baner

Komiks

Magi: Labyrinth of Magic #10

Magi: Labyrinth of Magic #10

Scenariusz: Shinobu Ohtaka
Rysunki: Shinobu Ohtaka
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2017
Seria: Magi: Labyrinth of Magic
Tłumaczenie: Karolina Balcer
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Cena: 19,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

MAGI POPRAWIA SMAK



Kolejne tomiki „Magi” za mną więc wracam do Was z recenzją. Dotąd zabawa była znakomita, wciągająca, porywająca… Teraz jest jeszcze lepiej. Im dalej brnę w całość tym wolniej się ją czyta – dialogów bowiem nie brakuje – ale coraz bardziej się z tego cieszę. Bo „Magi” to zabawa, której końca się nie chce i chociaż na polskim rynku możemy cieszyć się już 27 tomikami a kolejne już niedługo trafią na sklepowe półki, wraz odnosi się wrażenie, że i tak skończy się za szybko. Ale nie myślmy o tym i póki co zanurzmy się w ten magiczny świat.



Alibaba zdobył nowe moce i toczy walkę ze swoim przyjacielem Kassimem. Czym się jednak ona skończy? Potem na bohaterów czekają treningi, a w końcu wyruszenie do kolejnego labiryntu. Problemów jednak przybywa z każdą chwilą a co gorsza ich skala robi się coraz większa…



Najpierw pokochałem „Magi” za ten shounenowy klimat, za to tempo, humor i bohaterów skrojonych według wzorców, które lubię. Mogłem nie pokochać, bo nie znoszę arabskich klimatów „Baśni tysiąca i jednej nocy” i nie trawię filmów typu „Aladyn”, a jednak. Potem do pozytywów całości doszedł jeszcze ten znakomity klimat, niby lekki, ale pełen mroku i świetne walki. A teraz? Teraz jeszcze wymieniłbym do tego tajemnice, które może nie stanowią siły nośnej serii, ale na pewno pozostają wyraziste i skutecznie rozpalają wyobraźnię czytelników.



Oczywiście całość to także rzecz doskonała dla miłośników bliskowschodnich baśni, podań i legend. Tu znane doskonale postaci – zarówno te najbardziej, jak i najmniej oczywiste – miejsca i wydarzenia mieszają się z typowymi dla shounenowych bitewniaków schematami i elementami, a wszystko to podlane zostaje solidną dawką fantasy. Magia, niezwykłości, epickie bitwy, egzotyczne miejsca, piękne i seksowne kobiety, humor, akcja… Długo by wymieniać, ważne że całość czyta się znakomicie i wciąga.



I jak doskonale przy tym prezentuje się od strony graficznej. Zaczęło się dość prosto i niepozornie, choć z wyraźnym charakterem, potem kreska stała się mroczniejsza i bardziej realistyczna i taka już została, a mnie osobiście bardzo to odpowiada. Postacie są wyraziste, świat znakomicie oddany, dynamika walk… Czyli wszystko jest takie, jakie powinno być w dobrym shounenie.



Nic więcej chyba dodawać nie trzeba. Kto lubi takie opowieści, koniecznie „Magi” poznać powinien. Nie doprawi nim co prawda żadnego dania, ale na pewno może pochłonąć tomik, wciągając przy tym dobre jedzenie. I przy okazji na pewno poprawi smak nudnego dnia.