dd1

Kserkses: Upadek rodu Dariusza. Świt ery Aleksandra ---- :: Sprawdź komentowany komiks.

:: Sprawdź komentowany komiks. ---- :: Sprawdź komentowany komiks.

dd

Tutaj możesz komentować wszystkie wiadomości pojawiające się w naszym serwisie komiksowym.

Moderatorzy: ljc, charlie_cherry

Kserkses: Upadek rodu Dariusza. Świt ery Aleksandra

Postautor: wkp » pn 30.09.2019 12:15

TRZYSTU BEZ TRZYSTU

„300” powszechnie uważa się za jedno z najlepszych dzieł nie tylko Franka Millera, ale i w dziejach komiksu w ogóle. Od jego powstania minęło już ponad dwie dekady, nic więc dziwnego, że nikt nie spodziewał się powrotu artysty do tej opowieści. A jednak z okazji dwudziestolecia powstania całości Miller zaserwował nam miniserię „Kserkses: Upadek rodu Dariusza, świt ery Aleksandra”, będącą prequelem całości, a zarazem pierwszym od siedmiu lat autorskim projektem artysty. I chociaż wiele jego dzieł z ostatnich lat okazało się sporym rozczarowaniem, a „Kserkses” siłą rzeczy nie dorównuje „300”, to kawał świetnej opowieści, która godnie uzupełnia pierwowzór i świetnie nadaje się dla czytelników, którzy go jeszcze nie znają.

Nadszedł czas na zemstę. Nadszedł czas na kolejną wojnę. Nadszedł czas na budowę imperium.
Żądny pomsty za śmierć swego ojca Dariusza Kserkses rozpoczyna kolejną wyprawę wojenną. Jednocześnie chce dzięki niej osiągnąć prawdziwą wielkość i zbudować imperium, jakiego świat jeszcze nie widział. Jednak przeciwnicy nie zamierzają dać mu tak łatwo zwyciężyć. Pod dowództwem Aleksandra Wielkiego, Grecy stawiają mu coraz bardziej zaciekły opór…

Wiek XXI nie obszedł się z Frankiem Millerem najlepiej. Po zrewolucjonizowaniu komiksowego medium w latach 80. i 90. XX wieku, autor spróbował wrócić do świata Batmana, ale z nieszczególnie udanym skutkiem w postaci przeciętnej opowieści „Mroczny Rycerz kontratakuje” oraz niedokończonej nigdy maxiserii „Batman i Robin: Cudowny chłopiec”. Publikacja albumu „Holy Terror” nie przyniosła mu uznania krytyki ani czytelników, a kolejny powrót do postaci Mrocznego Rycerza albumami „Ostatnia krucjata” i „Rasa panów” w dużej mierze udał się tylko dzięki pomocy rzeszy współpracujących z Millerem artystów, w tym Briana Azzarello. Fakt, że autor tworzył tak rzadko (z tych wszystkich prac narysował jedynie „Terror” i kilka fragmentów „Rasy panów”) można zrzucić na barki zaangażowania się w prace przy ekranizacjach jego dzieł i reżyserowanie. Można też snuć rozważania na temat jego choroby, bo i takich teorii nie brakuje (a sam wygląd Millera zdaje się ją potwierdzać). Liczy się jednak tylko jedno: czytelnicy do dzieł tego legendarnego autora zaczęli – słusznie zresztą – podchodzić z dużą dozą ostrożności.

Na szczęście „Kserkses”, podobnie jak „Rasa panów”, to powrót w dobrym stylu. Prequel „300” – siłą rzeczy całość będzie porównywana do nakręconego wcześniej filmu „300: Powstanie imperium”, również ukazującego wcześniejsze (i podobne) wydarzenia, ale ja wolę skupić się na albumie, bo żadna z tych adaptacji mnie nie kupiła – to po prostu udana opowieść historyczno-przygodowa. Jest w niej akcja, jest klimat, jest też znakomite rozwinięcie niektórych wątków i nieźle nakreślone postacie. Patos? Też się znalazł, ale taki już urok podobnych historii. Ważne, że całość nie tyle nie nudzi, ile autentycznie wciąga czytelnika na te sto stron i aż szkoda kończyć albumu. Owszem, jak już pisałem, nie jest to ten sam poziom co „300”, z drugiej jednak strony wcale „Kserksesowi” nie tak daleko do poprzednika, więc żaden fan tamtej opowieści nie poczuje się zawiedziony.

Największą zmianę widać jednak w samych rysunkach. Miller stara się wrócić do stylistyki tamtego albumu, z całkiem dobrym skutkiem, ale jednocześnie w oczy rzuca się tu wiele uproszczeń. Zmienił się też kolor. Dawne, ręcznie malowane przez Lynn Varley (ówczesną żonę Millera) panele robiły wielkie wrażenie, tu już są nieco bardziej uproszczone, wciąż jednak wpadają w oko i wyróżniają się – pozytywnie, oczywiście – na tle podobnych współczesnych dokonań. Jeśli więc cenicie stare komiksy Millera albo po prostu lubicie dobre, historyczne opowieści, zapomnijcie o kiepskich filmach, jakie powstały na podstawie „300” i sięgnijcie koniecznie po „Kserksesa”. Album ten to kawał świetnej rozrywki, a jednocześnie dowód na to, że Frank nie stracił jeszcze swojego talentu i warto czekać na kolejne jego dzieła. Zapowiadany od kilku lat „Superman: Rok pierwszy” może nas wszystkich pozytywnie zaskoczyć.
wkp
Książę
Książę
 
Posty: 2398
Rejestracja: wt 07.03.2017 13:38

Wróć do Komentarze i opinie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości

cron