Miałem nadzieję że będę pierwszy z "recenzjami", no ale cóż ;]
Przede wszystkim przywitam się, jako że to mój pierwszy post na tym forum (lepiej późno niż wcale) ;]
Tak więc witam wszystkich,
Wreszcie udało mi się przeczytac wszystkie opowiadania w tym MF, więc omówię je pokrótce. A wreszcie, bo trzeba przyznac że jest naprawdę dużo treści, o ile dobrze naliczyłem to 80 stron dośc drobnym drukiem. Czytam i czytam i końca nie widac... I co chyba ważniejsze, tresc jest zróżnicowana i wysokich lotów, naprawdę przyjemnie się czyta.
Po kolei:
"Potwór" - z oczywistych względów pominę ;] Dodam jedynie, że już raczej nie popełnię tak naiwnie - baśniowego opowiadania fantasy, zainteresowania zmieniły się diametralnie.
"Domini cani" - W mojej ocenie najsłabsze opowiadanie numeru. Brakowało mi jasno określonego tematu, jakkolwiek pomysł na świat jest arcyciekawy, jednak w opowiadaniu ujrzeliśmy jedynie skrawek czubka góry lodowej. W kilku miejscach naprawdę zraziłem się do dalszego czytania, chocby gdy główny bohater myśli o "górze mięsa", o objawieniach przez nią powodowanych itp. i stwierdza, że: "objawów nie doświadczył". A o ile pamiętam, kilka godzin wcześniej śnił mu się jakiś pokręcony religijny sen i ogólnie wokół niego działy się dziwne rzeczy...
Pomysł dobry, wykonanie nieco kulawe.
"Premia" - Hm, tutaj ciężko mi się wyrazic ;] Z jednej strony pomysł na wyizolowane od zniszczonego świata miasto nieco oklepany, ale tutaj przyjemnie odświeżony. I to właściwie najlepiej określa to opowiadanie: przyjemne. Szkoda, ze tak mało rozbudowane.
"Deus et machina" - Z kolei tutaj bylem zachwycony ;] Znowu przekonstruowany znany motyw fantastyczny, ale w sposób oryginalny i ciekawy. I co najlepsze w tym opowiadaniu, czyli klimat, naprawdę mnie ujął. Z początku miałem wrażenie ze czytam opowiadanie którego miejscem akcji jest, nie przymierzając XVIII - wieczna Francja,potem okazuje się ze to przyszłośc, a jednak wrażenie pozostaje, co mi osobiście bardzo się podoba.
I tylko jedna drzazga: zakończenie ;/
"Rolf, diabeł, i czarna wieża" - Kolejne opowiadanie które bardzo mi się podobalo, chociaz odrobine oklaplo po swietnym poczatku. Spodziewalem sie czegos wiecej niz czarnej wiezy i aniolow, ale z kolei zakonczenie naprawde "dalo rade". No i do tego styl, bez wyjatkow utrzymany w odpowiednim tonie.
"Wlamywacz na latajacym wozie" - Tutaj cos czego mi czesto brakuje w fantastyce, ze tak sie wyraze: 'dorealnione fantasy". Czyli zlodziej kupujacy magiczne amulety by okrasc kupca, ktory zabiezpieczyl swoj majatek magicznymi zamkami. Bez biegania za smokami, wyzynania hord przeciwnikow, za to ze spora dawka humoru.
Bardzo bardzo fajnie ;]
"Synowie Kaina" - Oryginalnie, ta mysl przede wszystkim rzuca sie na mozg podczas czytania. I jak najbardziej jest to duzy plus. Jesli chodzi o minusy, to zdecydowanie za krotkie, zamiast epizodu z gollumopodobnym stworzeniem wolalbym przeczytac wiecej o swiecie. To co mamy w opowiadaniu to jak patrzenie przez dziurke od klucza na swiat Sewerusa, a ja bym wolal uchylic drzwi na chociaz dwa centymetry. Na przyklad przeczytac wiecej o przeszlosci wspomnianego wyzej Sewerusa. Dalej, cos jest nie tak z dialogami, ale ciezko powiedziec co dokladnie. Gdyby polowe z nich ominac, to wlasciwie nic by sie nie stalo, malo wnosza do tekstu w porownaniu z nie-dialogami.
"Porno gore" - Wstep o interesie porno uciac o polowe co najmniej. Jest spoko, ale momentami to naprawde przegiecie, nie specjalnie mnie zainteresowaly wyliczanki typu: kogo rznal glowny bohater. Kiedy wkroczyly zombii bylem juz powaznie zniechecony do czytania. Na szczescie zombiaki uratowaly tekst, ich mala komuna to genialny pomysl. Nie czepiajac sie juz tresci, to bardzo fajny styl i kilka sformulowan - smaczkow.
"Producent" - Pomysl ciekawy, jednak zdecydowanie za krotkie. Konczy sie w momencie gdy zaczyna sie rozkrecac. Dlatego ja tez na tym skoncze ;]
"Album bladej pamieci" - smakowity, przyjemny szorcik. Z jednej strony szkoda ze tylko tyle, ciekawe ujecie tematu, ale z drugiej wydaje sie ze wlasnie tyle jest w sam raz. Nie jest latwo napisac dobre krotkie opowiadanie, a to wyszlo doskonale.
"Tam, gdzie zaczyn sie wiecznosc" - Tutaj bardzo sie zawiodlem. Opowiadanie mnie naprawde wciagnelo, chyba najbardziej ze wszystkic w 14. Co wiecej, zaczelo sie szykowac na ubranie garnituru mistrza Dicka. I nagle - ciach, nie ma. Ostatnie pare akapitow naprawde mnie wkurzylo, nie tego oczekiwalem, a przede wszystkim nie tego, ze beda to ostatnie akapity. Naprawde szkoda.
"Grzechotnik" - Strefa alternatywna ;] myslalem ze alternatywna fantastyka, a tu proza zycia. Opowiadanie zgrabnie napisane, chociaz mozna spodziewac sie co za chwile sie stanie ;] Na szczescie nie zmienilo sie to w wyliczanke. Mam nadzieje ze zostanie to potraktowane jako komplement, jesli wyznam, ze przywodzilo mi na mysl tworczosc Marka Hłasko.
No wiec to tyle ;] Jak zabiore sie za publicystyke to moze jeszcze cos dopisze.
Poza tym jeszcze slowo o samym stylu MF. Otoz, brak rysunkow rozumiem, dzieki temu mamy wiecej tekstu. Szkoda, ale calkowicie usprawiedliwione. Jednak mozna by cos zrobic z 'ramkami' ponad opowiadaniami, cos z nimi jest nie tak. Zdecydowanie lepiej prezentuja sie te w dziale publicystyki, prosto i schludnie. I pierwsza strona, czyli stopka, spis tresci, wsetpniak... Naprawde trzeba ja przeformulowac, wymaga powaznych zmian. Badz co badz, potencjalny czytelnik/nabywca widzi ja jako pierwsza, no a ona sama nie zachwyca
Mimo powyzszych dwoch uwag, MF 14 prezentuje sie naprawde elegancko, zachecajaca okladka i wartosciowa zawartosc
(I szczerze przepraszam za brak polskich fontow powyzej, powazne klopoty natury technicznej. Jak tylko im zaradze postaram sie poprawic posta)