baner

Komiks

My Little Pony. Mój kucyk Pony - Przyjaciółki na zawsze #02

My Little Pony. Mój kucyk Pony - Przyjaciółki na zawsze #02

Scenariusz: Thom Zahler, Jeremy Whitley, Katie Cook
Rysunki: Tony Fleecs, ‎ Agnes Garbowska
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2018
Seria: My Little Pony. Mój kucyk Pony - Przyjaciółki na zawsze
Tytuł oryginału: My Little Pony: Friends Forever Vol. 2
Wydawca oryginału: IDW
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 170x260 mm
Stron: 96
Cena: 29,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328126459
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Komiksy z serii My Little Pony: Przyjaźń to magia, oparte o serial telewizyjny o takim samym tytule, zyskały ogromną popularność wśród czytelniczek i czytelników w różnym wieku za sprawą zwariowanych pomysłów, szaleńczej akcji i niebanalnego humoru. Nic dziwnego, że wydawca i twórcy zdecydowali się obok głównej serii publikować cykle poboczne, a jeden z nich to Przyjaciółki na zawsze. Zamysłem tych komiksów jest przedstawianie par bohaterów, zarówno dobrze znanych, jak i pobocznych, choć lubianych przez liczne grono fanów świata kucyków.
Redaktor serii Bobby Curnow porównał te opowieści do komedii w stylu Flipa i Flapa. Na drugi tom cyklu Przyjaciółki na zawsze składają się cztery opowieści pełne przyjaźni i zabawy. Wszystkie zwierzęta zyskują nagle umiejętność mowy, a Fluttershy i Zecora szukają przyczyn tego stanu rzeczy. Trixie zostaje królową nowego królestwa i prosi Rainbow Dash, by ta zachwyciła jej poddanych oszałamiającymi ewolucjami powietrznymi. Księżniczka Luna zwraca się o pomoc do mistrzyni radości Pinkie Pie, bo chce odnaleźć w sobie humor. Z kolei Applejack i Rarity wybierają się na wycieczkę!

[opis wydawcy]

Galerie

My Little Pony. Mój kucyk Pony - Przyjaciółki na zawsze #02

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

MÓJ KUCYK PONY – SŁODYCZ NA ZAWSZE



Wśród całej masy serii komiksowych dostępnych na rynku, wśród zalewu barwnych opowieści o herosach w kolorowych wdziankach, mrocznych horrorów, europejskich cykli humorystycznych, klasyki opowieści graficznych i niezliczonej ilości im podobnych, jest jeden tytuł, który się spośród nich wyróżnia. Czym? Słodyczą! Cukierkową, porażającą słodyczą, którą ocieka dosłownie z każdej strony. Mowa oczywiście o „My Little Pony”. Taki był główny cykl z bohaterami popularnego serialu, taka też jest poboczna seria „Przyjaciółki na zawsze”, która jednocześnie trzyma poziom, do jakich przyzwyczaiły nas inne tomy przygód barwnych kucyków.



Co tym razem czeka na miłośników sympatycznych stworzonek? Na początek Fluttershy odkrywa, że umie rozmawiać ze zwierzętami. Zawsze do nich mówiła, ale teraz zaczęły jej odpowiadać! Czyżby nigdy tak naprawdę ich nie słuchała, czy może jednak coś się wydarzyło? Trzeba to ustalić, a w zadaniu pomoże jej Zecora.

Zaraz potem Rainbow Dash dostaje rozkaz by urządzić pokaz powietrzny dla królowej Dimondii. Na miejscu czeka ją jednak nie lada zaskoczenie. Nie dość, że kraina ta to jest pełna psów na diamenty, to jeszcze królową jest… Trixie!

W kolejnej opowieści księżniczka Luna prosi Twilight Sparkle o pomoc. Chce bowiem odnaleźć… humor. W sobie oczywiście. Kto jednak może lepiej jej w tym pomóc, jak nie mistrzyni radości Pinkie Pie?

Całość wieńczy wyjazd Applejack w interesach do Applewood. Towarzyszy jej Rarity. Wyprawa, jak się można domyślić, zmienia się jednak w prawdziwą przygodę!



Nie jestem fanem serialu „My Little Pony” – nigdy nie obejrzałem żadnego odcinka – i nigdy nim nie zostanę. Po lekturze komiksów spróbowałem jednak jednego z filmów pełnometrażowych. Nie mam pojęcia czy była to produkcja kinowa czy telewizyjna, ale to bez znaczenia. Seans nie trwał nawet pięciu minut, nie dałem rady. Natomiast opowieści graficzne z kucykami czytam i muszę przyznać, że bawię się całkiem nieźle, choć w życiu bym się o coś takiego nie podejrzewał. Cóż, życie zaskakuje.



No bo co może być ciekawego w cukierkowych, kolorowych, pełnych pozytywnych myśli i prostego przesłania o sile przyjaźni i dobra historyjkach, których bohaterami są kucyki (tudzież mały smok)? A może. Choćby puszczenie oka do miłośników popkultury, bo komiksowe kadry zaludnia wiele postaci i elementów z nich zaczerpniętych. Wszystkie przepuszczone zostały przez humorystyczny filtr, ale dorośli czytelnicy znajdą wiele dla siebie na tym właśnie polu. A skoro o humorze mowa, to także on ma swój urok. nie jest wcale głupi ani infantylny, dzieci odczytają go inaczej, dorośli czasem znajdą tu coś więcej.



Fabuła? Czy to krótkie epizody, czy długie opowieści (i mówię tu o całej serii, a nie tylko tym tomie), są proste, ale urocze. Mają przesłanie dla najmłodszych i dostarczają przygód. Do tego dochodzi też ujmująca swym urokiem szata graficzna. Cartoonowa, słodka i pełna kolorów bez dwóch zdań zwraca na siebie czytelniczą uwagę, ale jest też po prostu dobrze wykonana. Mali czytelnicy będą z „My Little Pony” zadowoleni, niemniej i starsi także znajdą tu coś dla siebie – wystarczy, że zechcą zanurzyć się w ten świat.