autor: pipu » ndz 04.11.2007 4:14
Witam!
Wróciwszy wczorajszego wieczora pod swą strzechę zastałem w skrzynce pocztowej miłą niespodziankę.
Nowy numer "Magazynu Fantastycznego" (wreszcie !!!) i "Strefy Komiksu"
Zrobiło mi się bardzo miło, że redakcja wzięła sobie do serca moją proźbę z przed kilku miesięcy i solidnie zapakowała "Strefę Komiksu".
Dziękuję !!!
Jako że nie chciało mi się spać przystąpiłem do lektury obu periodyków.
Skończyłem przed godzinką i naszły mnie pewne refleksje.
Nie będę się rozpisywał na temat pozomu opowiadań bo kazdy ma swoje gusta ale jako, że jestem mężczyzną to i z natury wzrokowcem chciałbym się bardziej skupić nad stroną graficzną i edytorską pisma.
Mimo, że macie już Państwo za sobą jedenastonumerowe doświadczenie wydawnicze, pewne rzeczy bardzo mne drażnią.
Czasopismo ukazuje się bardzo nieregularnie, po co więc zapychacie miejsca rysunkami satyrycznymi?
Od tego jest "Mister Dowcip". Rozumem, gdyby tak jak w kilku pierwszych numerach ograniczyć się do jednego rysunku naczelnego zaraz pod wstępniakiem. Tworzy to jakąś tradycję pisma i swoisty klimat. A tak, ni w pięść ni w oko. Prosze spojrzeć na konkurencję -Science Fiction- (miesięcznik, więc mogliby sobie pofolgować !!!) i wziąć sobie do serca hasło "nic zbędnego"
Druga rzecz tyczy się Pana Jacka Brodnickiego i okładek oraz ilustracji przez Niego projektowanych.
Proszę odebrać temu Panu wszelkie ilustracje i albumy z pracami H.R.Geiger`a. Myślę, że jest na tyle artystycznie rozwinięty, że nie musi się nimi posiłkować (nie tylko Geiger'a widać, czacha na statku jak u Siudmaka).
Poza tym jak na "niereguralnik" drażni mnie mała objętość. Jednak 104 strony wliczając okładkę to stanowczo za mało. Dałbym złotówkę więcej, bo warto ale chciałbym otrzymać (choć otrzymuję rzadko, bo trzy razy do roku) co najmniej 150 stron solidnej prozy i publicystyki.
I ostatnia jak narazie rzecz to kłopoty ze zmyciem z kciuków farby drukarskiej.
To tyle Jeżeli chodzi o "Magazyn Fantastyczy" przejdę teraz do "Strefy Komiksu"
Tylko jedna ale jak dla mnie boląca sprawa.
Komiks Pana Zygmunta Similaka "Krzyżacy".
Powiem teraz ostro z całym szacunkiem dla twórcy, ponieważ znam jego prace od ponad dziesięciu lat. Przyznam, że tutaj się nie popisał.
Po kiego grzyba komu taka zapchajdziura rysowana w stylu zdolniejszego licealisty?
Myślę, że główną bolączką Pana Similaka jest fakt, iż mimo już podeszłego jak na rysownika wieku nie stworzył swojego panteonu bohaterów. Rysuje to co lubi i chwała mu za to. Ale ten komiks pasuje bardziej do gazety typu "Płomyczek".
Po dwóch naprawdę dobrych "Strefach" nastąpił kryzys na jedną czwartą objętości pisma.
Pozdrawiam !!!
znalazłem w ogródku kawałek drutku ...