Moje przemyslenia na dzis - liczba kolekcjonerwo i koneserow tej sztuki w Polsce rowna sie w przyblizeniu liczbie emerytow w Klubie Emeryta w miasteczku sredniej wielkosci.
Tak mi to nagle przyszlo do glowy, bo decydujac sie na druk 500 sztuk wiekszosc produktow i tak zalega miesiacami na sklepowych polkach. No bo popatrzmy: za komuny nie bylo niczego Byly za to komixy. Czasem naklad wynosil 300.000 (dla tych, ktorzy nie pamietaja tamtych czasow i nie dowierzaja kwota slownie: TRZYSTA TYSIECY W JEDNYM NAKLADZIE). I to schodzilo dosc szybko. "Ladowanie w Andach" np. bylo rarytasem, sam nie wiem dlaczego. Pozniej przyszla kolorowa telewizja, upadek komuny, anteny satelitarne, video, komputer i internet, telefony komorkowe, konsole itp. elektronika. Komiks odstawiono na bok. Na taki daaalszy bok. I co roku odstawia sie go daaalej i daaaaaaalej..... Niedlugo chyba nic nie bedzie sie oplacalo wydawac w tym kraju, bo kto to kupi? Niby mam jakies "ale" i "gorzkie żale", tyle ze sam zerwalem z komixami lata temu. Czasem po prostu sa wazniejsze sprawy, tyle ze chwilami zaluje tych kolorowych zeszytow z dziecinstwa -i nie tylko.
Dajcie znac jak to wygladalo w Waszym przypadku - czemu juz nie czytacie, czemu nie kupujecie, czemu nie piszecie, nie rozmawiacie o komixach.
Eny sugeszczyns?