Od powstania wydawnictwa minęło ponad dwa i pół roku. Wydaliśmy w tym czasie 7 komiksów, w sumie w różnych wersjach dających 11 tytułów. Obserwując opinie o naszych publikacjach oraz patrząc na wyniki ich sprzedaży można pokusić się o podsumowanie. Niestety - wnioski nie wyglądają optymistycznie.
Staraliśmy się przygotować ofertę zróżnicowaną, zwłaszcza cenowo. Komu zależy na niskiej cenie - może znaleźć album w cenie zbliżonej do innych wydawców, drukujących w znacznie większych nakładach. Kto chciałby mieć z albumem różnego rodzaju dodatki - wywiad, biografię, ilustracje, szkice, reprinty gadżetów z lat 80-tych, a także sygnaturę autora oraz album w limitowanej, numerowanej edycji - ma szansę taki od nas otrzymać. Mamy pozycje w cenie od 10 do 130 zł.
W latach 80-tych wydawano komiksowe książeczki w ogromnych nakładach i większość z nich wciąż jest dostępna w antykwariatach lub na internetowych aukcjach. Dlatego też przygotowując nasze publikacje sięgamy przede wszystkim po komiksy nie wydane w albumach. Już wkrótce ukaże się tez pierwszy z komiksów które w ogóle nie były wcześniej wydane. Ale może to fałszywe podejście, może większą popularnością cieszyłyby się komiksy, które wydane były i są czytelnikom znane (jak to kiedyś trafnie zdiagnozował inżynier Mamoń). Specjalnie dla nich już wkrótce będzie wznowienie albumu Tadeusza Baranowskiego.
Sprzedaż naszych tytułów w najlepszych przypadkach nieznacznie przekracza pół tysiąca egzemplarzy. W przypadku komiksów Raczkiewicza lub Kubusia mówię tu o zsumowanym wyniku wersji podstawowej i kolekcjonerskiej. Niestety, taka wielkość sprzedaży nie daje wpływów pozwalających zwrócić koszty produkcji. A są one niemałe - w przeciwieństwie do komiksów rysowanych współcześnie lub też licencji kupowanych z zagranicy nie otrzymujemy materiałów w wersji elektronicznej. Oryginalne rysunki zazwyczaj są w postaci dwóch arkuszy - kreski w tuszu i malowanych farbami kolorów. Aby uzyskać dobry efekt końcowy trzeba skanować je oddzielnie i łączyć na komputerze. Rysunki mają już kilkadziesiąt lat i zazwyczaj widać na nich upływ czasu - pożółkły papier, wyblakłe kolory, papier "pracujący", powodujący, że po nałożeniu kreski na kolor w jednym miejscu kreska pasuje, a w innym się rozjeżdża, co wymaga żmudnego dopasowywania kadr po kadrze, a czasem nawet fragmentami kadrów. Wszystko to wymaga wiele czasu i pracy.
Wydawani przez nas autorzy to już klasycy polskiego komiksu. Nie do końca przekłada się to na sprzedaż, ale zobowiązuje nas do określonej polityki związanej z honorariami. Czujemy się zobowiązani zaproponować kwoty które nie byłyby wyłącznie symboliczne i dlatego w budżecie danego albumu są one znaczące. Niestety dla autora i tak są to kwoty niewielkie, nie odzwierciedlające nakładu pracy włożonego w narysowanie komiksu. Dlatego też za takie stawki nie ma możliwości narysowania nowego albumu - możemy wydać materiał który już jest narysowany. Kilku autorów też nie zdecydowało się na współpracę z nami i wznowienie ich prac - myślę, że wielkość honorarium miała tu istotne znaczenie.
Dość łatwo policzyć to samemu. Narysowanie albumu to ok. sześć miesięcy pracy. Honorarium autora to 10% ceny detalicznej. To całkiem spory procent - wielu wydawców w Polsce i za granicą stosuje stawki 7-8%. Jeśli album kosztuje 35 zł, honorarium autorskie wynosi więc 3,50 za egzemplarz. Przy sprzedaży 1000 egzemplarzy łączna kwota honorarium to 3500. Jeśli autorów jest dwóch lub więcej to kwotę tą trzeba oczywiście podzielić pomiędzy nich. Nie trzeba chyba mówić, że za taką stawkę żaden rysownik nie będzie rysował nowego albumu przez pół roku.
Chyba jedynym sposobem na rentowność naszego przedsięwzięcia są wydania kolekcjonerskie. Po pierwsze mają one wyższe ceny niż porównywalne albumy innych wydawców. Po drugie są inaczej dystrybuowane, co znacząco zmniejsza koszty dystrybucji. Po trzecie (i nie jest to bez znaczenia) należność za nie skuteczniej dociera do wydawnictwa, gdyż sklepy komiksowe w większości lepiej wywiązują się z płatności niż np. legendarne już empiki. Dzięki temu pomimo mniejszego nakładu ok. 75% wpływów do wydawnictwa pochodzi właśnie z wersji kolekcjonerskiej, a tylko 25% z wersji podstawowej danego tytułu. Tak tak - to dzięki Wam, drodzy kolekcjonerzy, wydawnictwo w ogóle może publikować kolejne pozycje.
Tak więc wydania kolekcjonerskie zdają się być kierunkiem, w którym wydawnictwo Ongrys podążać będzie w przyszłości. Dopóki będzie to uzasadnione ekonomicznie - będziemy chcieli proponować również tańszą alternatywę w postaci wydań podstawowych. Dołożymy też wszelkich starań, aby za wyższą cenę nasi klienci dostali coś więcej niż tylko numerek obok stopki i napis "limitowana edycja kolekcjonerska" na okładce - wspomniane już wywiady, szkice, ilustracje, alternatywne wersje plansz - co tylko znajdzie się w archiwum autora.
Mam nadzieję, że nasze propozycje przypadną do gustu czytelnikom-kolekcjonerom, dzięki czemu będziemy mogli dalej je wydawać. Bo wciąż - według mnie - jest sporo całkiem fajnych komiksów, które zasługują na wydanie ich w albumie.
Leszek Kaczanowski
Wydawnictwo Ongrys