baner

Komiks

Kuroko's Basket #23

Kuroko's Basket #23

Scenariusz: Tadatoshi Fujimaki
Rysunki: Tadatoshi Fujimaki
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2017
Seria: Kuroko's Basket
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Cena: 19,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Mecz półfinałowy Seirin z Kaijou trwa dalej. Niestety na boisko wraca Kise ze swoją techniką Perfect Copy. Seirin ponownie traci prowadzenie i znajduje się w trudnej sytuacji. Czy znajdą sposób na wyjście z opresji? Jak zakończy się to spotkanie i która z drużyn awansuje do finału?!

[opis wydawcy]

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

WSZYSTKO MOŻE SIĘ ZDARZYĆ



Po kolejnym, trwającym dłuższy czas meczu, nadeszła pora by nie tylko rozstrzygnąć jego losy, ale przy okazji także zaserwować czytelnikom nieco spokojniejszych scen, za którym – przyznam się szczerze – trochę się stęskniłem. W pierwszej połowie rządzi jednak szaleńcze tempo, więc miłośnicy dynamicznych starć także będą zadowoleni. I to jak.



Mecz Seirin kontra Kaiju wszedł już w ostatnią fazę. Obie drużyny dzieli niewielka liczba punktów, więc wszystko może się zdarzyć. Dosłownie. Kise, który potrafi kopiować każdą technikę i zagranie i łączyć je ze sobą, jest niczym wszyscy członkowie Pokolenia Cudów razem wzięci. Jak pokonać kogoś takiego? Kuroko ma pewien pomysł, Kagami w końcu poradził sobie niemalże z wszystkimi członkami Pokolenia – z tym, że robił to pojedynczo. Musiałby więc pokierować przeciwnikiem tak, by użył konkretnej z technik, które będzie wiedział jak zatrzymać. Pytanie tylko czy będzie w stanie tego dokonać?

Tymczasem Kaiju zaczyna powoli wychodzić na prowadzenie. Straty, których mieli nie odrobić okazały się niewystarczające. Żadna strona nie chce się jednak poddać, każdy stara się za wszelką cenę pokonać przeciwnika. Gdy ostatnie minuty dzielą ich od rozstrzygnięcia, zaczyna się gra, jakiej nikt by się nie spodziewał…



Choć "gwiazdą" tego tomu powinien być finał meczu, najciekawszą rzeczą wbrew pozorom znów okazują się być spokojniejsze chwile. Wynik starcia, mimo iż Fujimaki starał się jak najdłużej wodzić nas za nos, jest oczywisty. Dość oczywiste są też wątki obyczajowe, które w większości znamy już z poprzednich części. A jednak to one, pokazując nam przeszłość Kuroko i wyciągając na jaw jego sekrety, stają się najciekawszym elementem tego tomu. I stanowią przy okazji najlepszy moment od dłuższego czasu.



Ale sportowe emocje i związane z tym wzruszenia też nie zawodzą. Akcja jest bardzo szybka (choć jednocześnie trwa dłużej, niż by to wynikało z czasu, jaki pozostał do końca kwarty), humor też się pojawia, a i na kilka nastrojowych scen także znalazło się miejsce. Do tego świetna jak zawsze szata graficzna i dobre wydanie robią swoje. Miłośnikom serii polecać nie muszę, jak zawsze jednak zachęcam fanów shounenów. Będą bawić się naprawdę dobrze.