baner

Recenzja

Universe #2

Yaqza, Yaqza recenzuje Universe #2
Tak oto w nasze utęsknione łapki trafia drugi tom Universe, opowieści o końcu świata. Drugi i ostatni, co warto na wstępie podkreślić. Czas na wszystkie odpowiedzi! Wreszcie poznamy sekrety, które skrywał przed nami scenarzysta! Ale...zaraz...jak to? Skończyłem komiks, a niczego właściwie się nie dowiedziałem...Co jest grane? No tak, moi drodzy, Universe miał być mini serią składającą do kupy mitologię Top Cow, ale, zgodnie z amerykańskim zwyczajem (jak to "jest przewidziana na osiem numerów"? Przecież nasze wydawnictwo nic na tym nie zarobi! No dobra, okej, już rozumiem, taka ściema, tak? Że w sumie nic nie wyjaśni i trzeba będzie kupić 20 innych komiksów, żeby coś załapać? Aaaa, to spoko) Rzeczywistość nieco różni się od zapowiedzi. Przejdźmy do faktów: po wesołych wydarzeniach z poprzedniego tomu (odnalezienie przez Toma Judge Zachwytu, spotkanie z wróżką Tilly Grimes i samym Szatanem, który wybrał się na ziemię w celach rekreacyjnych, wyprawie do Piekła w celu odnalezienia Jackie'go Estacado i przeżyciu zamachu przygotowanego przez wysoko postawioną szychę - pana Black'a) wracamy do bardziej przyziemnych problemów takich jak ratowanie świata - standard. Po pierwsze, Tom spotka się z osławionym Konduktorem. Brzmi ciekawie? No pewnie, ale...odpowiedzi, gdzie są odpowiedzi? Dalej - nasz bohater zajmie się sprawą, która w druzgocący sposób wpłynęła na jego życie, chodzi oczywiście o morderstwo popełnione przez Williama Churchilla. Co tam jeszcze? Ach, oczywiście, zapomniałbym - pan Black zdobędzie broń, dzięki której demony będą mogły się jeszcze skuteczniej mordować, podejmie atak na strukturę Piekła, a na samym końcu Tom ze swoją wesołą brygadą wyruszy na piknik. Serio. A propos brygady - w jej skład wchodzą domorośli naukowcy, niedocenieni geniusze i inne dziwne persony- z reguły bardziej martwią się o żarcie i wypalenie w spokoju skręta, niż o uratowanie świata. Luzacy. Sorry za ten cynizm, ale rozczarowałem się nieco na tym komiksie. Pierwszy tom był świetny, miał ekstra klimat i fajne założenia fabularne (nie wspominając o wykonaniu), a teraz stało się coś...dziwnego. Nie ma odpowiedzi, wszystko zmierza ku ciągowi dalszemu, który nastąpi zapewne w innych seriach Top Cow, czasami zaskakuje też pokrętna logika scenarzysty, np.: broń dostarczona przez Black'a powinna działać tylko w piątym wymiarze - wyraźnie podkreślono, iż "jest bezużyteczna tutaj", na naszej płaszczyźnie rzeczywistości. Nie przeszkadza to jednak demonom używać jej z równie dużą skutecznością w naszym wymiarze. Coś tu nie gra. Równie dziwnie prezentuje się sprawa Phila Kendalla potępionego za popełnienie samobójstwa, którego tak naprawdę nie popełnił...Co jest grane? Eeeech, trudno mi coś napisać o tym komiksie (zabawne stwierdzenie po wystukaniu takiej ilości tekstu, co?) - z jednej strony ma fajnie prowadzoną narrację, czadowe rysunki, interesujący scenariusz i kadrowanie, ale z drugiej - jest nieco groteskowy, humor przeplata się z tragedią w nie zawsze przyjemny sposób, niektóre sceny są dodane jakby na siłę, no i ten chroniczny brak odpowiedzi...Obawiam się, że po przeczytaniu tego albumu niejeden z Was się rozczaruje, mnie spotkało właśnie coś takiego. Być może historia ta zostanie rozwinięta w zapowiadanym przez Mandragorę The Darkness, ale póki co...nie mogę z czystym sumieniem polecić tego tytułu.

Opublikowano:



Universe #2

Universe #2

Scenariusz: Paul Jenkins
Rysunki: Clayton Crain
Wydanie: I
Data wydania: Sierpień 2002
Seria: Universe
Tytuł oryginału: Universe
Rok wydania oryginału: 2001
Wydawca oryginału: Top Cow
Tłumaczenie: Piotr Pajerski
Druk: kolor, kreda
Oprawa: miękka
Format: 17 x 26 cm
Stron: 104
Cena: 24,90 zł
Wydawnictwo: Mandragora
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-