baner

Recenzja

Wrzesień: Wojna narysowana

Yoghurt, Yaqza, Yaqza recenzuje Antologia komiksu polskiego #2: Wrzesień: Wojna narysowana
Ile czytających me słowa osób nie wie, czym była kampania wrześniowa? No właśnie- każdy, bez wyjątku, stary czy młody, wie, że pierwszego września 1939 roku dzieci nie poszły ot tak po prostu do szkoły, a dorośli do pracy. Chyba nie trzeba przybliżać wydarzeń tamtego okresu, jak i pięciu kolejnych lat- wszyscy doskonale znają II Wojnę Światową- czy to z nieskończonej liczby publikacji i programów na ten temat, czy też z lekcji historii albo opowieści dziadka. Ale chyba jeszcze nikt nie podjął się dość niecodziennego przedsięwzięcia: namówienia młodych twórców polskiego komiksu do zilustrowania swego punktu widzenia na II WŚ. Jeszcze nigdy spojrzenie na ten okres nie było tak różnorodne tematycznie- jak wiadomo wcześniej, do roku ’89, obowiązywał jeden słuszny obraz wojny. Tym razem autorzy nie czuli na sobie bicza cenzury i propagandy i mogli niczym nieskrępowani opowiedzieć, jak oni widzą lata 1939-45.
Oto krótka prezentacja 17 prac, jakie znalazły się w tej antologii:

*Spotkanie (Leśniak & Skarżycki)- Nie wiem, czy dobrym pomysłem było umieszczenie tej nowelki na samym początku- mnie by nie zachęciło jej przeczytanie do zakupu całego albumu. Graficznie taka sobie, kreska znana z Jeża Jerzego i tam idealnie wpasowująca się w klimat, tu niemalże odrzuca. Sama opowieść ma zamiar być nieco filozoficzna i skłaniająca do przemyśleń, ale w sumie nie wychodzi z tego nic wielkiego.

*Wieża (Ordon & Urbański)- opowieść w stylu „last man standing” czyli klasyk kina wojennego- grupka niedobitków broni się przed przeważającymi siłami wroga na tytułowej wieży. Całkiem nieźle narysowana historia z może i oklepanym, ale ciekawym patentem- Niemcy „rozmawiają” gotycką czcionką. Scenariuszowo banalna, rysunkowo powyżej średniej.

*Pamięć (Kowalski & Prescot)- skojarzenia z „Hubalem” jak najbardziej na miejscu- mit polskiego kawalerzysty chyba nigdy nie minie. Może i mało oryginalna, ale w jakiś sposób poruszająca, smutna historia. Kresce nie mam nic do zarzucenia.

*Wrześniowe Przedpołudnie (Matuszak & Śmiałkowski)- Niezbyt powalająca graficznie, ale naprawdę świetna scenariuszowo historia, szczególnie pointa całej opowieści. Potrafi ruszyć- polecam.

*Ostatni Ułan (Michalski)- Znów ułański mit, tym razem przedstawiony w nieco innej konwencji. Komiks bez ani jednego dymku, za to z dość zaskakującym zakończeniem- autor wyjaśnia, w jaki sposób mógł powstać mit kawalerzystów ruszających na czołgi... Graficznie jak to u Michalskiego- niebrzydko, fabularnie dość nieprzewidywalnie.

*Der Hund (Piorunowski & Kabulak)- Znów znany, choć w sumie rzadko wykorzystywany motyw „zemsty za krzywdy”, z tym że w dość oryginalnym stylu.

*Jej Oczy (Nowakowski & Franzblau)- jedna z najciekawszych fabularnie historii w albumie, na nowo odrywająca patent z tzw. demonami przeszłości, tym razem z akcją osadzoną w obozie koncentracyjnym. Bardzo dobra rzecz.

*Niebo i Ziemia (Gałek & Zabdyr)- mogę się czepiać, jako znawca (cóż za skromność) do mundurów pilotów, do projektu samolotów i tym podobne, ale powiem wprost- kreska słaba. Za to końcówka aż kipi od czarnego humoru, wręcz w złym smaku. Mnie to nie przeszkadza, ale pewien osobnik po lekturze był zdegustowany. Ot, realia wojny.

*Blok nr7 (Kowalski)- do kreski Kowlaskiego nigdy nic przeciw nie miąłem, jeśli chodzi o scenariusz, to widać pewne inspiracje Zewem Cthulhu (a może to tylko moje odczucie).

*Czwarta Bitwa (Skutnik)- autor zabłysnął bodajże w roku 2001 w konkursie ogłoszonym przez Świat Komiksu. Jego stylowi nie można odmówić oryginalności, sam zaś komiks to opowieść weterana o jednej z najkrwawszych bitew w całej wojnie- o Monte Cassino. Jedna z najlepszych historii w antologii, choć taka prosta.

*Stille Nacht (Miedziński & Mielicki)- ciekawa opowieść o dziejach pewnej relikwii- niezłe zakończenie, muszę przyznać że takiego (mało klasycznego, można rzec) się nie spodziewałem.

*Skarb (Ronek)- niemalże surrealistyczne opowiadanie o pewnym osobliwym „skarbie”. Graficznie miejscami trąci Śledzińskim. Nic nadzwyczajnego.

*Kaczka (Frąś)- Nigdy nie przepadałem za twórczością Jacka Frąsia i do dziś nie wiem, za co dostał tą całą nagrodę w Angoulleme czy gdzieś tam. Kreska, prawda, niespotykana, ale to nie znaczy, że dobra- mnie taka nutka nierealizmu nie rusza, tak samo jak sama historia o Złotej Kaczce.

*Mundur Dziadka (Tomaszewski)- krótko i treściwie. Co prawda graficznie na najwyższym poziomie ta krótka nowelka nie stoi, tak samo zresztą jak fabularnie, ale nie ma jej czego tak naprawdę zarzucić. Tak zwana „najśredniejsza z średnich”.

*Przebicie (Ziuto)- Fajnie narysowana rzecz o tym, jak dzieciaki z podwórka bawią się w wojnę. Mnie nawet skłoniło do tzw. refleksji (ale jakoś tak szybko mi ta chęć na reflektowanie przeszła).

*Ucieczka Anioła (Truściński & Kołodziejczak)- dwa nazwiska autorów powinny mówić wszystko. Pierwszy jak zwykle potrafi przytłoczyć swoimi grafikami, drugi zaskakuje całkiem sprawnym scenariuszem.

*Burza (Gawronkiewicz & Parowski)- motyw alternatywnej historii był nadzwyczaj często wykorzystywany, ale obaj panowie potrafią co nieco jeszcze wycisnąć z tego typu historii. Pełen smaczków komiks, jednak do ich wychwycenia potrzebna spora wiedza i spostrzegawczość. Mnie się nad wyraz podobało.

Jak można podsumować Antologię, tak szeroko reklamowaną i stawianą na eksponowanych miejscach w księgarniach i EMPiKach? Czy jej wydanie jest wydarzeniem, czy było po prostu zbędne? Wyniki ankiety na WRAK.pl mówią, iż większość braci komiksowej uważa album za przereklamowany i właściwie niepotrzebny. W mediach „Wrzesień” oceniany jest bardzo wysoko. A jak ja go ocenię? Znów muszę zaniżyć notę za nierówność prac- największą bolączkę wszelkich zbiorów i antologii. A nota owa to 7- może spodziewałem się nie wiadomo jakich rewelacji, może niektórzy autorzy nie trafili w swoją tematykę- nie wiem. Wiem jedno- zakup „Września” za niemałą przecież kwotę 40 złotych dla niektórych będzie zakupem chybionym. Kupować wyłącznie na własną odpowiedzialność lub gdy jest się miłośnikiem tego okresu historycznego. Inaczej możecie być rozczarowani.


Yaqza: Witam wszystkich zgromadzonych- teraz przyszła kolej bym i ja, Yaqza, dorzucił swoje trzy grosze do tekstu o tej tak głośno reklamowanej antologii- tak też zrobię, kontynuując chwalebną tradycję zapoczątkowaną przez wielkiego duchem acz nie wzrostem prapra-wiele pra-dziadka Napoleona.
Dla odmiany nie będę dopisywał się do wszelkich komentarzy poczynionych już przez Yoghurta przy poszczególych nowelach- pozwolę sobie na ocenę nieco bardziej ogólną, gdyż uważam że zwyczajnie nie warto się rozdrabniać w tym akurat przypadku.

Rozczarowała mnie ta antologia, oj, rozczarowała. Być może spodziewałem się zbyt wiele- ale trudno jest stworzyć cos oryginalnego w temacie tak mocno wyeksploatowanym jak wojna. Twórcy poradzili sobie raz lepiej („Wrześniowe przedpołudnie“, „Ostatni ułan“, Przebicie“, „Ucieczka anioła“, „Burza“), raz gorzej , a czasami wręcz absolutnie nijako- obie kategorie reprezentuje reszta nowel. Zdumiała mnie „Czwarta bitwa“ Mateusza Skutnika- zastanawiające jest powierzenie przez niego zdobycia Monte Cassino oddziałom...indiańskim. Co prawda faktycznie brała w tym oblężeniu udział grupa wojsk hinduskich (czyli indyjskich)- ale Indianie?...
Większość opowieści jest dla mnie absolutnie pozbawiona wyrazu- nieliczne tylko zawierają w sobie jakaś dawkę ekspresji. Moim zdaniem świetnie pasowałaby do tej antologii ujęta w publikacji „Komiks 2003“ opowieść „Your luck just ran out...“- niestety jej autor nie jest Polakiem, więc...
Szkoda ze niewielu twórców pokusiło się o nieco bardziej oryginalne podejście do tematu stosunków polsko-niemieckich, ich rewizję- wszystko jest tendencyjne, oklepane, znamy to już z wielu filmów, książek...Niemiec jest zły, Rosjanin to bestia, Polak za to dobry i nieszczęśliwy, a jak kogoś zabił to tylko w obronie własnej lub przypadkiem...Panowie- może nieco więcej oryginalności? Takie podejście było dobre kilkanaście lat temu, teraz można coś tu już zmienić, cenzura nie funkcjonuje!
Może warto było opowiedzieć o ludziach, nie nacjach? O jednostkach, nie armiach? Wreszcie- o samym bezsensie wojny, bo czytając te opowiadania odnosiłem wrażenie iż dla ich twórców była to jakby prawda oczywista, coś jasnego, prostego- jakby oni sami brali w niej udział- a uczestników takich wydarzeń rzadko stać na obiektywizm.
Tworzenie mitu bohaterów było dobre w czasie wojny i tuż po niej- historia poddaje rewizji wszystkie wydarzenia przeszłości. Jednostronne wypominanie krzywd także do niczego nie prowadzi- żołnierze są żołnierzami, nie zawsze ich działania są społecznie akceptowane, ale wojna rządzi się własnymi prawami- i tak było od zawsze, wystarczy wspomnieć Napoleona i eliminowanie przez niego jeńców...Okrucieństwo nie było wymysłem II Wojny Światowej, nie tylko w niej cierpieli cywile- śmierć niewinnych to nieodmienne znamię każdego konfliktu- czy rewolucja francuska martwiła się o rodziny buntowników z Wandei? Czy Aleksander Wielki oszczędził Teby gdy te na wieść o jego rzekomej śmierci zbuntowały się przeciw hegemonii Macedonii?
Wojna była, jest i będzie okrutna, bo okrutna jest natura ludzka- i sądzę że lepiej opowiadać o ludziach nie jako o maszynach zgrupowanych w całe oddziały, a jako o jednostkach, czujących, myślących, mających swe rozterki indywidualnościach.
Ode mnie „Wrzesień“ ma 6. Na nic więcej nie zasłużył.

Opublikowano:



Antologia komiksu polskiego #2: Wrzesień: Wojna narysowana
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-