baner

Komiks

All New X-Men #05: Jeden z głowy

All New X-Men #05: Jeden z głowy

Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Stuart Immonen, David Marquez
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2017
Seria: All New X-Men, Marvel Now
Tytuł oryginału: All-New X-Men Volume 5: One Down
Tłumaczenie: Kamil Śmiałkowski
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165x235 mm
Stron: 144
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328119338
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!
Piąty tom serii o oryginalnych X-Men, którzy przenieśli się do współczesności. Jean Grey zdołała uciec sprzed kosmicznego trybunału Shi’ar, wygląda jednak na to, że wróciła na Ziemię odmieniona. Co to oznacza dla niej samej – oraz dla reszty X-Men? Tymczasem Bractwo Złych Mutantów wciąż czyha na nastoletnich mutantów...

Za scenariusz tego albumu odpowiada wielokrotnie nagradzany Brian Michael Bendis (Era Ultrona, Strażnicy Galaktyki, Ultimate Spider-Man). Autorami rysunków są Stuart Immonen (Sam strach, Ultimate Spider-Man) oraz David Marquez (Civil War II, Invincible Iron Man).

[opis wydawcy]

Galerie

All New X-Men #05: Jeden z głowy All New X-Men #05: Jeden z głowy All New X-Men #05: Jeden z głowy

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

PRZYSZŁOŚĆ, KTÓRA POWRACA



Kiedy Bendis rozpoczynał pisanie „All-New X-Men”, wprowadził na łamy serii postacie pierwszego składu mutantów przeniesionego do teraźniejszości. Krótko potem, w wielkim crossoverze „Bitwa Atomu”, łączącym w sobie wszystkie serie o mutantach, do tego grona dołączyli także X-Meni z przyszłości. Teraz powracają w kolejnej udanej opowieści, która w znakomitym stylu kontynuuje wcześniejsze tomy.



Hanka dręczą wyrzuty sumienia po tym, jak sprowadził do teraźniejszości pierwszy skład X-Menów. Nie wie jak naprawić szkody, które to spowodowało, nie ma pojęcia w jaki sposób odwrócić obecną sytuację i co przyniesie przyszłość. Tajemnicza postać, która go odwiedza, uświadamia mu, że konsekwencje jego działań są poważniejsze niż sądził, ukazując mu różne wersje dalszych losów mutantów.

Tymczasem Jean i Scott usiłują zrozumieć zawiłości tego, co się dzieje i znaczenie nowych mocy dziewczyny. Jednocześnie X-23 decyduje się opuścić drużynę, ale zostaje zaatakowana przez tajemniczego przeciwnika. Gdy X-Meni dowiadują się o tym, nie mają pojęcia w jakiej sytuacji właśnie się znaleźli, ale jedno jest pewne – Bractwo Złych Mutantów z przyszłości powróciło i nie zamierza działać po cichu…



Serię „All-New X-Men” polubiłem z wielu powodów. Dobry scenariusz, ciekawy pomysł, znakomite wykonanie pod względem graficznym. Do tego dochodziła też niebagatelna rzecz – Bendis, ceniony i uwielbiany scenarzysta, odświeżył ich przygody i uczynił atrakcyjnymi dla nowych odbiorców. Po latach plątania fabuł, dodawania najróżniejszych wątków, ich alternatywnych wersji i zabaw z czasem i przestrzenią, zabieg taki był potrzebny. A co ważniejsze, okazał się udany. Pomysł z przeniesieniem młodych X-Menów do naszych czasów, gdzie muszą odkryć wszystkie zawiłości, chwycił także w oderwaniu od powyższego i jest konsekwentnie rozwijany. Czy trzyma poziom? Tak, i to właśnie jest kolejny powód, dla którego warto zapoznać się z „All-New X-Men”.



W najnowszym, piątym już tomie (choć właściwie należałoby rzec, że siódmym – „Bitwa Atomu” oraz „Proces Jean Grey”, choć były crossoverami, stanowiły przede wszystkim część tej opowieści, a do tego całość łączy się jeszcze z drugą X-serią Bendisa, „Uncanny X-Men’), akcja nie zwalnia tempa, rozwija wcześniejsze wątki i wypada naprawdę dobrze. Jak zwykle dzieje się dużo, scenarzysta bawi się motywami znanymi z klasycznych zeszytów, oddaje im hołd i przepisuje na swój własny sposób. Poza tym znów bawi się czasem i różnymi wersjami przyszłości, a na dodatek z okazji 25 zeszytu serii, który otwiera ten tom, znów znalazł okazję do świętowania i złożenia hołdu – tym razem w postaci ilustracji wykonanych przez najróżniejszych twórców, od Davida Macka, po J.G. Jonesa.



Większość albumu narysował jednak znakomity Stuart Immonen (z pomocą Davida Marqueza i Sary Pichelli). Rysunki są więc znakomite, odpowiednio mroczne (autor rewelacyjnie operuje światłem i cieniem), dynamiczne, jest w nich coś cartoonowego, ale są też realistyczne i miejsca wpadają w oko. Ogląda się to świetnie, świetnie też czyta, więc jeśli należycie do miłośników X-Men, albo macie ochotę na dobry komiks superbohaterski, zainteresujcie się koniecznie tą serią. Naprawdę warto.