W tym numerze zdecydowanie więcej humoru niż zazwyczaj... 4 teksty wydały mi się wyjątkowo ciekawe, ale po kolei...
"Czarownik..." - bardzo sprawnie napisane, urocze, sielankowe... może trochę za mało wyrazista puenta, no i nie mój klimat...
"Stirlitz..." - lubię kawały o Stirlitzu, ale ten był troszkę za długi i nierówny, pomysł z golemem ciekawy...
"GO-GO" - dziwny tekst, wizja świata dość naiwna i niespójna, a sceny walki też nie do końca przekonujące... Do napisania dobrego opowiadania fantasy chyba zabrakło warsztatu.
"Oczy..." - bardzo odważne, przy zakończeniu trochę opadła mi szczęka... ale rzeczywiście brakuje uzasadnień dla działań bohatera... mimo to - było ostro
"Karaluchy..." - motyw z owadami trzymanymi w piwnicy mnie nie przekonał, podobnie jak to, że wcześniej pożerały ludzi... ale pod względem stylu tekst ma w sobie coś fajnego - np. wstawiona ni stąd ni zowąd wzmianka, że główny bohater pracował w rzeźni urzekła mnie...
Ogólnie pozytywnie, ale powinno być troszkę bardziej przekonujące.
"Pomyłka" - kiedyś zdarzyło mi się coś podobnego-też ktoś dzwonił pod niewłaściwy numer, ale już po 2-3 razie wyłączyłem kabelek z telefonu i zostawiłem wyłączony na kilka dni. Pomogło. Myślę, że większość osób, by tak zrobiła... Zbyt wiele niejasności w tekście, a i prawdopodobieństwo psychologiczne znikome... Mam wrażenie, że można było jeszcze dopracować ten tekst.
"Po zmierzchu" - pierwsze opowiadanie, które naprawdę mi się spodobało. Niby egzaltycznie rozpoetyzowane, a jednak trudno odmówić autorowi wyczucia. Po raz kolejny Cetnarowski udowadnia, że potencjał twórczy drzemie w nim ogromny. Jedyna rzecz, której bym się czepiał to troszkę niejasna puenta.
"Ostatni brzeg" - nie przepadam za katastrofizmem w takim wydaniu, ale przyznaję, że ma coś w sobie to opowiadanie. W pewnym momencie strasznie mnie zdołowało. Zakończenie z kosmitami jest jakieś dziwne - niby supertechnologia a nie potrafią się porozumieć tylko coś tam testują
"Przerwany sen" - brawo za wizjonerski rozmach, ale imo w porównaniu z "po zmierzchu" ten tekst wypada słabiej, przede wszystkim mam na myśli warsztat...
"Król mgły" - drugi tekst, który mnie do siebie przekonał. Śmieszne dialogi, urocze postacie zwierzaków, całość bardzo baśniowa... Nie podobało mi się tylko końcowe spotkanie z tą kobitką.
"Do samego końca" - pingwiny powróciły, czyli kolejny naprawdę niezły tekst. Czytałem z dużą przyjemnością i dałem się wciągnąć w apokaliptyczną wizję świata. Mimo wszystko jednak ciągle trudno mi jest uwierzyć w pingwiny z kosmosu
"Czas" - lekkie i przyjemne. Zabawy językiem zawsze mile widziane, ale mimo wszystko nie zatrzymałem się na dłużej przy tym tekście.
"Hipopotam" - rozumiem dyskretną aluzję do "Słonia", ale jednak zbyt nagle następuje przejście od problemów do radykalnego rozwiązania. No i jeszcze ten ojciec, który się tam zaplątał też jakiś mało przekonujący.
"Kres" - kolejny "odjechany" tekst, mam uwagi takie jak przy "przerwanym śnie". Zbyt wysoki poziom abstrakcji jak dla mnie...
"Dziewczyna dla astronauty" - miało coś w sobie to opowiadanie, do pewnego momentu było świetnie, ale potem nastąpiło zbyt łopatologiczne tłumaczenie... Gdyby czytelnikowi pozostawić pole do domysłów byłoby ciekawiej...
"Zaza..." - wg mnie najlepszy tekst w numerze, taki na pograniczu fantastyki, ale warsztatowo bardzo sprawny. Rozbawił mnie, wciągnął i w ogóle pozwolił odczuć czytelniczą przyjemność... Jedyne, co mam do zarzucenia to te zwroty do czytelnika, które mi jakoś zgrzytały... mimo wszystko głos na ten tekst.
"Dżin" - zabawne i sprawne, broni się w konwencji żartu, ale zdecydowanie ustępuje choćby wcześniejszemu opowiadaniu.
Uff...