baner

Komiks

Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa

Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa

Scenariusz: Tadeusz Baranowski
Rysunki: Tadeusz Baranowski
Wydanie: III
Data wydania: Październik 2018
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 215 × 290 mm
Stron: 64
Cena: 59,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
„Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa”, debiut Tadeusza Baranowskiego, to album legenda, którym jeden z najlepszych polskich twórców komiksu zdobył serca czytelników i nigdy ich nie oddał. Absurdalny, szalony humor oraz kipiąca kolorami i niezwykłymi pomysłami warstwa graficzna stały się znakami rozpoznawczymi stylu Baranowskiego.

W skład „Na co dybie...” wchodzą dwa komiksy. W pierwszym, „W pustyni i w paszczy”, dwaj podróżnicy, Kudłaczek i Bąbelek, trafiają do niezwykle zaludnionej paszczy wieloryba i przeżywają tam zwariowane przygody.
W drugim, „Co w kaloryferze piszczy”, równie zwariowane przygody przeżywa słynny Orient Man, ścigany ze strony na stronę przez Eskimosa, któremu źle naprawił kaloryfer.

Komiksowi towarzyszyć będzie plakat ze znanym z okładki fantastycznym rysunkiem oraz nigdy wcześniej nie publikowana kolorowanka-domino stworzona przez Tadeusza Baranowskiego pt. "W lesie".

Galerie

Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

BARANOWSKI POWRACA



Tadeusz Baranowski to jeden z najbardziej znanych i przy okazji lubianych polskich twórców komiksowych. Ba, powiedzieć, że to prawdziwa legenda nie byłoby przesadą, bo chociaż debiutował dopiero w roku 1980, stanowi jeden z filarów rodzimych opowieści obrazkowych i po dziś dzień jest wielką inspiracją dla kolejnych pokoleń twórców (i nie tylko, skoro powstało wydawnictwo Ongrys, noszące imię jednego z bohaterów jego prac). Teraz w ręce czytelników trafia wznowienie jego pierwszego dzieła, kultowego albumu Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa, gdzie swój początek mają wszystkie najsłynniejsze pomysły i dzieła autora. A wszystko to w pięknie wydanym tomie, uzupełnionym o świetne dodatki.



Najpierw jednak przyjrzyjmy się zawartości. Na Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa to nie powieść graficzna. Na tom składają się tak naprawdę dwa komiksy, a każdy z nich jest na dodatek zbiorem jednostronicowych humoresek, układających się w większą całość.

Jeśli jednak chodzi o fabułę, w pierwszym z nich, W pustyni i w paszczy, dwaj słynni podróżnicy, Kudłaczek i Bąbelek, wyruszają w podróż. Cel? Poszukiwania lądu zaginionego świata. pech chce, że zostają połknięci przez wieloryba. Na szczęście zwierzę w środku okazuje się być bogato zaludnione, pełne roślin, zwierząt i wszelkiej maści absurdalnych dziwów. To tu spotkają Jagrysa, Tygrysa i Ongrysa, przekonają się, co różowy słoń ma wspólnego z fortepianem i poznają Stanisława Nosorożca.

W drugim, Co w kaloryferze piszczy, debiutuje legendarny Orient Man, potomek starego rodu Super-Menów południowo-północnych. Na naszego herosa czeka tym razem niezwykłe zadanie. Wezwany przez Eskimosa do naprawy jego zepsutego kaloryfera, już przez resztą komiksu będzie musiał zmagać się z tym problemem. Nie ważne, gdzie się nie uda, czy spotka króla na zamku, kosmitów czy byka (ortograficznego), Eskimos i jego kaloryfer będą go prześladować, niczym duchy. A jakby tego było mało, sam grzejnik także skrywa pewien sekret…



Jak pisałem, to komiks legenda. Legenda absurdalnego humory przekraczającego wszelkie granice logiki. Kiedy powstawał, niemal czterdzieści lat temu, czegoś takiego w naszym kraju nie było. Te zabawy słowne, połączone z oderwaniem od realizmu i popuszczeniem wodzy fantazji, dały dzieło niezwykłe. Co prawda, z perspektywy czasu nie tak udane, jak chociażby Antresolka profesorka Nerwosolka, która (obok Achtung, Zelig!) jest jedyną polską opowieścią graficzną wymienioną w książce 1001 Comics You Must Read Before You Die, niemniej to i tak znakomity komiks.



Jednocześnie także to rzecz o niepodrabialnej stylistyce. Wielu artystów próbowało pójść w ślady Baranowskiego, ostatnio nawet nieźle wyszło to twórcom Kapitana Szpica, choć wszystko to i tak blednie w porównaniu z oryginałem. Do tego mamy niesamowitą szatę graficzną, kadry są gęsto zaludnione, a autor na dodatek upodobał sobie wszelkie obłości, którymi wzbogaca typowo cartoonwe elementy i podlewa to wszystko bardzo barwną kolorystyką. Jego stylu nie da się pomylić z niczyim innym, ma też w sobie mnóstwo uroku, a dzieci po prostu zachwyci. Sam zresztą pamiętam, jak mając kilka lat, dostałem jego Podróż smokiem diplodokiem i jakie zrobiła na mnie wrażenie.



Dodatki są znakomite. Z jednej strony mamy duży plakat z reprodukcją grafiki z okładki, ale to akurat najmniej istotna rzecz. Miła, szczególnie dla najmłodszych, ale nie oszukujmy się, blednie w porównaniu z drugim bonusem. A tym jest niewielkich rozmiarów, dwukrotnie mniejsza od samego albumu oraz licząca zaledwie szesnaście czarnobiałych stron książeczka. Nie nazwałbym tego zeszytem, chociaż takie są pierwsze moje skojarzenia, a całość opowiada przecież pewną historię. Rzecz w tym, ze Baranowski przygotował tu dla nas kolorowankę. W lesie, bo tak rzecz się nazywa, prezentuje nam losy dzieci wędrujących przez tytułowe miejsce. Nie ma tu absurdalnego humoru, jest natomiast urocza, pouczająca bajeczka, pokazująca nam różne zwierzęta i rośliny. Do tego w środku znajdziecie także domino do wycięcia, więc zabawa dla najmłodszych wydłuża się jeszcze bardziej.



Ale przecież dorośli też będą bawić się znakomicie, sięgając po Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa. Bo choć całość przeznaczona jest przede wszystkim dla młodszych, wiele dowcipów zrozumieją przede wszystkim ci starsi. I chociaż jest to album, który, ze względu na jego status, znać po prostu trzeba, pozostaje także komiksem, który poznać jest najzwyczajniej w świecie warto, a to nie zawsze idzie z sobą w parze.