baner

Recenzja

Wyprawa #3: Smocza opowieść

Yaqza, Yaqza recenzuje Wyprawa #3: Smocza opowieść
...Czytając trzeci tom „Wyprawy” nachodziły mnie przeróżne przemyślenia których charakter nie wróżył zbyt dobrze końcowej ocenie komiksu. O tym jednak później- najpierw opowiedzmy o fabule „Smoczej opowieści” by później móc z czystym sumieniem wykazać się błyskotliwym umysłem, inteligencją i urokiem osobistym („0700BENIEK- dzwoń już teraz!”).
Arwyna (urocze blondwłose stworzenie obdarzone biustem o dość standardowym jak na komiksy rozmiarem) podróżuje z Garethem (jednookim łucznikiem...kto to wymyślił? Jak można oceniać odległość będąc pozbawionym jednego oka?) w poszukiwaniu pierwszej części strzały Aydena (gdy złożymy puzzle do kupy do Pięciu Krain powróci rzeczony wojownik, niegdysiejszy właściciel strzały, i pokona ohydnego Mordartha, dręczyciela, maniaka i skąpiradło nie korzystające z usług kosmetyczki)- kolejnym przystankiem na ich drodze ma być wioska w pobliżu której żyje podobnież okropne smoczysko, które to (absolutnie przypadkiem) może być w posiadaniu elementu strzały poszukiwanego przez naszą uroczą parę.
Po dotarciu do wioski okazuje się, że miejscowi nie są zachwyceni wizją towarzystwa Garetha i Arwyny i po wyrzuceniu tej drugiej przez okno zabierają się za jedynego w tym duecie mężczyznę. Tutaj pozwolę sobie pominąć onomatopeje oznaczające łamanie na kimś krzeseł, rzucanie go po stołach i wykręcania rąk i przejdziemy od razu do momentu gdy nasi bohaterowie opuszczają niegościnna karczmę (o urokliwej nazwie „Smoczy Ząb”) w towarzystwie zielonookiej piękności która zgodziła się (w przeciwieństwie do podenerwowanych wieśniaków ..uuuups, znaczy się, proletariuszy) z czystego altruizmu zaprowadzić naszą parę do wąwozu w którym podobnież rezyduje podły gad otaczający się- niczym wujek Sknerus z „Kaczora Donalda”- zrabowanymi skarbami...

Tutaj przerwiemy streszczanie scenariusza by nie popsuć Wam, drodzy czytelnicy, zabawy...zaraz...kogo ja oszukuję...jakiej zabawy? Rozpoczynając lekturę myślałem: „No, no, może będzie ósemeczka”, potem: ”Chyba jednak 7...”, nie minęła chwila i już: „Arrrgh...6. I ciesz się, że masz aż tyle...”...I na tym się nie skończyło...
Ten komiks jest typowym przykładem amerykańskiej komercji- ładniutkie rysuneczki, kreda, przystępny format i cena i...absolutnie głupiutka fabuła. Uwaga, zaczynam- będzie ostro.
Jak długo może biec pies zanim padnie? Dość długo, ale nawet on potrzebuje chwili odpoczynku żeby się nie zasapać na śmierć. Kreeg, pies naszych bohaterów ma najwyraźniej wydolność płuc większą niż niejeden lekkoatleta...i pożywia się trawą (co na to Wydział Do Spraw Narkotyków?), gdyż nie widziałem by ktokolwiek go karmił...może poluje na koniki polne?...Jeżeli w małej wiosce (dwa domy na krzyż...dosłownie) pojawiają się obcy, to wszyscy o tym od razu wiedzą, prawda? A jeżeli ni stąd ni zowąd pojawia się piękna dziewczyna oferująca podróżnym wyjawienie pilnie strzeżonej tajemnicy nasuwa się myśl, iż ktoś powinien ją znać. Jeśli jest inaczej, pytamy- skąd ona się tutaj wzięła?! W „Wyprawie” nikt nie zadaje tego (najwyraźniej zbędnego...co się stało, panie Marz?) pytania. Lećmy dalej- powtarzanie praktycznie co rozdział (a te są BARDZO krótkie) jak to bardzo Arwyna chce zabić Mordatha i dlaczego sama myśl o nim wyzwala u niej pięściościsk to delikatna obraza czytelników, których autor scenariusza uważa najwyraźniej za osobników obdarzonych amnezją na poziomie tej z filmu „Memento”- ja wiem, że w Stanach ten komiks pojawia się formie kilkunastostronicowych broszur co jakiś miesiąc, ale koncept zastosowany przez Rona Marza to już delikatne przegięcie (nie wspominając o tym, że moja inteligencja poczuła się dogłębnie urażona i będzie apelowała do trybunału w Hadze o odszkodowanie za straty moralne i stres).
Ale to nie koniec, moi mili- czy zastanawialiście się kiedykolwiek jak smok przenosi zrabowane skarby do swojej jaskini (zabawne że jakoś nikt dotąd nie zadał tego niewygodnego pytania)? W zębach może? A jeśli wejście jest wąskie i może się do niej dostać tylko podwodnym tunelem? A jeśli potrafi zamienić się w człowieka- czy przenosi skarby w kieszeniach? I jeszcze jedno- atakując wozy z podróżnymi ile może zagarnąć? Kilkanaście złotych monet? To nie smok, to jakiś kleptoman!

O MÓJ BOŻE!- jakby to podsumowała Janice z „Przyjaciół”- ten komiks jest tak naciągany jak obcisłe majteczki na pupie Roseanne- co chwilę praktycznie łapałem się za głowę (no, trochę przesadzam, właśnie jadłem kanapkę i skończyłbym z pasztetem na twarzy...., a znacie to- jak zrobić pasztet zajęczy? Bierzesz najbrzydszą dziewczynę jaką znasz i...eeee, nieważne, to nie na temat...).
Rysuneczki- ładniutkie. Kolorki- żywe. Smok- fenomenalny (jak nieżyjącego dziadziusia co mi własnoręcznie dubeltówkę wystrugał kocham- dawno nie widziałem tak fajnego jaszczura). Klimat- taki , że pozwolę sobie na uogólnienie, typowy dla ortodoksyjnego fantasy- zły czarownik, dobra czarownica, nieskazitelni bohaterowie, misja o uwolnienie świata od Wielkiego Zła (™), trolle, piękne panny, dzielni rycerze i urokliwi podrywacze- jasny podział na „Dobro” i „Brzydzę się tobą!”. Dialogi- miejscami śmieszne. A fabuła? Głupiutka, naiwna, nudnawa, nieskładna, ciągnie się jak guma arabska a u osoby mającej za sobą lekturę „XIII” wywołuje załamanie nerwowe.

Zapomnijcie o tym komiksie, proszę was. Nie ma w nim nic ciekawego- Crossgen nie popisało się tym tytułem a i Egmont wydał go zapewne ze względów ekonomicznych- takie świecidełko przyciągnie więcej czytelników niż np. „Watchmen”. No i w sumie spoko- dobrze kiedy mamy zróżnicowany rynek- wiecie, to jak z Playstation- stało się takie popularne gdyż wydawano na nie wszystko jak leci, nawet największe śmieci...”Wyprawa” aż takim śmieciem nie jest, ale do porządnej oceny jeszcze wiele jej brakuje. I dlatego ma ode mnie poniżej przeciętnej. Kupować tylko i wyłącznie na własne ryzyko.

Opublikowano:



Wyprawa #3: Smocza opowieść

Wyprawa #3: Smocza opowieść

Scenariusz: Ron Marz
Rysunki: Greg Land, Stuart Immonen
Tusz: Drew Geraci, John Dell
Kolor: Caesar Rodriguez, Andrew Crossley
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2003
Seria: Wyprawa
Tytuł oryginału: Sojourn: The Dragon's Tale Issues 7-9
Rok wydania oryginału: 2002
Wydawca oryginału: CrossGen
Tłumaczenie: Maciek Drewnowski
Druk: kolor, kreda
Oprawa: kartonowa
Format: 13,7x20,7cm
Stron: 72
Cena: 9,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 83-237-9007-8
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-