Strona 1 z 1

Death or Glory #01: Dałeś się dopaść

Post: pt 16.10.2020 5:43
autor: wkp
GAZ DO DECHY

Rick Remender powraca z nową serią. Po udanej „Głębi”, znakomitej „Deadly Class” i sympatycznym „Fear Agent” w nasze ręce trafia kolejna jego opowieść daleka od superhero, w którym średnio sobie radził. I chociaż z opisu można dojść do wniosku, ze to niewymagająca, męska, że niemal samcza rozrywka dla miłośników adrenaliny, szybkich aut i szy… eee… seksownych kobiet, w rzeczywistości to wyładowany akcją komiks oparty na sentymentach, w którym pobrzmiewają nieco bardziej poważne kwestie.

Glory to dziewczyna, która od lat żyje z dla od systemu, za to w świecie ostatnich strażników amerykańskich wartości, czyli… Tak, tak, kierowców wielkich ciężarówek. Ale życie dziewczyny zmienia się w szaleńczą, śmiertelnie niebezpieczną grę, kiedy musi ratować ojca. By tego dokonać, zmuszona zostaje do przeprowadzenia czterech napadów. Już samo to nie byłoby łatwym zadaniem, ale to wcale nie koniec problemów. Mafijny zabójcy depczą jej po piętach tak samo, jak skorumpowana policja i psychopatyczny były. A Glory, wciskając gaz do dechy, stara się to wszystko przetrwać. Czy jej się to uda?

Jako autor komiksów superhero Rick Remender dał się nam poznać z przeciętnej serii „Uncanny Avengesr” czy przyzwoitego, ale nie wybijającego się eventu „Avengers i X-Men: Axis”. O wiele lepiej poradził sobie, jako twórca niezależnych opowieści. Całkiem udana, mimo pewnego niewyważenia, depresyjna „Głębia”, ponura i krwawa, świetna „Deadly Class” czy zabawna, bawiąca się schematami opowieści SF seria „Fear Agent” udowodniły, że to świetny autor, który najlepiej czuje się w sentymentalnych historiach odwołujących się albo do osobistych doświadczeń, albo fascynacji. I tak rzecz ma się z „Death or Glory”, opowieścią która na pierwszy rzut oka wygląda jak coś w stylu „Adrenaliny” czy „Szybkich i wściekłych”, ale oferuje rozrywkę o wiele lepszą, niż te przereklamowane tytuły.

„Death and Glory” to z jednej strony napędzany oparami benzyny i adrenaliną komiks o samochodach i walkach z kobietą w roli głównej, z drugiej zaś sentymentalna opowieść, zahaczająca o problematykę ubóstwa i wykluczenia. Króluje tu oczywiście akcja – pościgi, strzelaniny, krwawe pojedynki… nuta erotyki także się znalazła. Remender po raz kolejny (po wspomnianych „Deadly Class” i „Fear Agent”) serwuje nam komiks niczym kino z lat 80. XX. Może nie tak lekki i zabawny, jak kino z tamtych czasów, ale przecież nie wszystkie filmy były wtedy takie, prawda? To, co najważniejsze, to fakt, że Remender znów bawi się motywami, które bawiły jego w młodości i to udziela się nam. Nie jest to może seria na miarę „Klasy zabójców”, jego bodajże najlepszego dokonania, ale i tak dostarcza dobrej rozrywki.

Dobrej i dobrze narysowanej. Co prawda kolor mógłby być tu bardziej stonowany, ale rysunki Bengala, cartoonowe, dynamiczne i dużo czerpiące z mangowej estetyki, jednak robiące to w dobrym stylu, pasują do tej historii. Wszystko to razem wzięte daje nam dobry rozrywkowy komiks akcji. Bardziej dla facetów, ale nie tylko i to też się ceni.