Strona 1 z 1

Lewiatan

Post: śr 21.10.2020 5:36
autor: wkp
POKONAĆ LEWIATANA

Zwycięski pochód Bendisa pod flagą DC Comics trwa. Po zaprezentowaniu nam świetnej miniserii o Supermanie i przejęciu dwóch serii z jego przygodami, zaczął przygotowywać nas do pierwszego eventu przygotowanego dla tego wydawcy. I teraz nadeszła pora byśmy mogli przeczytać całą opowieść, łącznie z wydanym jednocześnie tomem „Superman. Action Comics #3: Polowanie na Lewiatana”, który uzupełnia całość. I trzeba przyznać, że to naprawdę kawał bardzo dobrego komiksu, w którym superhero łączy się ze szpiegowskimi klimatami i czystą, wypełnioną szybkim tempem i konkretną akcją sensacją.

To było szaleństwo, jakiego świat tajnych organizacji nigdy nie zaznał. Kobra, Spyral, ARGUS, Oddział Specjalny X, DEO. Wystarczyła chwila, by wszystkie z nich przestały istnieć. Najwyżej postawione figury z poszczególnych z nich ukrywają się, starając się ocalić życie, a superbohaterowie zostają porwani. Wszystko za sprawą Lewiatana, legendarnej organizacji, którą ktoś przejął. Jak poradzą sobie z tym bohaterowie? By przywrócić dotychczasowy ład, odwrócić losy bitwy i odkryć kto teraz dowodzi wszystkim, Batman, Robin, Green Arrow, Plastic Man, Question, Manhunter i Lois Lane łączą siły w nierównej walce. Problem w tym, że czas ucieka, sytuacja się komplikuje a to, co planuje Lewiatan może przerosnąć ich wszystkich… Co więcej istnieje ryzyko, że niejeden z bohaterów zechce przyłączyć się do wroga…

Organizacja Lewiatan powstała w roku 2011 na potrzeby opowieści Granta Morrisona „Batman: The Return”. Był to odłam asasynów Głowy Demona pod przywództwem jego córki, Talii al Ghul. Naturalnym wydawało się więc, że Bendis, tworząc event z takim wrogiem bardziej skupi się na postaci Batmana, niż kimkolwiek innym. A jednak autor przygotowania do wszystkiego zaczął na łamach pisanych przez siebie serii o Supermanie, a i w samym evencie nie uwolnił się od świata Człowieka ze Stali. Ale jednocześnie skupiając się na wydarzeniu, zwiększył udział Mrocznego Rycerza, co na pewno zadowoli jego fanów.

Cała reszta to komiks typowy w swym eventowym zacięciu. A zatem mamy tu plejadę bohaterów, wielkie wydarzenia obejmujące spory kawałek uniwersum DC, walkę z przerażającym wrogiem, chwile zwątpienia, upadki, podźwignięcia się… Wszystko to jednak, dzięki talentowi Bendisa, jest lekkie, dynamiczne, wciągające i nie sprawia wrażenia powtórki z rozrywki. Nie ma tu co prawda głębi, ale nie oszukujmy się, nikt na nią nie liczył. Każdy chciał natomiast dobrej zabawy, przy której mógłby rozerwać się tak, jak przy kinowych blockbusterach i dokładnie to otrzymał.

Do tego znakomicie narysowane i ładnie wydane. Miłośnicy DC, komiksowych eventów, Batmana i Supermana koniecznie powinni całość poznać, bo jest tego warta. A gdyby było Wam mało, jest jeszcze wspomniany tom „Supermana” (plus wcześniejsze, prowadzące do całego eventu) z dodatkami, więc zabawa tak szybko się nie skończy. I dobrze, bo jest naprawdę udana.