baner

Komiks

Berlin #1: Miasto kamieni

Berlin #1: Miasto kamieni

Scenariusz: Jason Lutes
Rysunki: Jason Lutes
Wydanie: II
Data wydania: Maj 2018
Seria: Berlin
Tłumaczenie: Wojciech Góralczyk
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 176x250 mm
Stron: 214
Cena: 59,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-90-1
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Berlin. Miasto kamieni - jedna z najwybitniejszych powieści graficznych i jednocześnie jeden z najciekawszych komiksów historycznych. Powstające ponad 10 lat arcydzieło komiksu wymienione przez magazyn "Time" wśród szczytowych osiągnięć tego medium.

Berlin. Wrzesień 1928 roku. Zmierzch Republiki Weimarskiej. 10 lat po zakończeniu I Wojny Światowej Niemcy pogrążone są w głębokim kryzysie i rozpaczliwie szukają dla siebie nowej drogi. Na sile przybiera konflikt między socjalistami, zapatrzonymi w radziecką rewolucję, a nacjonalistami coraz głośniej krzyczącymi "Heil Hitler!". Obie frakcje zupełnie gdzie indziej widzą przyczyny problemów gnębiących kraj i inaczej wyobrażają sobie jego przyszłość. Napięcie staję się trudne do wytrzymania...

To bogate społeczno-polityczne tło pierwszego tomu trylogii Jasona Lutesa, w którym na pierwszy plan wysunięte są skomplikowane losy poszczególnych bohaterów. Marthe Müller, studentka wydziału sztuki, próbuje odnaleźć się w obcym mieście. Dziennikarz Kurt Severing stara się opisywać dynamicznie zmieniającą się rzeczywistość. Gudrun Braun, matka trójki dzieci, traci pracę i znajduje pomoc wśród socjalistów. Jej mąż, Otto, przystępuje natomiast do nacjonalistów, w nich widząc jedyną szansę na lepszy los.

To tylko kilka z wielu postaci, których losy przetną się na ulicach Berlina. Żydzi i aryjczycy, robotnicy i fabrykanci, czerwone brygady i faszyści, artyści i wojenni weterani. Wszyscy oni są mieszkańcami tego fascynującego miasta, będącego świadkiem małych wielkich dramatów i najważniejszych wydarzeń współczesnej historii.

[opis wydawcy]

Recenzja

Witamy w Republice Weimarskiej, Paweł Panic

Galerie

Berlin #1: Miasto kamieni Berlin #1: Miasto kamieni Berlin #1: Miasto kamieni Berlin #1: Miasto kamieni Berlin #1: Miasto kamieni Berlin #1: Miasto kamieni

Tagi

Berlin

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

BERLIN ROZDARTY



Komiksy rozliczeniowe to ciężki temat. Łatwo wpadają w pułapkę naiwności, prostych wniosków i jednostronnego spojrzenia na omawiane kwestie. Ale Berlin taki nie jest. Wręcz przeciwnie. To album bardziej skłaniający do myślenia niż atakujący nas gotowymi wnioskami, a przy tym wciągający i autentycznie fascynujący.



Woń cygar i kiełbasy. Lawendy i róż. Gorzki smród zaniedbania. Poznajcie Berlin roku 1928, miasto u schyłku Republiki Weimarskiej, pogrążone w głębokim kryzysie i rozdarte pomiędzy „czerwonymi” socjalistami chcącymi powtórki z radzieckiej rewolucji a nacjonalistami popierającymi Adolfa Hitlera. To właśnie tu zjawia się Marthe Müller, młoda, nieznająca jeszcze ani trochę Berlina kobieta. Opuściła Kolonię, by szukać tu artystycznego spełnienia, a właściwie nauki, choć niestety nie jako pełnoprawna studentka. Mimo obaw donośnie tego, co ją czeka, szybko znajduje ludzi, wśród których czuje się dobrze i z którymi się rozumie. Jest także on – poznany w pociągu dziennikarz, Kurt Severing, do niemieckiej stolicy wracający z informacjami, że mimo całkowitego zakazu zbrojenia się Niemcy testują nowe samoloty wojskowe i wcale się z tym nie kryją. To on staje się pierwszą życzliwą jej osobą w niegościnnym świecie. I to na nich dwoje rozpisane są wydarzenia, które dzieją się w Berlinie…



Oczywiście nie są oni jedynymi bohaterami Miasta kamieni. Pomiędzy tą dwójką a najróżniejszymi ludźmi, od młodego Żyda sprzedającego gazety na ulicy po pozującą nago modelkę, tworzy się sieć zależności. W Berlinie przecinają się ich losy, czasem w sposób niepozorny, czasem znaczący. Każda z tych postaci wnosi coś do opowieści, ukazuje nam inny aspekt tematu i wiedzie innymi ścieżkami. Dzięki temu stolica Niemiec sprzed 90 lat jawi nam się, nie wiem, czy w pełnej, ale na pewno w bardzo bogatej krasie. Wszystko to fascynuje, ale także przeraża. Bohaterowie nie wiedzą, dokąd zmierza świat, w którym przyszło im żyć – a przynajmniej nie wiedzą tego wszyscy z nich – ale my wiemy i patrzymy z niepokojem. Aż chciałoby się, żeby tym razem ta fikcja poszła w zupełnie inną stronę, żeby była nadzieja, ale realizm albumu na nią nie pozwala.



I właśnie prawdziwość jest największą siłą dzieła Jasona Lutesa. Widać go zarówno w fabule, jak i w ilustracjach: czystych, można by wręcz rzec, że klasycznych, unikających eksperymentowania. Rysunki są precyzyjne, pozbawione nadmiaru czerni i znakomicie oddające klimat przedwojennego Berlina. Postacie też są rozpoznawalne, a dopracowane tła i plenery robią wrażenie, choć by w pełni je docenić, trzeba poświęcić im nieco więcej czasu. Do tego mamy też atrakcyjne wydanie, przypominające książkę albo album – a może szkicownik Marthe? – które prezentuje się naprawdę znakomicie.



Miłośnicy ambitnego, poruszającego komiksu będą zadowoleni. Berlin to świetne, dojrzałe dzieło dla starszych odbiorców. Warto je polecić – co niniejszym czynię – i warto też czekać na tom drugi.