No dobra, założyłem konto, bo widzę, iż mało osób się udziela, a warto podzielić się własnym zdaniem zarówno z autorami jak i z redaktorem naczelnym. Tym bardziej, że 17. już mam, więc trzeba się pospieszyć.
Na szczęście w moim odczuciu "MF" wyszedł już z dołka i porzucił łatkę "tego gorszego i niedopracowanego", chociaż chyba jeszcze w 2009 roku przydarzyło się "labolatorium" w jednym z komiksów. Mówię tak, ponieważ już numer 15. wywarł na mnie niemałe wrażenie (lepszy od konkurencji), a 16. także jest bardzo przyzwoity. Co prawda nie przeczytałem do końca, ale coś tam mogę skrobnąć.
Klątwa z o.o. - Łukasz Śmigiel
Dobrze mi się czytało, choć zakończenia po części się domyśliłem. Niby tekst ukazał się już w autorskim zbiorze opowiadań, ale chyba jego nakład nie oszałamia, prawda? Powiedzmy tak, możliwe, że to opowiadanie zachęciło mnie do kupna tej pozycji. W ogóle tak sobie ostatnio przejrzałem archiwalne numery pisma i patrzę, że część autorów - ówcześnie nieznanych - dzisiaj wydaje już bez problemu książki,
vide Kyrcz, Kain, Cichowlas, Sawicki, Śmigiel etc.
Drugi głos - Marcin Moń
Nie podobało wam się? Szkoda, bo zwięzłe i dosadne. Rzecz jasna fajerwerków nie ma, ale przecież nie o to chodziło, szort przyzwoity i w swojej kategorii satysfakcjonuje.
Roku pańskiego - Filip Król
Niestety nie podobało ani nawet trochę. Brak fabuły, tylko jakieś dziwne wyliczanki kolejnych pomysłów na to, co będzie w przyszłości. Henryku, prawdę mówiąc, dziwię się, iż ci się ten tekst podobał. Twierdzę tak, gdyż w komentarzu do zeszłego numeru nie spodobało ci się, jak Sawicki tłumaczył, cóż to jest global net (i słusznie). Tutaj jednak dostajesz to samo do potęgi drugiej! W zasadzie do kogo te zapiski są adresowane? No właśnie do ludzi z początku XXI wieku, bo tak te wszystkie postępy są dziwnie tłumaczone.
Rozmowa z poetą - Piotr Mirski
Czytało mi się nawet dobrze, jednakże sama historia mnie jakoś ie porwała. Nie chcę się nad tym więcej rozwodzić, po prostu nie trafiło w moje gusta. Pisz autorze więcej.
Całe mnóstwo możliwości - Maciej Musialik
Fabuła niby prosta, bo takie lekkie SF. Bohaterowie dość szybko łyknęli motyw z podróżą w czasie, ale nie chodziło przecież o budowanie niezmiernie przekonywających portretów psychologicznych. Dobry tekst, bez rewelacji, ale zapewnił mi przyzwoitą porcję rozrywki.
Moje Waterloo - Marcin Szerenos
To ci groteska. Ten krótki tekst znacznie bardziej przypadł mi do gustu niż wcześniej czytany ten z "NF". Krókie, więc nie mogę za dużo powiedzieć, ale trafne i nawet się chwilę nad nim zastanowiłem haha, pisz więcej autorze. Szkoda tylko, że do tekstu wkradło się tyle chochlików; głównie w postaci niepotrzebnych przecinków:
"O, Franka?"
"O, Boże!"
"I, co zrobiłaś?"
Dziwne.
Henryk Tur
No proszę, solidna porcja, na dodatek niecała, rasowej fantasy. Wyżej wspomniany motyw z modlitwą jak najbardziej trafny. W zasadzie wg mnie konwencja fantasy już jest na tyle wyeksploatowana, że zawsze oczekuję czegoś nowego i ciekawego, bo inaczej stanie się co najwyżej miłym dla oka czytadłem, o którym człowiek szybko zapomni. Ta powieść zapowiada się przyzwoicie, zaciekawiło mnie w szczególności to dziwne bractwo boga wojny, co to idzie, srając pod siebie... sugestywne haha. Cóż, muszę spytać: Henryku i Robercie, jakież macie plany co do publikowania dalszych części? Przecież nie zostawicie tych bohaterów w takim przedziwnym rozkroku... komiczny on i niewygodny. No a ja z chęcią bym co nieco więcej poczytał
.
Henryku, w zdaniach typu "Napisałem sobie kartkę z listą zakupów, coby niczego nie zapomnieć" coby piszemy łącznie.
Reszta później, trochę się napisałem.