baner

Komiks

Powstanie. Film narodowy

Powstanie. Film narodowy

Scenariusz: Jacek Świdziński
Rysunki: Jacek Świdziński
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2017
Druk: czarno-biały
Oprawa: twarda
Format: 143 × 200 mm
Stron: 320
Cena: 59,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-79-6
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Ten film ma się nie mieścić w głowach.

Producent

Wielki naród zasługuje na wielkie kino o rzeczach ważnych. I takie kino otrzyma.

Państwowe dotacje i crowdfundingowe zbiórki pompują strumienie złotówek. W luksusowych limuzynach i w błocie po kolana roją się na planie statyści, kaskaderzy, producenci oraz najlepsi dostępni fachowcy (również ci sprowadzeni z zagranicy), a wszystkie sznurki spoczywają w rękach jednego człowieka.

W swoim najnowszym komiksie Jacek Świdziński odsłania kulisy pracy nad superprodukcją o historycznych wydarzeniach, ciągle mających wpływ na kształt współczesnej Polski. Pokazuje do jakich wyrzeczeń i poświęceń jest zdolna ekipa filmowa, by powstało dzieło, które przemówi do serc widzów na całym świecie i "zrobi z nas bohaterów, którymi jesteśmy".

[opis wydawcy]

Recenzja

Powstańcy i stażyści, Paweł Panic

Galerie

Powstanie. Film narodowy Powstanie. Film narodowy Powstanie. Film narodowy Powstanie. Film narodowy Powstanie. Film narodowy Powstanie. Film narodowy Powstanie. Film narodowy Powstanie. Film narodowy

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

POWSTAŁ KOMIKS NARODOWY



Ten komiks powinien znaleźć się w każdym polskim domu. Najlepiej na półce, w miejscu filmu Smoleńsk, jeśli takowy posiadacie, bo wreszcie pojawiała się prawdziwa epopeja narodowa na miarę XIX wieku. Na wskroś biało-czerwona, tak polska, że nawet obce elementy nie są w stanie tej polskości przyćmić! A wszystko to w komiksie, który jak dawno żaden obnaża nasze przywary i często zwyczajną głupotę, niczym w zwierciadle odbite w filmowej produkcji, mającej stać się dumą narodu i w oczach świata uczynić nas bohaterami, jakimi być powinniśmy.



Ten film miał być jak piramida Cheopsa, Puszcza Białowieska, bomba atomowa i autostrada A5 w jednym. Nie jakimś gniotem kręconym na festiwale, a dziełem wiecznym i ostatecznym. Triumfem tak doświadczonych porażkami Polaków. Póki co jednak zdjęcia trwają miesiącami, scenariusza nie ma, tak samo zresztą jak funduszy, a młoda druga reżyserka męczy się z kręceniem kolejnych scen walk powstańczych będących tutejszym sposobem zabijania czasu na planie. Niestety coraz więcej osób ma dość, statyści nie wytrzymują smrodu zużytych mundurów i ponownego wykorzystywania przelanej krwi, a nic nie zapowiada zmiany sytuacji. Nic? Niestety ludzie odpowiedzialni za produkcję (producentami jednak nazwać się ich za nic nie da) wpadają we własną pułapkę. Szumna reklama daje skutek odwrotny niż oczekiwali: zbiórka crowdfundingowa, która miała skończyć się nieosiągnięciem wymaganego minimum w ostatniej chwili przekracza próg i przynosi zyski. Znalazły się pieniądze na nakręcenie filmu, ale co zrobić w takiej sytuacji? Najlepiej byłoby je wydać na byle co, a jakąś sprytną ustawą pozbawić wpłacających należących się im nagród, ale czy to na pewno rozwiąże problemy? Czy film w ogóle powstanie? Co będzie, jeśli wejdzie do kin (mało to mamy klęsk narodowych? po co jeszcze taka)? Czy Polacy będą w stanie go nakręcić, czy może dopiero pomoc Stevena Spielberga coś zdziała? I najważniejsze pytanie: kto (pewnie Ruskie) do licha podłożył im świnię w postaci wpłaty na produkcję?



Polski film patriotyczny… Hmm… W ostatnich latach modny to gatunek, oj modny – a patrząc przy okazji na jakość tych filmów, niestety aż za bardzo. Przyznam, że sam spróbowałem obejrzeć kilka z nich, ale lepiej je przemilczę. Cóż, Polacy nie nadają się do kręcenia takich obrazów tak samo, jak do horrorów czy komedii (do tych ostatnich talent stracili nagle wraz z końcem XX wieku), nawet jeśli starają się kopiować zachodnie produkcje. Lepiej więc żeby trzymali się od nich z daleka, z drugiej strony, gdyby nie tworzyli takich kinowych koszmarków, Powstanie – Film narodowy pewnie nigdy by, nomen omen, nie powstało, a to byłaby wielka strata. Bo najnowszy komiks, a właściwie powieść graficzna, Jacka Świdzińskiego to znakomita rzecz. Ale czy ktoś spodziewał się po tym autorze czegoś innego?



Ale co dokładnie dobrego jest w Powstaniu? Zacznijmy może od satyry – nie tylko tej na biało-czerwone produkcje (chyba właśnie tak należałoby nazwać ten podgatunek kina), ale przede wszystkim na nasz naiwny, przaśny patriotyzm. Patriotyzm niemający wiele wspólnego z prawdziwym znaczeniem tego hasła. Świętowanie rocznicy kolejnych porażek, brak jakiekolwiek zgody, parady i kontr parady oraz wszędobylskie cwaniactwo, stereotypowo, ale niestety nie do końca niesłusznie nam przypisywane. Świdziński przygląda się temu wszystkiemu poprzez produkcję filmową, ale w tym hermetycznym środowisku ukazuje nam mnóstwo prawdy.



Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym jednocześnie nie podał tego w specyficzny dla siebie sposób. Jest w tym bowiem pewna magia, spora doza tajemniczości i baśniowego klimatu. Ten ostatni to duża zasługa ascetycznych ilustracji, które przekraczają wszelkie granice prostoty. Świdziński wykorzystał w końcu dziecięcy styl rysowania. Postacie składają się więc z kilku kresek służących za kończyny, kółka w miejscu głowy i podobnie „kubistycznych” detali ubioru, a otaczający je świat jest niemal pusty. Ot, parę kwadratów na krzyż, mających symbolizować domy i mniej więcej tyle samo patyków – drzew. Perspektywa? Nie istnieje. A jednak to wszystko wygląda znakomicie. Urzeka, pobudza wyobraźnię, ale i emocje zostają zaprzęgnięte. Aż dziw, że taka prostota potrafi mieć taką siłę – a jednak!



Czy trzeba dodawać coś jeszcze? Powstanie to dobry komiks polski o Polakach, ich patriotyzmie i, mimo wszystko, kinematografii. Dobry i ważny. Przekonajcie się o tym sami, to w końcu nie film, nie ma się czego bać.