baner

Komiks

Złoty Berlin

Złoty Berlin

Scenariusz: Arne Jysch
Rysunki: Arne Jysch
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2019
Tłumaczenie: Anna Kierejewska
Druk: czarno-biały
Oprawa: twarda
Format: 170 x 240 mm
Stron: 224
Cena: 44,90 zł
Wydawnictwo: Marginesy
ISBN: 9788366335493
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Adaptacja powieściowego bestsellera Kutschera Volkera, który stał się podstawą najdroższego w historii niemieckiego przemysłu filmowego serialu – „Babilon Berlin”

Przemoc, seks, narkotyki i ukryty skarb w Berlinie lat 30.

Berlin, rok 1929. Komisarz Gereon Rath z powodów dyscyplinarnych zostaje przeniesiony z Kolonii do Berlina. Tu trafia do wydziału zajmującego się sprawami obyczajowymi, co traktuje jako degradację. Zaangażowany w sprawę szajki zajmującej się produkcją pornografii odkrywa jednak, że jest ona bardziej skomplikowana niż się początkowo wydawało.

„Złoty Berlin” to opowieść o korupcji, spisku i skandalu, dziejąca się na tle Berlina czasów Republiki Weimarskiej. Kraj pogrążony jest w ekonomicznym kryzysie, na ulicach co rusz dochodzi do starć z demonstrującymi „czerwonymi”, nasilają się ruchy narodowo-socjalistyczne. Ten historyczny thriller jest adaptacją bestsellerowego cyklu kryminalnych powieści Volkera Kutschera, który zainspirował powstanie najdroższego serialu w historii niemieckiego przemysłu filmowego.

Arne Jysch - reżyser filmowy, grafik i storyboardzista. Studiował w Hamburgu i Poczdamie. Autor komiksu „Wave and smile” – fikcyjnej, choć opartej na informacjach z wielu źródeł historii o misji niemieckiej armii w Afganistanie. Pracuje na Filmuniversität Babelsberg.

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

SEKS, PRZEMOC I PRZEDWOJENNY BERLIN



Komiksy traktujące o latach 20. i 30. XX wieku, nie tylko te wojenne, mają się naprawdę dobrze. Wymieniać ich tytułów nie ma sensu, bo każdy zainteresowany tematem wie o tym najlepiej, ale wszystko to sprawia, że trudno jest powiedzieć w tej kwestii cokolwiek świeżego. Jak więc na tle tego wszystkiego wypada niniejszy album? Cóż, „Złotego Berlina” nie można uznać za arcydzieło, bo to po prostu kryminał w stylu retro, który nie ma ambicji wskoczenia na wyższą półkę i o tym trzeba pamiętać, jednocześnie jednak to kawał niezłej powieści graficznej, która spodoba się miłośnikom gatunku.



Rok 1929. Komisarz Gereon Rath, przeniesiony do Berlina, trafia do obyczajówki. Śledztwo w sprawie bandytów zajmujących się produkcją pornografii zmienia się jednak w o wiele bardziej skomplikowaną sprawę, niż można by sądzić. Gdy z kanału wyłowione zostają zwłoki, Rath wikła się w wydarzenia, które mogą go przerosnąć…



Na początek chyba warto zacząć od tego, że „Złoty Berlin” to nie dzieło autorskie, a adaptacja. Czego? Powieści Volkera Kutschera. A właściwie cyklu powieści tak popularnego, że doczekał się ekranizacji – i to nie byle jakiej, bo będącej najdroższym serialem w historii niemieckiego przemysłu filmowego. To jednak każdy może sobie przeczytać już na okładce albumu, zostawmy więc te kwestie i przyjrzyjmy się, z czym tu właściwie mamy do czynienia.



Kryminały w stylu retor nie są niczym oryginalnym i Volker Kutscher, który swoją karierę literacką zaczął w roku 2008, nie odkrył tym nowego lądu. Przecież nawet nasz rodzimy Marek Krajewski swoją serię o Eberhardzie Mocku zaczął publikować już w roku 1999, a jest to dzieło także czasem akcji zbliżone do „Złotego Berlina”. Wciąż jednak stanowi to pewien element odświeżający skostniały gatunek, a także wprowadzający ciekawy klimat. Abstrahując jednak od tego, niniejsza powieść graficzna to po prostu kawał przyzwoitego kryminały spod szyldu „noir”, ze wszystkim, czego od gatunku się oczekuje.



Jest zagadka, jest mrok, są twardzi faceci, piękne kobiety, zalane deszczem ulice, zagrożenie czające się wszędzie, seks, przemoc… Mamy też konkretną akcję, bo bez tego obejść by się nie mogło, a także dobrze uchwycone tło historyczne. Z powieściowym pierwowzorem porównania nie mam, bo go nie czytałem, ale nie czuć tu braków ani cięć, a całość na pewno może pochwalić się dynamiką i tym, że nie zanudza czytelnika.



Do tego dochodzi całkiem udana szata graficzna. Dość uproszczona, ale dopracowana i nastrojowa, mająca w sobie pewną nutę prac Joego Kuberta. Całość zaś wieńczy ciekawy wywiad z autorem, ilustrowany szkicami. Miłośnicy powieściowego pierwowzoru na pewno będą z komiksu zadowoleni. Ale i wszyscy fani kryminałów znajdą tu coś dla siebie.