baner

Komiks

Idący człowiek

Idący człowiek

Scenariusz: Jiro Taniguchi
Rysunki: Jiro Taniguchi
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2017
Tytuł oryginału: Aruku hito
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 150x210 mm
Stron: 232
Cena: 36,00 zł
Wydawnictwo: Hanami
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
"Czasem Taniguchi podkreśla poetyckość chwili, prezentując coś niezwykłego, na przykład cień jaskółki przesuwający się po twarzy bohatera o wschodzie słońca. Częściej jednak poetyckość odkrywa w tym, co było zwyczajne, póki rysownik nie zwrócił na to uwagi: w spojrzeniu na świat przez stłuczone okulary, w uśmiechu starszej pani, w ufności, z jaką mała dziewczynka głaszcze po głowie obcego psa, lub w dywanie z opadających kwiatów pod drzewem wiśni."

Jerzy Szyłak Idący człowiek w Coś więcej, czegoś mniej

Idący człowiek jest uznawany za jedno z najważniejszych dzieł Jirō Taniguchiego. Francuzi docenili tę publikację już w połowie lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Wersja angielska (nominowana w USA do Nagrody Eisnera) opublikowana została w pierwszej dekadzie naszego tysiąclecia.

W Polsce komiks ukazuje się po ponad ćwierćwieczu od pierwszego wydania, ale za to od razu w formie rozszerzonej. Oprócz kompletnej wersji historii o Idącym człowieku, w tomiku znalazły się również trzy inne opowieści utrzymane w tej samej konwencji.

Jirō Taniguchi – urodził się w 1947 roku w prefekturze Tottori w Japonii. Zadebiutował w 1971 roku w magazynie "Young Comic". Dwa lata później otrzymał nagrodę Big Comic za nowelę graficzną Tōi koe (Odległy głos). Kolejne dzieła przyniosły mu coraz większy rozgłos i liczne wyróżnienia. W 1997 roku razem z Jeanem „Moebiusem” Giraud (z którego twórczością spotkał się po raz pierwszy w 1974 r.) tworzy Ikare (Ikar), komiks uważany za jedną z najważniejszych (o ile nie najważniejszą) koprodukcji europejsko-japońskich. Do początku XXI wieku zdobył lub był nominowany do niemalże wszystkich światowych nagród (Shōgakkan Manga Shō, Nihon Mangaka Kyōkai Shō, Alph`Art - Festival d`Angoulême, Eisner Award itd.). Taniguchi tworzy komiksy o różnorodnej tematyce, jednakże najczęściej przewijającymi się wątkami są natura i życie codzienne Japończyków. Ostatnie lata przyniosły Jirō Taniguchiemu kolejne nominacje, w tym po raz pierwszy do Ignatz Award oraz do Japan Expo Award. Wśród docenionych tytułów znalazły się między innymi Wędrowiec z tundry, Ratownik czy Odległa dzielnica.

[opis wydawcy]

Recenzja

Sztuka spacerowania, Łukasz Słoński

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

NA SPACERZE Z TANIGUCHIM



Prostota zawsze jest najlepsza. Ta znana wszystkim prawda, traktowana już od dawna jak frazes, znajduje odbicie w tej właśnie mandze. Taniguchi stworzył w końcu wiele znakomitych dzieł, wiele też do siebie podobnych, a jednak w "Idącym człowieku", opartym na takim samym schemacie, jak jego manga o kulinariach „Samotny smakosz”, zbliża się niemalże do perfekcji. Co za tym idzie, w ręce czytelników trafia tomik ambitny, ale przede wszystkim dogłębnie poruszający, którym człowiek po prostu chce się delektować.



Poznajcie jego. Mężczyznę w średnim wieku, statecznego, spokojnego… Człowieka, który kocha spacerować i robi to w każdej możliwej chwili. Świat woła go, gdy tylko wyjdzie z domu. Czy lato, czy zima, czy słońce, czy deszcz, rusza w drogę, zagląda do miejsc, których wcześniej nie odwiedzał, odkrywa uroki okolicy, poznaje ptaki, czasem w drodze do pracy wysiądzie stację bliżej, czasem pomoże dzieciom zdjąć z drzewa samolot… I zachwyca się każdą z takich chwil, odkrywając jak wiele świat ma do zaoferowania.



Zacznę może od jedynego zarzutu, jaki mam wobec tej mangi. Bo kto powiedział, że przysłowiowa łyżka dziegciu musi być dodana do beczki miodu na samym końcu? Zatem co mnie nie kupiło? Nawet nie użyłby tu tak mocnego słowa, rzecz w tym, że całość zrobiłaby na mnie większe wrażenie, gdyby była zapisem jednego tylko spaceru bohatera po mieście, a nie serią luźnych epizodów. Wkradła się w nie przez to pewna powtarzalność, która jednak wcale nie jest do końca minusem – bohater lubi spacerować, robi więc to ciągle i nie potrzeba tutaj umotywowania.



Przejdźmy zatem do konkretów. Scenariusz całości, tak jak scenariusze poszczególnych rozdziałów, jest prosty. Bohater podziwia i odkrywa otaczający go świat, czasem kogoś spotka, czasem czegoś się dowie, a czasem zrobi coś dziecinnie głupiego – coś, co chciałby zrobić każdy dorosły, by choć na chwilę wrócić do beztroskich lat i zerwać z tym, co go wiąże. Jest w tym piękno zwyczajności, urok tego, obok czego zbyt często przechodzimy obojętnie i prawdziwa poezja. Nominacja do nagrody Eisnera, najważniejszego wyróżnienia amerykańskiej branży komiksowej, jest w tym wypadku jak najbardziej zasłużona.



Ale przecież to nie fabuła, która najczęściej prawie żadnej treści ani dialogów nie przedstawia, a rysunki są tutaj najważniejsze. Taniguchi, posługując się precyzyjną, niemal techniczną kreską, zapewne mocno posiłkowaną fotografiami, odmalowuje przed nami fascynujące plenery. Miasto, bardziej zielone tereny, rzeka, rośliny, zwierzęta, nocne światła… Wszystko to wygląda przepięknie i budzi autentyczne emocje. Aż chciałoby się pójść w ślady bohatera.



Dodajcie do tego znakomite wydanie, zachowujące wszystkie kolorowe strony i oferujące wiele dodatkowych historii, a dostaniecie mangę, którą powinien przeczytać każdy. Nie tylko fan japońskich komiksów czy historii obrazkowych. Bo nawet miłośnicy ambitnej literatury znajdą tu coś dla siebie. polecam bardzo, bardzo gorąco.