baner

Komiks

Deadly Class #04: 1988 Umrzyj za mnie

Deadly Class #04: 1988 Umrzyj za mnie

Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Wesley Craig
Kolor: Jordan Boyd
Ilustracja: Wesley Craig
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2020
Seria: Deadly Class
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 170x260 mm
Stron: 136
Cena: 44,00 zł
Wydawnictwo: Non Stop Comics
ISBN: 978-83-66460-52-2
WASZA OCENA
8.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Po raz czwarty przenosimy się w lata osiemdziesiąte XX wieku. Pierwszy rok nauki w Kings Dominion, elitarnej szkole, w której nastolatki są szkolone na śmiercionośnych zabójców dobiega końca. A to oznacza egzamin. Marcus wie, że niezależnie od wyników, nikt, kto nie splami sobie rąk krwią nie przeżyje do końca semestru.

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

MORDERCZE EGZAMINY



Rick Remender to kolejny autor, który nie do końca sprawdził się jako twórca superhero, ale już tworząc rzeczy autorskie, pokazał że nie należy go skreślać. A „Deadly Class” to chyba najlepsza z tych autorskich rzeczy. Seria brudna, brutalna, oparta na pomyśle, który mógł nie wypalić, a jednak wypalił. Seria, którą czyta się z dużą przyjemnością i po każdym kolejnym tomie ma się tylko ochotę na więcej i więcej.



Witajcie w szkole dla bandytów, morderców i wszelkiej maści przestępców. Bo przecież bossowie półświatka też gdzieś muszą uczyć swoje dzieci i przygotowywać do przejęcia rodzinnego interesu czy znalezienia własnej, zbrodniczej drogi. To właśnie tu przypadkiem trafił młody Marcus, który zdołał znaleźć w murach placówki swoje miejsce, ale teraz czekają na niego zupełnie nowe wyzwania.

Oto powoli pierwszy rok nauki dobiega końca. A co ma wtedy miejsce w każdej normalnej szkole? Oczywiście że egzaminy i z tym właśnie zmagają się teraz także uczniowie Kings Dominion. Jak będą wyglądały owe egzaminy? To tylko jeden z problemów, bo każdy, kto nie splami sobie rąk krwią do końca semestru, będzie musiał pożegnać się z tym światem…



Gdyby profesor Xavier nazywał się Leon zawodowiec, prowadziłby szkołę taką, jak Kings Dominion. To pierwsze, co ciśnie się na usta w trakcie lektury „Deadly Class” i nie da się tego wrażenia pozbyć do samego końca przygody z serią. Minus? Wtórność? W przypadku innego cyklu na pewno by tak było, ale na szczęście Remender pokazał na co go stać i stworzył rzecz znakomitą. A przecież wcale się na to nie zanosiło.



Mordercza szkoła to żaden odkrywczy temat, a i sam Remender nie należy przecież do wybitnych scenarzystów. Jeśli czytaliście jego „X-Men” czy „Uncanny Avengers” wydawane po polsku, doskonale zdajecie sobie z tego sprawę. Starał się, ale nie jest to twórca, który lubi superhero i dobrze się w nim czuje. Jest za to autorem depresyjnym, lubiącym brud i przemoc i doskonale uchwycił to wszystko w przygnębiającej, ale nie wolnej przecież od czarnego humoru „Deadly Class”.



Jest tu akcja, jest szybkie tempo, dobre zaplecze obyczajowe, ponury, dołujący nastrój, sporo mocnych, drastycznych scen, jest wreszcie satyra na młodość i czasy szkolne. Ale dla mnie równie istotne, jak te elementy jest to, jak zarówno scenarzyście, jak i znakomitemu rysownikowi, jakim jest Wes Craig, udało się uchwycić klimat lat 80. XX wieku. Ten mrok, te kolory, te połączenie głupiego zdawałoby się pomysłu (szkoła, w której uczy się młodzież na morderców), z nonszalancją i lekkością, jakie miały tylko filmy z tamtego okresu. Okresu, gdzie dzięki swobodzie twórczej udawały się nawet najbardziej szalone i absurdalne pomysły. I wszystko to jest tutaj, zachowane na naprawdę świetnym poziomie.



Kto więc kocha dobre komiksowe thrillery albo po prostu lata 80., koniecznie powinien „Deadly Class” poznać. To świetna seria, ale uwaga, nie dla młodego czytelnika. A jakby było Wam mało, na jej podstawie powstał serial – ja jednak nie zamierzam go prędko oglądać, nie chcę psuć sobie wrażenia, jakie zostawiła we mnie ta opowieść, a patrząc na ostatnie podobne produkcje (chociażby tylko niezły „Preacher”), pewnie mam rację i produkcja by mnie zawiodła.