baner

Komiks

Miecz zabójcy demonów #01

Miecz zabójcy demonów #01

Scenariusz: Koyoharu Gotouge
Rysunki: Koyoharu Gotouge
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2020
Seria: Miecz zabójcy demonów
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Cena: 22,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
ISBN: 9788380968103
Gatunek/tematyka: akcja, przygoda, dramat, fantasy, komedia, supernatural, shounen
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Tanjirou Kamado jest głową rodziny składającej się z niego, jego matki i pięciorga rodzeństwa. Pewnego dnia gdy wrócił do domu okazało się, że cała jego rodzina została brutalnie zamordowana. Przetrwała tylko ciężko ranna Nezuko, która jak się okazuje, została zmieniona w demona. Na domiar złego pojawia się przed nimi Zabójca Demonów – Giyuu Tomioka, który chce zabić dziewczynę, jednak odpuszcza, gdy widzi, że rodzeństwo chroni się nawzajem. Nezuko wciąż wykazuje oznaki ludzkich myśli i uczuć, a Tanjirou ma potencjał by stać się wyśmienitym szermierzem. Giyuu wysyła ich więc do swojego mistrza. Tanjirou postanawia zostać Zabójcą Demonów i przywrócić Nezuko człowieczeństwo.

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

W POWIETRZU CZUĆ WOŃ KRWI



Waneko znów to zrobiło. Co takiego? Wypuściło na rynek kolejnego shounena, który nie da mi prędko oderwać się od siebie. „Miecz zabójcy demonów” bo o nim mowa, to seria dość nowa, bo w oryginale wydawana od roku 2016, ale mająca w sobie pewien klasyczny, oldschoolowy wręcz charakter, który wyróżnia ją na tle podobnych opowieści. A przede wszystkim to kawał dobrego akcyjniaka fantasy z elementami horroru, który czyta się naprawdę znakomicie.



Gdy przychodzi kres szczęścia, w powietrzu czuć woń krwi.

Era Taisho. Tanjiru Kamado, żyje w biednej rodzinie, bez ojca. Jednak mimo trudów, jakoś sobie radzi i czuje się szczęśliwy. Wszystko zmienia się pewnego dnia, kiedy wyrusza do wioski sprzedać węgiel. Handel idzie dobrze, dzięki niezwykłemu węchowi chłopak pomaga też mieszkańcom, zajmuje się przy tym jednocześnie różnymi drobnymi zadaniami i nim zdąży się spostrzec, zapada zmierzch. Żeby ustrzec się grasujących nocą demonów – w które zresztą nie wierzy – nocuje w mieście, kiedy jednak wraca do wioski odkrywa, że demony zamordowały wszystkich jego bliskich. Przeżyła tylko siostra, ta jednak sama staje się powoli demonem. Tak dla Kamado zaczyna się zupełnie nowe, krwawe i brutalne życie. Gdzie ono go jednak zawiedzie? I co go czeka?



„Miecz zabójcy demonów” to dość brutalny shounen. „Miecz zabójcy demonów” to shounen dla nieco starszych odbiorców. Przede wszystkim jednak „Miecz zabójcy demonów” to shounen bardzo przyjemnie oldschoolowy. Jest w nim coś takiego, co zmienia go w komiks staromodny, przynajmniej odrobinę, są tu elementy, które zdają się być zarówno baśniowe, jak i kobiece, wciąż jednak jest to shounen po prostu znakomity, klimatyczny, bardziej mroczny niż zwyczajowo i poprowadzony w nieco spokojniejszy sposób, niż zazwyczaj się to w gatunku spotyka.



Co jeszcze można powiedzieć o tym tytule? Że to klimatyczna rzecz, dość brutalna, bywa że mroczna, ale jednocześnie łagodna, delikatna wręcz. To właśnie ta kobieca strona tej mangi, niby shounenowej, ale jednak nie do końca. Jest tu horror, ale nie jak na przykład w „Tokyo Ghoul”. Zresztą tu też nie ma na celu straszenia czytelnika, a jest jedynie integralną częścią świata i buduje nastrój zagrożenia. Na razie niebezpieczeństwo jeszcze nie wydaje się takie wielkie, ale myślę, że już niedługo zaatakuje z całą mocą.



A jak to wszystko wypada od strony rysunków? Równie dobrze, co i fabuły. Mamy tu coś z „Ao No Exorcist”, mamy coś z „Naruto” (z tym skojarzyły mi się plamy krwi na tkaninach, mamy też coś autorskiego i to również mnie kupuje. W skrócie kolejna dobra seria, którą warto będzie śledzić. Jeszcze niepozorna, ale już widać w niej potencjał.