Nie mogłem się powstrzymać. Zajrzałem na artykuł Yoghurta, zanim przeczytałem wlazłem na stronkę, żeby zobaczyć o czym to wogóle będzie i... wpadłem. Cały wczorajszy dzień spędziłem czytając/oglądając 533 odcinki Megatokyo. Dopiero dzisiaj rano przeczytałem artykuł Yoghurta i... Ale bądźmy konsekwentni. Najpierw Megatokyo.
Bardzo, ale to bardzo fajne. Sporo niezłych tekstów, całkiem fajne postaci, historia... eeee, yyyy... no cóż, rozwija się. Tyle o niej można powiedzieć na razie . Mnie się osobiście podoba... Nie będę się rozpisywał nad plusami (to już Yoghurt zrobił w artkule), ale z chęcią popiszę o minusach. Ci, którzy nie czytali - idźcie poczytać, wróćcie i piszcie. Ci, którzy czytali - zapraszam do dyskusji, bo mam zamiar psioczyć
Na początku ten topik miał się zwać Megatokyo vs. Sluggy, ale uznałem, że będzie to przesada i zachęta do rzucania oszczerstw i kalumnii na jeden lub drugi strip. Ale nie mogę się powstrzymać od ich porównywania, bo jest sporo podobieństw. Do samego Megatokyo nic nie mam, jest super. Uwielbiam go. (oprócz Shirt Guy Dom'a - po pierwszych dwóch odcinkach jego autorstwa, miałem już go dosyć. ) Teraz - wady, zalety i porównania:
=> Najgorsza w Megatokyo jest ilość odcinków typu SGD (Shirt Guy Dom - czyli te kreskowe postacie), Piro Dead Day, itp. Na 530 odcinków, ok. 50-100 jest tego typu, jak nie więcej! To jest naprawdę bardzo dużo. Sluggy ukazuje się od roku 1997 (sic!) i ma tego typu odcinków ilość podobną!!! A przypominam, że Sluggy ukazuje się codziennie (w00t!), a Megatokyo raz na dwa-trzy dni (jak nie rzadziej).
=> Yoghurt pisał o wielkiej rzeszy fanów Megatokyo, o dwóch albumach już wydanych, o niesamowitej iloścu gadżetów, itp. To nie jest nic nadzwyczajnego. Sluggy ma fanów mniej zapewne, ale wciąż liczonych w tysiącach (pewnie nawet w dziesiątkach tysięcy), gadżetów 2 razy więcej i 8 albumów wydanych.
=> Jedną z zalet Megatokyo miało być to, że z początku to były po prostu stripy, a później rozwinęła się historia i wszystko zaczęło się komplikować. To też nie jest nic wyjątkowego. Sluggy zacząl od bardzo zabawnych stripów normalnych. Potem zaczęło się dziać wszystko co tylko może. A kiedy widzę Largo, to ciągle mam wrażenie, że to Riff ze Sluggy'ego - bardzo podobne pozy mają Ci dwaj. Baaardzo.
=> Zaciekawić może niektórych, że tak jak w Megatokyo jest Shirt Guy Dom, to w Sluggy'm jest... Shirt Guy Tom! Też czasem rysuje w zastępstwe i też rysuje Stick Figures. Nie chcę nic mówić (i tak powiem), ale w Sluggy'm on wystąpił pierwszy raz, zanim Megatokyo ujrzało światło dzienne. Nie, nie oskarżam o plagiat - raczej o ściągnięcie inspiracji Tym bardziej, że (o ile mnie pamięć nie myli) Dominic Nguyen miał swego czasu guest appearance na Sluggy.net
Teraz dwa wnioski:
Po raz: Megatokyo nie jest takie oryginalne jak to wynika z artykułu Yoghurta. Ja tu zaprezentowałem porównanie tylko tych dwóch amerykańskich stripów internetowych. Jestem pewien, że jakbym dopisał kilka innych i poszpera troszkę, to by było jeszcze więcej podbnych komiksów. Słowo.
Po dwa: mam niejasne wrażenie, że Yoghurt wziął na warsztat akurat Megatokyo, tylko i wyłącznie dlatego, że ma mangową kreskę...