Recenzja
Daredevil: Diabeł Stróż #1
Yoghurt recenzuje Daredevil: Diabeł stróż #1Autorzy (w tym jeden z moich ulubionych rysowników- Quesada) od razu rzucają czytelnika na głęboką wodę, nie bawiąc się w wyjaśnienia kto z kim i dlaczego (niektóre z tych kwestii staną się jasne dopiero potem). Dla polskiego odbiorcy, nieoblatanego dostatecznie w uniwersum Marvela, natłok odniesień do przeszłości głównego bohatera, których nigdy nie ujrzeliśmy w naszym kraju może stać się drobną przeszkodą podczas czytania, ale nie uniemożliwia zrozumienia całości fabuły w żaden sposób.
Historia zaczyna się mocnym uderzeniem- nastoletnia dziewczyna ucieka z niemowlakiem przed ścigającym ją samochodem, zaś panom wewnątrz najwyraźniej bardzo zależy na pozbyciu się niewinnego dzieciaka. Daredevil jednak ratuje z opresji dwójkę niedoszłych ofiar „wypadku” samochodowego. Cóż, gdyby wiedział, że uratowane dziecko sprawi mu tak wiele problemu już tego samego dnia wieczorem, gdy jego młodziutka matka (której nikt nie uwierzył w niepokalane poczęcie) wepchnie mu go w ręce i wyznaczy na opiekuna... I gdyby tylko niańczenie było jedynym problemem Matta, nie byłoby problemu. Jednak fakt, że jego kumpel zostaje nagle oskarżony o morderstwo, jego dziewczyna wraca doń ze złymi wieściami a , ku dopełnieniu obrazu totalnej (nomen omen) apokalipsy, pewien przemiły starszy pan obwieszcza Murdockowi, że chroniony przezeń brzdąc jest nikim innym a... antychrystem, sytuacja zaczyna być coraz bardziej nieprzyjemna.
Smith widać w roku 1998 miał chyba jakiś dziwny pęd do zadawania pytań co najmniej niewygodnych i musiał przechodzić pewien kryzys wiary, bo stworzył wtedy zarówno Guardian Devil jak i Dogmę. Co prawda religia była zawsze jednym z głównych sił sprawczych w postępowaniu Człowieka bez Strachu, jednak właśnie w Stróżu ukazane jest to najlepiej i najdokładniej. Przy czym scenarzysta, zagłębiając się w kwestie wiary nie zatracił ducha komiksu superbohaterskiego i wciąż natężenie zwrotów akcji na stronę komiksu jest przeogromne, za co się Kevinowi należą wielkie brawa. Przy tym tytule nie sposób się nudzić, strony konfliktu zmieniają obliczę co kilka kadrów a czytelnik jest wciągany w coraz większą sieć powiązań i zawiłości, jednak bez uczucia zagubienia i zbytniego pogmatwania.
W parze ze scenariuszem idzie oprawa graficzna komiksu. Jak już zdążyłem napomknąć, Quesada to jeden z moich ulubionych artystów- kreskę ma wyrazistą i łatwo rozpoznawalną, nie ma problemów z proporcjami postaci ani z tłami, co zdarza się ostatnimi czasy nawet zawodowcom (choćby Romita Jr. I jego anorektyczny Spiderman). Palmiotti zaś sprawnie działa piórkiem i tuszem, bez zastrzeżeń kreśląc po szkicach Joego. Krótko mówiąc- rysunki w Stróżu to jedne z lepszych, jakie miałem okazje widzieć w ostatnich latach. Nawet kolor, z którego odpowiednim nasyceniem nasze kochane drukarnie mają zazwyczaj spore problemy tutaj nie rażą (choć w kilku zaledwie miejscach mogą się zdać nieco bledsze niż być powinny).
Czy warto? Oczywiście, że warto. Nie tylko dlatego, ze jednego z najciekawszych marvelowych bohaterów na naszym rynku jak na lekarstwo, ale dlatego, że tym razem nie mamy do czynienia„zwyczajnym” komiksem superbohaterskim, ale z doskonale skrojoną i niebanalną historią, która stara się odpowiedzieć też na kilka frapujących pytań. Nic, tylko czekać na część drugą, która ukaże się na nadchodzącym MFK.
Ocena: 9/10
Yaqza: Komiks mnie nie urzekł, raczej rozczarował. Smith jako narrator się nie sprawdza, kadzi straszliwie mimo że z tego potoku słów wynika niewiele. Sam główny bohater z kolei zachowuje się jakby dopiero co założył kostium i przeżywał pierwsze problemy z tym faktem związane- szamoce się, miota, biega w kółko- dziwne to na człowieka, który tyle przeszedł, i który- na zdrowy rozum- powinien zastanowić się dokładniej nad kwestiami :”kto?” „dlaczego?” oraz „po co?”.
Rysunki milusie, z kolorystyka pod rękę daje efekt niepokojąco przypominający Tellos. Przeczytałem, zapomniałem. Zobaczymy co będzie później, ale fajerwerków się nie spodziewam.
Opublikowano:
Daredevil: Diabeł stróż #1
Scenariusz: Kevin Smith
Rysunki: Joe Quesada
Tusz: Jimmy Palmiotti
Kolor: Brian Haberlin, Dan Kemp, Avalon Studios
Wydanie: I
Data wydania: Lipiec 2004
Seria: Daredevil: Diabeł stróż
Tytuł oryginału: Daredevil: Guardian Devil
Rok wydania oryginału: 1998, 1999
Wydawca oryginału: Marvel
Tłumaczenie: Maciek Drewnowski
Druk: kolor, kreda
Oprawa: kartonowa
Format: 17 x 26cm
Stron: 92
Cena: 24,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
Rysunki: Joe Quesada
Tusz: Jimmy Palmiotti
Kolor: Brian Haberlin, Dan Kemp, Avalon Studios
Wydanie: I
Data wydania: Lipiec 2004
Seria: Daredevil: Diabeł stróż
Tytuł oryginału: Daredevil: Guardian Devil
Rok wydania oryginału: 1998, 1999
Wydawca oryginału: Marvel
Tłumaczenie: Maciek Drewnowski
Druk: kolor, kreda
Oprawa: kartonowa
Format: 17 x 26cm
Stron: 92
Cena: 24,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-