Co bym zmienił na polskich konwentach komiksowych lub o komiksach po cześci traktujących?
-mniej ukłonów w stronę "bogów" naszego rynku (ju noł hu aj hew yn majnd, dońc ja?
)
-Dać przymus wydawcom komiksowym do stawiania się na takich imprezach (w przeciwnym wypadku musieliby np. grzywnę zapłacić), bo to że zawsze jest Egmont i Mandragora oraz Post to ja wiem, ale reszty rodzimych wydawców czasem mozna szukac i do przysłowiowej "suranej śmierci"
a co mi się zawsze podobało, czy to w Łodzi, czy w Warszawie? Giełda. Zawsze se człowiek coś smakowitego znajdzie. I nie mówię tu o niekedy urodziwych uczestnoczkach giełdy
btw- witam wszystkich po długaśnej przerwie