baner

Recenzja

Ognie Askellu #3: Krwawy koral

Yaqza, Yaqza recenzuje Ognie Askellu #3: Krwawy koral
„Askell to wodny świat, gdzie ludzie żyją na nielicznych archipelagach. Tam właśnie, od wyspy do wyspy ,kursuje statek-scena Nocnej Cybil...”

Zanim dowiecie się kim, na Zeusa, jest wspomniana dziewoja o niezwykle intrygującym przydomku warto wspomnieć co nieco o samej serii. Wyszła ona spod pióra Scotcha Arlestona, twórcy świata Troy (w którym to umiejscowiona jest akcja takich serii jak ”Lanfeust z Troy” czy „Trolle z Troy”). Same „Ognie...” nie nawiązują jednak w żaden sposób do przygód obdarzonych niezwykłymi darami mieszkańców wspomnianego świata, akcja zaś umiejscowiona jest zaś w zupełnie innym uniwersum.
Bohaterami tego cyklu (oznaczonego przezornie znaczkiem „Tylko dla dorosłych”)- a dokładniej mówiąc tego tomu są- od najważniejszych do najmniej interesujących: Nocna Cybil- tancerka erotyczna i specjalistka od bata (krótko mówiąc- marzenie każdego prawdziwego, szowinistycznego samca obdarzone kruczoczarnymi włosami, wdziękami ze snu i ciałem gibkim niczym adeptka jogi); Dao X’ian- niegdyś żołnierz chana z Archipelagu Blasku, obecnie najemnik (odziany w zbroję, brodaty wojownik przypominający nie wiedzieć czemu Bragona z „ W poszukiwaniu Ptaka Czasu”); Brimeer Nożownik- złodziej, zabójca i biegły miotacz noży (przy okazji o dość drobnej budowie ciała - jak na szanującego się nożownika przystało); Titlus- „zmyślny i odważny chłopiec okrętowy” (pierwsze skojarzenie jakie mi się nasunęło to...uwaga, nie pospadajcie z krzeseł...Pracuś ze Smerfów. Ostrzegałem) i wreszcie Keresquin- poeta, bard (talentem dorównujący Kakofoniksowi z „Asterixa”) i przy okazji kapitan „Wzniosłej ody”- statku niosącego naszych bohaterów ku archipelagowi Brazonty, na którym to co siedem lat cesarz organizuje wielki konkurs przedstawień. I to właśnie majątek będący nagrodą we wspomnianym turnieju popchnął nasze drogie indywidua...ekhem...to jest- indywidualistów, oczywiście- ku tej wyprawie.

Niestety jak to w komiksie przygodowym nie obędzie się bez przejść...Na dzień dobry podróż naszym dzielnym bohaterom uprzyjemni sztorm, który jako żniwo zabierze ze sobą piękną Cybil (jak się okazuje nawet bezrozumna siła przyrody nie pozostaje obojętna na wdzięki odpowiednio zaokrąglonej tu i ówdzie panny), niedługo później zaś „Wzniosła oda” staranuje sztuczna wyspę (a przynajmniej postara się to zrobić- efekt będzie całkowicie odwrotny od zamierzonego, ale liczą się chęci...Poza tym który statek nie marzy o zmierzeniu się z silniejszym przeciwnikiem...)- takim oto sposobem nasi bohaterowie trafiają na kolonię poławiaczy koralu, której bezwzględnie chciwy pan- Galaske- zmusi rozbitków do odpracowania długu jakim było uratowanie ich życia- a najszybszym sposobem na zdobycie gigantycznej sumy pieniędzy jest wyłowienie „krwawego korala”, którego cena wiąże się bezpośrednio z niebezpieczeństwem jakie towarzyszy wydobywaniu go...
W międzyczasie na wyspę przybędzie pływający...dom rozkoszy, na którego pokładzie znajduje się...Cybil! Po wyczerpującej walce z Szprekinami (jak nietrudno się domyślić chodzi o ichsze rekiny) nasza piękność została wyłowiona przez ten właśnie uroczy przybytek i, pozbawiona pamięci (zabieg nader często wykorzystywany, i to nie tylko w komiksach...), zajęła się tym, co potrafi najlepiej...

Dalszych perypetii naszej dzielnej drużyny nie ma sensu omawiać, popsułoby to tylko zabawę ewentualnym nabywcom albumu.

Odnoszę wrażenie, ze Arleston pisząc scenariusz to tej serii posiłkował się wieloma wzorcami ze świata nie tylko komiksu, ale również filmu czy książki...Czy wodna wyspa nie kojarzy się nieco z „Wodnym światem”- filmową klapą Kevina Costnera? O bohaterach i ich domniemanych korzeniach już wspomniałem, a zapewne znalazłoby się tego więcej. Oczywiście są to tylko i wyłącznie moje domniemania i mogę się mylić, zresztą nie należy brać tego z wadę komiksu, gdyż wątki połączone są bardzo zgrabnie i całość czyta się z przyjemnością nie wykrzykując co chwilę „zaraz! Ja to gdzieś już widziałem! Co za paskudny plagiat!”.

Bardzo miło zaskoczyły mnie rysunki- malowane ręka Mouriera plansze kojarzą się nieco z kreską Glenna Fabry, oczywiście z licznymi, obowiązkowymi elementami humorystycznymi- nie zapominajmy że komiks stworzył Arleston, a lubi on łączyć dobrej jakości humor z krwawymi rozprawami miedzy dzielnymi, bezmózgimi najczęściej, wojownikami. Zresztą i dla nich nie zabraknie miejsca, nie spodziewajcie się radosnych rzezi- ten album postawił przede wszystkim na „przygodę” przez duże P.
Rysownik wykorzystał naprawdę duuużą paletę kolorów, co zaowocowało bajecznym wręcz wyglądem świata Askellu- a ponieważ poparł swą wizję bardzo profesjonalną i szczegółową (i- na dodatek- realistyczną) kreską efekt jest bardzo przyjemny w odbiorze. Bohaterowie wyglądają bardzo sympatycznie- choć i tak gwiazdą numeru jest piękna Cybil i jej wdzięki dzięki którym album opatrzony został znaczkiem „tylko dla dorosłych” Nie spodziewajcie się jednak orgii niczym z powielanych na kserokopiarkach komiksów tematycznie nawiązujących do najtańszych pornosów- kobiecość Cybil ukazana jest w bardzo delikatny sposób, zresztą i tak z jej wdziękami mamy do czynienia dość rzadko- i dobrze, bo w innej sytuacji mielibyśmy tylko podrzędna rozrywkę dla skrytych onanistów a tak dostajemy bardzo przyjemny komiks z kilkoma dodatkowymi smaczkami.

No właśnie- bardzo przyjemny. Nie jest to dzieło sztuki, nie wnosi ze sobą nic odkrywczego, nie stosuje nowatorskich zabiegów niespotykanych w świecie komiksu. Wszystko to gdzieś już widzieliśmy, gdzieś czytaliśmy. Ale i tak czyta się ten tytuł przyjemnie. Akcja jest wartka, wciągająca i co najważniejsze- nie nuży czytelnika. Poparta miłą (bardzo miłą...) oku oprawą graficzna tworzy komiks którego nie można zakwalifikować jako średniaka. Ode mnie dostanie siódemeczkę- bo jest zbyt dobry na zwykłą szóstkę, ale nie niesie ze sobą żadnych rewelacji, i dlatego nie będzie ósemki. Zasłużona siódemka- a komis polecam jako drobne interludium między bardziej wymagającymi tytułami.

Opublikowano:



Ognie Askellu #3: Krwawy koral

Ognie Askellu #3: Krwawy koral

Scenariusz: Scotch Arleston
Rysunki: Jean-Louis Mourier
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2003
Seria: Ognie Askellu
Tytuł oryginału: Corail Sanglant
Rok wydania oryginału: 1995
Wydawca oryginału: Geronimo
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Druk: kolor, kreda
Oprawa: kartonowa
Format: 21x29 cm
Stron: 48
Cena: 17,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-