baner

Komiks

Vision

Vision

Scenariusz: Tom King
Rysunki: Gabriel Hernandez Walta, Michael Walsh
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2019
Seria: Marvel Now 2.0
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 16,7x25,5 cm
Stron: 272
Cena: 69,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328134904
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Vision jest syntezoidem, czyli androidem korzystającym z syntetycznych ludzkich narządów i krwi. Jego twórcą jest Ultron, który przy jego użyciu zamierzał zniszczyć Avengers. Vision zwrócił się jednak przeciw swojemu twórcy i od tamtej pory walczy w szeregach superbohaterskiej drużyny. Wraz z żoną i dwojgiem dzieci Vision postanowił osiąść na amerykańskiej prowincji i wieść zupełnie zwykłe, spokojne życie. Niespodziewany atak uruchomi lawinę zdarzeń, które szybko obrócą ten plan wniwecz… Dlaczego wszystko się posypało? Co do tego doprowadziło? Czy był to przypadek? A może fatum?

Autorem scenariusza jest Tom King, a rysunki przygotowali Gabriel Hernandez Walta i Michael Walsh.

Recenzja

Kim jesteśmy, dokąd… bzzzt… zmierzamy?, Krzysztof Tymczyński

Galerie

Vision Vision Vision

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

CZY VISION ŚNI O ELEKTRYCZNYCH OWCACH



Przyznam, że nie spodziewałem się wydania tego komiksu na polskim rynku, choć jednocześnie bardzo sobie tego życzyłem. Raz, że Vision nie jest tu postaci zbyt popularną – ba, nawet w Stanach nie jest przecież żadnym pierwszoligowcem, mimo iż trafił do filmowych hitów o przygodach Avengers – dwa, że licząca dwanaście zeszytów seria Toma Kinga to rzecz bardzo nietypowa, jak na realia superhero. Bo to przede wszystkim komiks o poszukiwaniu własnego miejsca, człowieczeństwa i spokoju. O życiu rodzinnym, próbach odcięcia się od przeszłości i znalezieniu szczęścia. Osadzony w konwencji superhero, ale doskonale wykorzystujący potencjał tematu – o wiele lepiej, niż np. „Hawkeye” – co czyni z „Visiona” zdecydowanie jedną z najlepszych rzeczy, jakie w swej ofercie ma Marvel Now.



Vision nie jest człowiekiem. To stworzony przez Ultrona syntezoid, który z czasem stał się bohaterem, członkiem Avengers, ukochanym Scarlet Witch i obrońcą ludzkości. Ale teraz Vision chce być jak człowiek, chce się odciąć od tego, kim jest i wraz z żoną i dziećmi osiedla się na amerykańskim przedmieściu, starając się odnaleźć w nowej roli. Ale ani świat nie jest gotowy na taką komórkę rodzinną, ani ona sama nie potrafi odnaleźć się w owym świecie. Ale im bardziej Vision i jego bliscy się starają, tym bardziej oczywiste staje się, że wszystko będzie musiało skończyć się katastrofą. Gdy przeszłość upomina się o byłego avengera, a na jego dom przypuszczony zostaje atak, całe życie bohatera zaczyna się rozpadać, ale czy tak rzeczywiście musi być? I czy jest szansa by znalazł to, czego w życiu szuka?



Tom King to scenarzysta, o którym można by napisać pewnie ciekawą książkę. W końcu w życiu byłego agenta CIA na pewno wydarzyła się niejedna ciekawa rzecz. O jego komiksach też można wiele napisać, choć podchodzę do nich z dość mieszanymi uczuciami. Lubię pisane przez niego „Batmany”, niemniej to wciąż opowieści nie wybijające się ponad typowe historie z Gackiem, a już na pewno nie bijące dokonań poprzedniego scenarzysty serii. Ale „Vision” to rzecz pokazująca, jak wielki potencjał drzemie w Kingu, który wbrew wykonywanemu wcześniej zajęciu, chyba lepiej czuje się w tego typu opowieściach, niż sensacyjnych fabułach o pogromcy zbrodni.



To, co stworzył w tych dwunastu zebranych tu zeszytach (które nie powstałoby gdyby nie wprowadzenie tej postaci do kinowego uniwersum Marvela), to kawał wprost rewelacyjnej roboty. Niby nie ma tu nic odkrywczego, bo nad ludzką naturą androidów zastanawiano się już od samego początku istnienia tego nurtu w fantastyce, a jednak elementy te, podobnie jak akcja i estetyka superhero, zostały tu znakomicie wykorzystane i dobrze zmiksowane. Lektura dostarcza nie tylko świetnej rozrywki, ale też i potrafi skłonić do myślenia (mi najbardziej żal jest żony Visiona). Całość pozostaje przy tym lekka i dynamiczna, a świetna szata graficzna z miejsca wpada w oko, łącząc brudnawą kreskę, zwyczajność i nutę efekciarstwa w spójną całość.



Nic więc dziwnego, że „Vision” okazał się wielkim, pozytywnym zaskoczeniem od Marvela i zdobył nagrodę Erisnera – najważniejsze wyróżnienie w branży – za najlepszą serię. Kto szuka dobrego, niebanalnego i nietypowego komiksu superhero, koniecznie powinien z tą opowieścią się zapoznać. Tym bardziej, że dostajemy wszystkie dwanaście zeszytów w jednym solidnym, świetnie wydanym tomie.