baner

Komiks

Sisters #12: Nadciąga tornado

Sisters #12: Nadciąga tornado

Scenariusz: Christophe Cazenove, William Maury
Rysunki: William Maury
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2019
Seria: Sisters
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 215x290 mm
Stron: 48
Cena: 24,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328141179
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Dwunasty tom humorystycznej serii o perypetiach dwóch sióstr: nastoletniej Wendy i o kilka lat młodszej Marine. Wendy i Marine w niewielu sprawach są zgodne. Kiedy opowiadają koleżankom o podróży do Ameryki, wygląda na to, że uczestniczyły w dwóch różnych wycieczkach. Kiedy nadchodzi Halloween, chcą zupełnie inaczej bawić się podczas tego „strasznego” dnia. A kiedy w coś grają, każda stosuje własne reguły... I właśnie dlatego ich życie to ciąg śmiesznych zdarzeń!

Autorami historii o dwóch siostrach są scenarzysta Christophe Cazenove (współtwórca niemal czterdziestu serii humorystycznych dla dzieci i dorosłych) oraz rysownik William Maury, który oprócz ilustrowania Sisters zajmuje się kolorowaniem plansz kilku innych cykli.

Galerie

Sisters #12: Nadciąga tornado Sisters #12: Nadciąga tornado Sisters #12: Nadciąga tornado

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

SISTERS NADCIĄGAJĄ… ZNOWU



Wydaje mi się, że serię „Sisters” zacząłem czytać całkiem niedawno temu, a tu już na rynek trafia dwunasty tom przygód niesfornych dziewczyn. Widać jednak, że opowieść ta przyjęła się wśród czytelników, bo inaczej pewnie już dawno zaprzestano by jej wydawania. Nie ma się, co jednak dziwić, bo to kawał dobrego komiksu humorystycznego. Typowego dla europejskich dzieł tego nurtu, ale wciąż udanego i dostarczającego świetnej rozrywki nie tylko posiadaczom rodzeństwa.



Wendy i Marine to dwie siostry. Dzieli je różnica wieku, dzieli podejście do różnych spraw, dzieli także wygląd (jedna jest brunetką, druga blondynką) a nawet to, jak zupełnie odmiennie opowiadają o tych samych sprawach, ale łączy je to, że są tak samo szalone, energiczne i podchodzące do życia, jak do wielkiego parku rozrywki. W tym tomie znów się kłócą, znów grają, znów przeżywają wzloty i upadki, wspominają wyjazd do Ameryki i biorą udział w Halloween. W skrócie: w ich życiu znów się dzieje!



Jak pisałem na wstępie „Sisters” to seria typowa dla europejskiego komiksu humorystycznego. Zaczynając od konstrukcji (każda strona to samodzielna humoreska, ale te potrafią złożyć się w większą całość), przez wykonanie (cartoonowej kreski nie da się pomylić np. z amerykańskimi komediami), na samym rodzaju dowcipów skończywszy (to już jedna trzeba poczuć, czytając). Powtórka z rozrywki? Nie, bo schemat ten nigdy się nie nudzi, pod warunkiem, że jest dobrze wykonany, a w tym wypadku tak właśnie jest. Na tym jednak nie koniec, bo twórcy postarali się by całość była atrakcyjna zarówno dla nowych odbiorców, jak i tych, doskonale znających już nieliczone tego typy dzieła, w ty – oczywiście – klasykę.



„Sisters” to seria śmieszna, ale też i pamiętająca, że humor powinien być życiowy, a wydarzenia i postacie przedstawione tak, aby czytelnik mógł się z nimi identyfikować. Oczywiście powinna być tu też odpowiednia dynamika i różnorodność tematyczna – i wszystko to czeka tutaj na czytelników. Czasem siostry tylko gadają, czasem pędzą na złamanie karku, a ich problemy dotyczą najróżniejszych rzeczy: od zabawek i gier, przez miłosne i szkolne zawirowania, po wydarzenia niemal fantastyczne, bo ich wyobraźnia nie zna granic. A wszystko to podlane solidną dawką popkulturowych elementów i ikon pojawiających się w tle. Jak więc nie ulec urokowi tej serii?



W tym tomie na dodatek pojawia się wątek z Halloween, który mnie osobiście zawsze kupuje w takim ujęciu. Już jako dziecko lubiłem horrory, zaczytywałem się też wtedy „Kaczorem Donaldem”, a z komiksów publikowanych w piśmie, obok tych Dona Rossy i Carla Barksa, najbardziej lubiłem właśnie halloweeonowe i wciąż mam do nich wielki sentyment. Dodajcie do tego wszystkiego fakt, że „Sisters” są naprawdę znakomicie i szczegółowo narysowane, czego nie da się przecież zaliczyć in minus – i znakomicie wydane, a otrzymacie coś, co spodoba się zarówno małym, jak i dużym czytelnikom. Nie ważne, czy mają rodzeństwo, czy nie i czy Halloween ich pociąga, czy odstrasza. Dlatego jak zwykle polecam gorąco.