Właśnie kończę czytać komiks Hitman (czytam sobie na raty Sporo nadziei wiązałem z nazwiskiem scenarzysty - Garth Ennis. Pisał scenariusze do komiksów, które mi się podobały (Punisher Born, Kaznodzieja) oraz tych słabszych (Pielgrzym). Jednak zawsze daję szansę kolejnym komiksom z jego nazwiskiem na okładce. Pierwsze moje spotkanie z tą postacią miało miejsce przy okazji komiksu Hitman/Lobo; nie bardzo mi się podobało - zwykła jatka, która tak szybko się skończyła jak zaczęła. Sięgając po komiks Hitman myślałem, że będzie trochę mniej chaotyczny. Że postać w nim prezentowana zostanie bliżej przedstawiona czytelnikowi. Niestety, jatki ciąg dalszy. Może w trochę mniejszym stopniu, ale dalej strzelanina i mordobicie starają się prześcignąć.
Jeśli chodzi o stronę wizualną komiksu, to John McCrea nie za bardzo przypadł mi do gustu. Niby niektóre kadry są ciekawe, ale całokształt wypada dość blado.
Pewnie w tym momencie moja znajomość z Hitmanem by się zakończyła, ale mam jeszcze drugą część - 10.000 Pestek. Skoro przeczytałem tą, to siłą rozpędu zrobię to samo z drugą (może okaże się dużo lepsza?). Gdybym jej jednak nie miał, to mocno zastanowiłbym się nad zakupem.
EDIT: Doczytałem do końca. Cóż, dalsza część - Szaleństwo w Arkham - było całkiem niezłe. Dalej jest to jednak zwykła młócka. Główny bohater zalicza kilka postrzałów, a i sam hurtowo odprawia innych na tamten świat. Dla mnie komiks typu przeczytać-zapomnieć.