baner

Komiks

Noc w zonie

Noc w zonie

Scenariusz: Paweł Próba
Rysunki: Krzysztof Tarasiuk
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2019
Druk: czarno-biały
Oprawa: twarda
Format: A4
Cena: 29,99 zł
Wydawnictwo: Studio JG
ISBN: 9788380014015
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Noc w Zonie jest zupełnie inna niż na Dużej Ziemi. Tutaj nie ma żab ani komarów, nie ma puszczyków i świerszczy - tylko
cisza dzwoni w uszach, cisza świata, który zdążył za ludzkiej
pamięci umrzeć już dwa razy, w osiemdziesiątym szóstym
i dwadzieścia lat później, już w nowym millennium. Tutaj tylko
wiatr bezustannie szeleści żółknącymi liśćmi i skrzypi zawiasami niedomkniętych na wieczność okien...

Michał Gołkowski
„Ołowiany świt”

„Noc w Zonie” to komiksowa adaptacja opowiadania „Mleczarnia” Michała Gołkowskiego z jego debiutanckiego zbioru „Ołowiany świt”, który zapoczątkował polską wersję uniwersum S.T.A.L.K.E.R., tym samym inspirując serię wydawniczą Fabryczna Zona.

Z dumą prezentujemy jubileuszowy album przygotowany specjalnie na stulecie polskiego komiksu. Projekt ten, będący ukłonem w stronę rodzimych twórców, stanowi debiut wydawniczy utalentowanego rysownika, Krzysztofa Tarasiuka, który we współpracy z Pawłem Próbą podjął się przełożenia na nowe medium opowiadania jednego z najbardziej kultowych autorów współczesnej polskiej fantastyki.

W albumie znalazły się też szkice koncepcyjne, wykonane gościnnie prace polskich rysowników, wybór ilustracji z książek Fabrycznej Zony, a także fragment powieści „Ziemia złych uroków” Jacka Klossa.

Galerie

Noc w zonie Noc w zonie Noc w zonie Noc w zonie Noc w zonie

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

arcytwory -

Cudze chwalicie, swego nie znacie.

„Noc w Zonie” to komiks o bardzo specyficznym klimacie. Bo jak inaczej nazwać to, ze akcja dzieje się po katastrofie atomowej? Do tego musisz liczyć każdy nabój i zachować grobową ciszę, bo zewsząd mogą zaatakować Cię krwiożerce zombie. Jak dla mnie bomba!

Strasznie podobał mi się ten specyficzny klimat. Autorzy świetnie go ukazali. Dodatkowo wszystko podkręcają czarno-białe rysunki (swoją drogą – same w sobie są one świetne! Niesamowicie mi się one spodobały.). Dzięki temu jeszcze bardziej ma się wrażenie, że przebywa się w pogrążonej w ciszy, objętej kwarantanną Zonie. No może nie aż tak, bo potem musiałam iść do podobnie cichej piwnicy – nie polecam tego w trakcie czytana komiksu!

Co jeszcze mi się podobało? Szkice koncepcyjne pod koniec komiksu. Dzięki nim można poznać drogę, jaką odbył komiks, zanim trafił w nasze ręce. Można też zobaczyć, jak komiks mógł wyglądać. Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze lubię takie „zakulisowe” rzeczy. To pozwoliło mi jeszcze bardziej wczuć się w klimat komiksu.

Mimo wszystko czuję pewien niedosyt. Spowodowany on jest z dwóch powodów. Pierwszy z nich to to, że „Noc w Zonie” jest strasznie... krótka! (W sumie można było tego się spodziewać, w końcu to noc, a nie tydzień czy coś). Cały właściwy komiks liczy sobie niecałe 40 stron. Żeby nie było teraz, że jest tych stron AŻ tak mało – pojawiają się też wspomniane szkice koncepcyjne oraz gościnne ilustracje innych autorów, a także... fragment powieści „Ziemia złych uroków” Jacka Klossa. Co jak co, ale tego w komiksie się nie spodziewałam!

Drugim powodem mojego niedosytu jest zakończenie. Z jednej strony wiem, że „Noc w Zonie” jest fragmentem większej całości, ale mimo wszystko można było jednak podać więcej informacji wyjaśniających co dalej. Bo przez ich brak mam ochotę na przeczytanie jakieś książki z tego uniwersum...

Wnioski? Podoba się! Mam nadzieję, że Wy też nie będziecie zawiedzeni.