baner

Komiks

Kajtek i Koko w kosmosie #04: Planeta automatów

Kajtek i Koko w kosmosie #04: Planeta automatów

Scenariusz: Janusz Christa
Rysunki: Janusz Christa
Wydanie: I
Data wydania: Sierpień 2019
Seria: Kajtek i Koko w kosmosie
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 216x285 mm
Stron: 96
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328135727
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Pierwsza pełna kolorowa edycja kosmicznych przygód Kajtka i Koka! Najdłuższy polski komiks stworzony przez Janusza Christę pierwotnie ukazywał się na łamach „Wieczoru Wybrzeża” w latach 1968–1972 i składa się z ponad tysiąca dwustu pasków komiksowych. Po latach wydawnictwo Egmont odtworzyło z pierwodruków prasowych i uporządkowało wszystkie galaktyczne perypetie Kajtka i Koka. Komiks Janusza Christy w fascynujący sposób opowiada o przygodach tytułowych bohaterów uczestniczących w eksperymencie profesora Kosmosika. Zwariowany naukowiec wysyła ich do gwiazdozbioru Oriona.

W trakcie ekspedycji przyjaciele poznają mieszkańców odległych planet i ich zadziwiające zwyczaje, przeżywają niezwykłe i ryzykowne przygody, popadają w liczne tarapaty, ale zawsze pozostają pełnymi humoru i optymizmu chłopakami z Ziemi. Planeta automatów to czwarty album nowej, kolorowej edycji, która będzie się składać z siedmiu tomów o objętości 96 stron każdy.

Galerie

Kajtek i Koko w kosmosie #04: Planeta automatów Kajtek i Koko w kosmosie #04: Planeta automatów Kajtek i Koko w kosmosie #04: Planeta automatów

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

PODRÓŻ PRZEZ KOMOS TRWA



"Kajtek i Koko w kosmosie" to nie tylko najdłuższy polski komiks (historia ta pierwotnie drukowana przez cztery lata na łamach „Wieczoru Wybrzeża” zamknęła się na niemal 1300 paskach komiksowych), ale też i jedno z najlepszych, jakie stworzyli rodzimi autorzy. Przez lata wznawiano mniej lub bardziej pełne edycje całości, w latach 1991 - 1992 próbowano wypuścić nawet kolorową wersję, ale skończyło się na trzech z dwunastu planowanych zeszytach. Na szczęście nieco ponad rok temu Egmont podjął się właśnie wydania całości w kolorze, tym razem w siedmiu częściach. Pierwsze trzy części ukazały się stosunkowo szybko, ale oczekiwanie na czwartą przedłużało się coraz bardziej, aż zacząłem się bać, że na tym będzie koniec. Ale teraz mamy wreszcie kolejną odsłonę serii i jak zwykle jest się z czego cieszyć. Bo "Kajtek i Koko w kosmosie", jak wszystkie dzieła Janusza Christy, to rzecz, którą znać wypada, ale przede wszystkim warto. Absolutny klasyk, który nieprzerwanie zachwyca od tylu dekad i nie ma znaczenia, w jakim wieku jest odbiorca



Szalona podróż przez kosmos trwa. Po ostatnich przygodach dzielny Kajtek i leniwy tchórz Koko trafiają na planetę automatów. Co ich tam czeka? Przygody, niebezpieczeństwa i wiele więcej! A w tle rozpali się iskra miłości!



Jaki jest „Kajtek i Koko w kosmosie” wie każdy, kto miał w swoich rękach choć jeden komiks Christy. Kiedy powstawał, był zwieńczeniem przygód tytułowych bohaterów, a zatem autor dołożył wszelkich starań, by było to dzieło jak najlepsze. Zresztą fani nie pozwolili mu na nic innego. Rzecz w końcu podobała się tak bardzo, że nawet kiedy Christa chciał zakończyć całość, czytelnicy nie dawali mu na to szansy, żądając dalszych epizodów. Nic w tym jednak dziwnego, historia oparta została na sprawdzonym pomyśle, wtedy jeszcze dostatecznie świeżym, by nie raził wtórnością, pobudzała wyobraźnię i dostarczała niesamowitych wrażeń. I nadal to robi, choć minęło już ponad pół wieku od powstania całości. Wizje Christy, choć oldschoolowe - a może także dzięki temu - intrygują bogactwem wyobraźni. Jest też w tym dziecięca fascynacja nieznanym, jest sentyment - dla starszych - i ponadczasowa przygada dwóch przyjaciół - dla młodszych odbiorców. A wszystko to znakomicie, klasycznie zilustrowane.



Bo nie ma się co oszukiwać, ilustracje są tu równie dobre (jeśli momentami nie lepsze, ale to już każdy osądzić musi sam) co scenariusz. Kreska jest klasyczna, doskonała w swej cartoonwosci, pełna detali i przepychu widocznego w gęsto zarysowanych kadrach i uzupełniona o z szacunkiem dobrany kolor. Jedynie zmiana układu z pasków na strony, która wymusiła uzupełnienie braków na kadrach, rzuca czasem się w oczy, ale i to jedynie nieznacznie. Do tego mamy świetne wydanie i szansę, by w końcu w całości poznać „Kajtka i Koka w kosmosie”. A poznawać jest co, bo to kwintesencja tego, co można określić mianem klasyki rodzimego komiksu. Jest tu wszystko to, za co kochamy dzieła Christy i wszelkich innych autorów z tamtych lat. Jeśli zatem jeszcze nie znacie tej historii, jak najszybciej nadróbcie ten błąd. Nie pożałujecie.