baner

Komiks

Przygody Kleksa #09: Odwiedziny smoka

Przygody Kleksa #09: Odwiedziny smoka

Scenariusz: Szarlota Pawel
Rysunki: Szarlota Pawel
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2019
Seria: Przygody Kleksa, Klasyka Polskiego Komiksu
Druk: kolorowy
Oprawa: miękka
Format: 170 x 260 mm
Stron: 72
Cena: 24,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328135611
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Odwiedziny smoka to dziewiąty tom o trojgu przyjaciół – Jonce, Jonku i Kleksie. Przygody legendarnych bohaterów polskiego komiksu dziecięcego autorstwa Szarloty Pawel ukazywały się od lat 70. do 90. XX wieku na łamach czasopisma „Świat Młodych”. Jonka i Jonek to dwoje nastolatków, którzy dzięki Kleksowi – niezwykłemu duszkowi atramentowemu – wkraczają w świat marzeń i fantazji. Granice tej krainy wyznacza tylko ich wyobraźnia. Kleks nie potrafi usiedzieć w miejscu. Uczy się fotografowania, zaczyna malować obrazy, próbuje skonstruować komputer, zakłada hodowlę rybek, przygotowuje pokazy magiczne, teatr kukiełkowy i opowiada dzieciom bajki. Wyrusza z przyjaciółmi na bal karnawałowy w górach i obóz harcerski, gdzie spotyka przedstawiciela obcej cywilizacji. Kleksa odwiedzi też księżniczka z odległej Pelikanii wraz ze swoim smokiem, co wywoła w mieście duże poruszenie. W albumie zaprezentowane zostały komiksy, które ukazywały się w „Świecie Młodych” w latach 1977–1980. Tylko jeden z nich – Na wakacjach – był w przeszłości wydany w formie książkowej.

Szarlota Pawel (1947–2018) – graficzka, rysowniczka i scenarzystka komiksowa oraz ilustratorka, nazywana „pierwszą damą polskiego komiksu”, była jedną z największych i najsłynniejszych artystek komiksu w Polsce. Znana była także z humorystycznej serii Kubuś Piekielny, publikowanej w „Świecie Młodych”.

Galerie

Przygody Kleksa #09: Odwiedziny smoka Przygody Kleksa #09: Odwiedziny smoka Przygody Kleksa #09: Odwiedziny smoka

Tagi

Kleks

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

KSIĘŻNICZKA, KOSMICI I INNE TAKIE



Długo, bo ponad półtora roku kazał na siebie czekać dziewiąty tom „Jonki, Jonka i Kleksa". Nie aż tyle, co ósmy, którego wydanie zajęło aż cztery lata, ale jednak. W końcu jednak jest i na ceniących klasykę miłośników rodzimego komiksu czeka porcja niezłej zabawy. I to wcale nie głupiej, a na dodatek nadającej się dla najróżniejszych czytelników, niezależnie od ich wieku czy płci, która może i się zestarzała, ale i tak wciąż warta jest uwagi.



W życiu Jonki, Jonka i Kleksa znów wiele się dzieje. Tym razem jednak to ten ostatni staje się siłą sprawczą wielu wydarzeń, kiedy postanawia nauczyć się fotografowania, zabiera za malowanie obrazów, porywa się na próbę skonstruowania komputera itd. Hodowla rybek? Czemu nie! Pokazy magiczne? Teatr kukiełkowy? Opowiadanie dzieciom bajek? Oczywiście! Do tego na niego i przyjaciół czeka bal karnawałowy – i to nie byle jaki, bo w górach. A i dochodzi jeszcze obóz harcerski, spotkanie księżniczką i kosmitami i… wiele, wiele więcej.



Prawda jest taka, że choć przygody Jonki, Jonka i Kleksa (nie mylić z Panem Kleksem) stanowią niezaprzeczalny klasyk rodzimego komiksu, nie są tak popularne, jak „Tytus, Romek i A'Tomek", dzieła Janusza Christy (u którego swoją drogą autorka niniejszej serii uczyła się tajników rysowania) czy Tadeusza Baranowskiego. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy tu do czynienia z bardzo podobnym dziełem. I utrzymanym – nie cały czas, ale jednak – na zbliżonym poziomie. A przynajmniej jeśli chodzi o szatę graficzną. Rysunki Szarloty Pawel to typowe nie tylko dla polskiej powojennej szkoły cartoonowe ilustracje. Obłe, dość uproszczone, samą kreską, jak i „gęstością" plansz przypominające dokonania ojca Kajka i Kokosza (choć niestety nie aż tak udane), uzupełnione są o podobny do tamtejszego, prosty kolor. Wszystko to jednak, jak zawsze zresztą, wygląda przyjemnie, ma swój klimat i wpada w oko nie tylko dzieciom.



Wszystko to rodzi jednak zasadnicze pytanie, czyli: jak „Jonka, Jonek i Kleks" prezentują się od strony fabularnej? Dobrze, nie bardzo dobrze, to może być pewien zarzut, nie rewelacyjnie jak np. prace Christy, ale i nie zawodzi. Treść jest prosta, to prawda, bywa też infantylna i promująca konkretne postawy czy elementy życia sprzed lat, ale taki już urok tych starych, dziecięcych komiksów. Ten, jak wiele innych, powstałych w czasach PRL-u, miał za zadanie oderwać dzieci od szarej codzienność i wprowadzić więcej barw i humoru do ich życia. I robi to w udany sposób, także w obecnych czasach. Pociechy i poprawy humoru chyba nigdy nie jest dość, prawda?



Jeśli więc szukacie czegoś dla najmłodszych, na sam początek ich drogi z polskim komiksem, bo już znają „Tytusy” i im podobne twory, albo sami macie po trzydzieści kilka, czterdzieści kilka lat i chcecie sentymentalnego komiksu, sięgnijcie po „Jonkę, Jonka i Kleksa". Warto. To dobra, ciepła, sympatyczna lektura.