor, akcja, zabawne dialogi, satyra i tym podobne elementy sprawiają, że „Złoty menhir” czyta się wyśmienicie. Ma swój klimat, bawi, poucza i zapewnia świetną rozrywkę czytelnikom w każdym wieku. Na dodatek rzecz jest jak zawsze świetnie narysowana i ładnie wydana.



Miłośnikom „Asteriksa” polecać nie muszę, sięgną w ciemno. Przeciwników nie będę przekonywał – bo zresztą chyba seria ta swoich przeciwników nie posiada. A całej reszcie… Cóż, jeśli nie znacie serii, a macie ochotę na dobrą opowieść rozrywkową, poznajcie. Warto.