baner

Komiks

Avengers. Impas: Atak na Pleasant Hill
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Recenzja

Sprawy poważne pogrzebane pod żarcikami, Tomasz Kleszcz

Galerie

Avengers. Impas: Atak na Pleasant Hill Avengers. Impas: Atak na Pleasant Hill Avengers. Impas: Atak na Pleasant Hill

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

SIEDEMDZIESIĄT PIĘĆ LAT KAPITANA AMERYKI



Ledwie linia wydawnicza Marvel Now 2.0 wystartowała, a my już mamy pierwszy duży crossover. „Avengers – Impas: Atak na Pleasant Hill”, bo o nim mowa, to co prawda wewnętrzne wydarzenie serii z Avengersami, skupiające się głównie na Kapitanie Ameryce, bo stworzone z okazji 75-lecia powstania bohatera, ale odpowiednio spektakularne i opowiedziane z epickim rozmachem dzieło. Epickim pod każdym względem, nie dość bowiem, że za całość odpowiada grupa siedmiu scenarzystów i kilkunastu rysowników, to jeszcze fabuła rozpisana została na szesnaście zeszytów. W efekcie w ręce czytelników trafia najgrubszy tom w dziejach Marvel Now (420 stron!) i choć można by sądzić, że tam, gdzie kucharek sześć, nie ma co jeść, to jednak „Atak na Pleasant Hill” to kawał dobrego komiksu rozrywkowego, który ma za zadanie przywrócić Steve’a Rogersa do dawnej roli i przygotować podwaliny pod to, co nadciąga.



Miasteczko Pleasant Hill to idealne miejsce do życia. Jakby wyjęte z pocztówki, zdaje się być spełnieniem marzeń o doskonałym, cichym, spokojnym i bezpiecznym sąsiedztwie. Czy może być aż tak pięknie? Oczywiście, że nie, Pleasant Hill skrywa swoje sekrety, a już niedługo ktoś będzie musiał je odkryć. Gdy Zimowy Żołnierz wraca na Ziemię, a Steve Rogers rusza jego śladem, drogi ich dwóch i Sama Wilsona przecinają się, zmuszając skłóconych bohaterów, którzy do tej pory wcielali się w Kapitana Amerykę, do wspólnego działania. Kiedy razem stają się odkryć, co właściwie się dzieje, na scenę wkracza nie tylko ich dawny wróg, ale też i dwie konkurencyjne drużyny Avengers. Sytuacja komplikuje się, problemy narastają, a Pleasant Hill staje się strefą wojny. Czym skończy si ten konflikt i co będzie on oznaczał dla sytuacji panującej wśród superbohaterów?



W albumie „Avengers – Impas: Atak na Pleasant Hill” zbiegają się wszystkie serie o Avegersach, S.H.I.E.L.D i Kapitanie Ameryce wydawane w ramach Marvel Now 2.0. A dokładniej „Avengers Standoff: Welcome To Pleasant Hill” #1, „Avengers Standoff: Assault On Pleasant Hill Alpha” #1, „Agents Of S.H.I.E.L.D.” #3-4, „Uncanny Avengers vol. 3” #7-8, „All-New, All-Different Avengers” #7-8, „New Avengers vol. 4” #8-10, „Captain America: Sam Wilson #7-8”, „Illuminati” #6, „Howling Commandos of S.H.I.E.L.D.” #6, „Avengers Standoff: Assault On Pleasant Hill Omega” #1. W Polsce, pod tytułem „Avengers” ukazują się obecnie tylko „All-New, All-Different Avengers”, więc to doskonała okazja do zapoznania się także z innymi tytułami, ich jakością, klimatem i autorami je tworzącymi. Przede wszystkim jednak całość to po prostu udany komiks akcji, który w dobrym stylu składa hołd postaci Kapitana Ameryki i celebruje jego siedemdziesiąte piąte urodziny. Dla tych, którzy widzą tu pewną rozbieżność w datach dodam, że choć Marvel powstał w roku 1961, jego prekursorem było wydawnictwo Timely Comics i to właśnie w nim, w marcu roku 1941 po raz pierwszy pojawił się nasz heros.



Wracając jednak do „Ataku” to komiks pod względem tak scenariusza, jak i rysunków, różnorodny, ale trzeba oddać, że twórcom udało się zachować spójność wizji. Co ważniejsze jednak, to po prostu dobra opowieść rozrywkowa, która ma szybkie tempo, plejadę gwiazd Marvela, mnóstwo spektakularnych wydarzeń i parę ważnych momentów. Poszczególni scenarzyści wnoszą tu coś od siebie, często dodając bohaterom ich charakteru, jaki mają w swoich własnych seriach, a który w eventach i crossoverach czasem się rozmywa. Mają też dobre, różnorodne pomysły. I choć większość rzeczy da się tu przewidzieć bez trudu, całość wciąga, intryguje i nie zawodzi. Do tego została naprawdę dobrze zilustrowana, różnorodnie, ale w miły dla oka sposób – balansując na granicy realizmu i uproszczonych ilustracji z cartoonowymi naleciałości.



Dla miłośników Kapitana Ameryki i Avengers „Atak na Pleasant Hill” to coś, co powinni przeczytać. Kawał udanej rozrywki podanej w solidnej grubości tomiszczu. Ja ze swej strony polecam i z niecierpliwością czekam na kolejny event z Kapitanem, „Secret Empie”.